na co należy uważać, robiąc zakupy w Biedronce?
Powiem Wam kawał.:
co mówi Andrzej, jak przychodzi do
domu?
-cześć!
-cześć!
Hahahahah! Dobre nie? Leże... łaaaa
hyhyyhy trytrytrytryt hahahah!!
chyba spaliłem.. ale chuj z tym.
Jeżeli jeszcze nie spadliście z
krzesła, to uważajcie, bo będzie jeszcze lepiej.
Był sobie zwykły wieczór, zwykłego
dnia, i my zwykła rodzinka – taa:P siedzieliśmy sobie jak zwykle
i nic nie robiliśmy.. To znaczy ja, bo żonę jak zapytam: co
robisz?, a ona mi odpowie, że nic, to wtedy jestem pewny, że przez
ten okres wypowiadania słowa, zdążyła posprzątać całą
kuchnię, zrobiła pranie i odkurzyła pół chałupy. Jeżeli jednak
to ona mnie zapyta i odpowiem, że nic nie robię, to klnę się na
serdak mojego dziadka, że choćby mnie żywcem przypalali, to nic
nie robię. Ewentualnie w nosie dłubie. Jak świnia! Tylko ja mam
łatwiej, bo mogę w niebo spojrzeć, a ona nie! - łajza!, ale za to
jaka dobra..:P teraz zleci się stado wegan i chórem zaczną
wrzeszczeć, że tak nie wolno! Nie? To niech powiedzą to 95 %
ludzi, którzy podczas obecnej majówki wpieprzali karkówkę z
grilla! Pewnie same świętości jak Chodakowska, czy Lewandowska się
zajadały świniną w te dni! I nikt im afery nie robi:P
No i tego wieczora przyjechali
teściowie. Fajnie. Dziecko ma z nimi dobry kontakt, to niech im
skacze po głowach. Niech ich pomęczy trochę, a my korzystając z
okazji wyrwania się z domu choć na moment,
pojechaliśmy do sklepu! Pytanie tylko do jakiego? Hmm. Na szybko
przejrzałem to co mam w szafie. Patrzę, a tam: skarpetki, dresik i
sandały. Nie ma tylko jednej rzeczy niezbędnej do podboju
galaktyki. Nie ma reklamówki! Wybór mógł być tylko jeden –
Biedronka.
Wchodzimy. Dobrze, że we dwoje. Sam
bym nic nie kupił, no bo jak? U nas w mieście są 3 biedronki!
Wyobraźcie sobie. 3 potężne sklepy bogate w asortyment po rozsądnej cenie. Pięknie! Tylko, że koszyków przywieźli chyba do 1 i w ten sposób brakuje ich we wszystkich..! kto
pierwszy ten lepszy. I przeważnie to wygląda tak, że lata się jak
debil po sklepie. I to bez koszyka jeszcze.
Sklep jak sklep. Tanio, dużo i O Matko
Boska Krasnostawska – syf jak po przejściu Katriny przez Nowy
Orlean. Po wejściu do takiego sklepu, to pierwsza myśl jest taka –
O Kurwa! Putin już tu jest! Co wcale nie jest głupią myślą,
kiedy mieszka się na wchodzie, gdzie do Ukrainy mamy niecałą
godzinę jazdy, ale przez pieprzone korki na granicy i korupcję
celnych, to szybciej i tak w Niemczech bym był..
Żeby sobie usprawnić szał zakupowy,
to zawsze sporządzamy w domu listę. I od razu pada pytanie. Wziąłeś
ją z domu? - Stanowczo, jednak z pokorą i lekkim strachem przed
dostaniem kopa w jajca odpowiadam – Nie.. No i chuj ze strategii.
Wolna amerykanka. Jak Tatarzy wjeżdżamy na Biedronkę. Bierzemy co
się da, zostawiając są sobą jedynie zgliszcza. Jak po kadencji
Sejmu normalnie. Jebani to mają nienapasione brzuchy. Przez tyle lat
żrą z koryta i kradną co się da, a po wszystkim kandydują
jeszcze raz. W sumie nie każdy jest Misiewiczem. Chociaż ten to
brzuch ma, a nakarmić takiego nie łatwo..
Wyobraźcie sobie, że zakupy poszły
sprawnie. Nikt nie wkurwiał, nikt nie wydzierał nam z koszyka
ostatniego garnka, no bo w sumie jak miał to zrobić, skoro nie ma
koszyków? Nikt nie odprawiał nade mną egzorcyzmów, nikt nie lał
na nas żadnego kwasu, nikt nie wyzywał, nie szydził, nie rzucał
palm pod nogi, nie wbijał szpilek w laleczki z naszymi podobiznami..
No normalnie kuźwa było. Jak w cywilizacji jakiejś.. Pewnie
dlatego tak szybko one upadają....
Zakupy, to jednak krótsza i
przyjemniejsza część zakupów. W biedronce gorsze są kolejki do
kasy. Tam obowiązuje system, który by łza komuny. Trzeba w piątek
na wieczór zająć kolejkę, żeby w niedzielę na obiad z zakupami
wrócić. Milion pięćset sto czterdzieści dwa miliony dwieście
dwa tysiąc zero sześć dwadzieścia ludzi, a 2 kasy otwarte, z
czego w jednej nie można płacić kartą. Utopia normalnie! Nic
tylko narobić zakupów na pięćset złotych, udać debila przy
kasie, że się nie wiedziało o zepsutym terminalu i pójść do
domu. Niech się martwią. A co!
My mieliśmy kasiorkę ze sobą. Tak!
Chwalę się właśnie. Nie zapłaciłem za prąd, żeby sobie zakupy
zrobić do domu:P. Powiem Wam, że samo czekanie w kolejce nie jest
złe. Gorsze jest jednak panujące napięcie w niej. No bo tak. Dwie
tylko kasy, a ludzi jak po odpust w średniowieczu, do tego
rozlegający się dźwięk dzwonka na kasie. Reakcja ludzi bezcenna.
Każdy jak pies Pawłowa na żarówkę. Ślina cieknie po brodzie, bo
zaraz otworzą nową kasę. Tylko pytanie którą.. Zaczyna się
robić nerwowo. Niczym przed pierwszym pocałunkiem w podstawówce..
no dobra.. gimnazjum.. studiach..? oj nie czepiajcie się:P. Wtedy
staje się rzecz nieoczekiwana, która całkowicie niweczy nasze
plany na podbój nowej kasy. Pojawia się kobieta w ciąży.. A już
myślałem, że zaraz będziemy w domu. Za konkurentów miałem dwóch
dziadków i jednego młodego kolesia. Dostali by po kopniaku w kostkę
i odpuścili by. A w tym czasie żona zrobiła by zakupy. Jednak
kobieta była w zaawansowanej ciąży i każda chwila opóźnienia
mogłaby doprowadzić do tego, że na metryce dziecko miało by
napisane przy miejscu urodzenia – Biedronka, Krasnystaw, kasa nr
3. No i moja żona specjalnie głośno powiedziała do męża tej
Pani: Pańska żona jest ciąży, to Państwo niech idą pierwsi.
Wtedy usłyszeliśmy głos. Mojżesz też kiedyś głos usłyszał,
ale nikogo nie zobaczył, a my tak. Toż to pani kasjerka
powiedziała, że zaprasza do kasy. Bałem się przez chwilę.
Ostatnio jak ktoś do mnie powiedział, że zaprasza, to skończyło
się mandatem 100 zł i dwoma punktami.. No ale ale.. Wtedy ni z
gruchy ni z pietruchy, wpierdolił się w kolejkę jakiś cham i
prostak z całym wózkiem zakupów. I teraz tak. Mam nadzieję, że
ten ktoś kiedyś to przeczyta, bo mam tu dla niego wiadomość:
Ty pieprzony chamie, coś się
wpierdzielił się jak jakiś posrany złamas w kolejkę! Jeszcze przy
tym pedalsko krzywiłeś ryja w stylu: patrzcie kurwa na mnie! To ja!
Naczelny fiut biedronki, właśnie wwaliłem się ze swoją samarą
jakiejś babie z brzuchem. Ja kurwa najlepszy. Ja sam! Owoc grzechu
dwóch pedałów. By Cię mrówki parówo oblazły! I żeby ten Twój
brzydki ryj był zawsze tak chujowo wykręcony. Amen!
No dobra już. Gość od brzydkiego
uśmiechu sobie poszedł. Następni byli państwo dwa plus jeden w
każdej chwili. Zakupów mieli, jakby wesele wyprawiali. Ale co mnie
to gówno obchodzi? Ale co było najlepsze? Po wszystkim, czyli
zapłaceniu czort wie ile, za zakupy warte tyle co mój samochód,
czyli jakieś 400 zł, pani z brzuchem pyta: „a kiedy będzie ten
węgiel w promocji” Myślę sobie – Pięknie! Biedronka wykupiła
węgiel śląski i będą handlować. A tu nie! Chodziło o
opakowanie węgla drzewnego na grilla. Bo ze trzy złote taniej miał
być czy coś. Promocje normalna rzecz. Sam korzystam kiedy się da,
jednak wydało mi się dziwne to pytanie, kiedy płaci się aż tyle
za zakupy. Mało tego. Zaraz po nich wychodziliśmy ze sklepu i
wsiedli oni do nowiutkiego super auta, które kosztuje ze trzy
razy tyle co moja chałupa.. Ta sytuacja umiliła mi resztę dnia.
Może zabrzmi to nieładnie, ale taką bekę z nich mieliśmy, że
szok! Mało tego. Na drugi dzień spotkaliśmy Ich w innym sklepie, i
wtedy żona do mnie powiedziała: Pewnie po węgiel przyjechali:)
Ot taka przygoda nas spotkała:)
-przygoda
-musiałem pozbyć się króliczka
-zrobiliśmy to we czwórkę
-uważaj na tasiemkę zagłady! Ona może być wszędzie.
podobne posty
-jak rozstałem się z przyjacielem na długi czas-przygoda
-musiałem pozbyć się króliczka
-zrobiliśmy to we czwórkę
-uważaj na tasiemkę zagłady! Ona może być wszędzie.
Na samochód to pewnie odłożyli z oszczędności z promocji na węglu ;)
OdpowiedzUsuńHaha. W sumie jest to jakaś możliwość.
UsuńIście majówkowy ten wpis, a już relacja z Biedronki tak pieczołowicie odtworzona, że poczułam się tak, jakbym tam była ;-)
OdpowiedzUsuń;) dlatego wlasnie przewaznie wybieramy inne sklepy..:)
UsuńBo węgiel na grill to ważna rzecz. Uśmiałam się z rana, bardzo zabawny wpis :).
OdpowiedzUsuńSą jeszcze grille gazowe;)
UsuńHa, niezła przygoda :D Z pewnością lepsza niż pogoda, choć zaraz, wyglądam za okno i jest słońce. To może być dobry dzień :)
OdpowiedzUsuńTa pogoda ostatnio jest bardzo zmienna..:/
UsuńNiestety tak to jest już nie raz byłam świadkiem takich przepychanek, masakra
OdpowiedzUsuńKazdemu się śpieszy... Nic nie zrobimy
UsuńCóż, majówka już od jakiegoś czasu dzielnie walczy o miano Narodowego święta Polskiego Grilla.
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze 2 maj jest od jakiegos czasu miedzynarodowym dniem grilla, ale pewny bie jestem.
UsuńNo cóż codzienność. Trzeba jednak mieć dystans. Szkoda nerwów.
OdpowiedzUsuńOczywiście:)
UsuńU nas w Biedronkach już chyba z rok nie ma koszyków, trzeba z wózkami jeździć albo piramidę na rękach, nogach i głowie układać... ;)
OdpowiedzUsuńA co do sytuacji - duuużo, duuużo relaksujących wypadów Wam życzę i niech dzieci wchodzą na głowę dziadkom ;) (warto nawet takie chwile przetrwać dla tego spokoju bez dzieci ;) )
Trzeba nauczyć sie od Afrykanskich kobiet, jak nosic na glowie duze ilosci
UsuńA ja nie byłam na zakupach w Biedrze ;) wolę mój mały sklepik osiedlowy, gdzie zawsze jest spokojnie ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ale drożej. Cos za coś.
UsuńNa końcu powinieneś dać zdanie: dziękuję, zapraszam ponownie :)
OdpowiedzUsuń[przynajmniej tak mówią kasjerki u nas, na południu Polski]
Ten zwrot jest wymagany przy kontroli tajemniczego klienta, więc pewnie w calym kraju jest powszechnie uzywany.
UsuńJuż któryś raz z kolei jestem u ciebie i widzę potencjał, ale... drażni mnie dokładne odwzorowanie języka potocznego w słowie pisanym. Próbowałeś czytać swoje teksty po pewnym czasie? Nie żebym się czepiała, po prostu zauważyłam ten trend u siebie i jestem teraz wyczulona
OdpowiedzUsuńMyślę że przed majówką kolejki są normą w każdym sklepie ;)dwa dni sklep zamknięty a całe wózki jedzenia ;)
OdpowiedzUsuń