4 powody przez które zostajemy na Sylwestra w domu
Święta za nami. Przeleciały, jak z bicza strzelił. Mam
nadzieję, że każdy szczęśliwie wrócił do domu zdrowy i z górą prezentów.
Zaczęliście już zrzucać wagę? Nie warto! Przed nami jeszcze jeden dzień
wyżerki. Mamy takie dwa dni w roku, w których imieniny obchodzi jedna osoba, a
pije cały kraj. Andrzeja (w tym moje), ale to już za nami i oczywiście
Sylwestra. Tak, tak. Ci to mają dopiero dobrze. Obchodzą sobie imieniny, a
życzenia składają sobie wszyscy.. Nieźle, to jakby po udanym stosunku nawet
sąsiedzi szli zapalić.
Zbliża się, nazwijmy to święto nieuchronnie. Ofert z różnymi balami nie
brakuje. Kreacje szykowane są niekiedy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. W
większości sklepów można już od dawna kupić fajerwerki, petardy, i inne
strzelające czy świecące pierdoły. Podczas większości zwykłych rozmów pada to
pytanie. „a gdzie się na Sylwestra wybierasz?” Standardowo wtedy odpowiadam tą
samą regułką, którą przez ostatnie kilka lat dopracowałem do perfekcji. Staję
naprzeciwko swojego rozmówcy i ze stoickim spokojem odpowiadam- nigdzie.
Czy mogą być jakieś sensowne powody, dla których w ten wyjątkowy dla większości
osób wieczór można zostać w domu? Co z balami? Koncertami? Wspólnym
przeżywaniem wkroczenia w nowy rok?. Tak są takie powody. I to jest ich całkiem
sporo.
Małe dzieci i zwierzęta boją się tego, co się dzieje.
Pierwsze strzały zapaleńców albo ludzi, którzy do północy mogą nie dotrwać,
można usłyszeć dużo wcześniej. Huk, łomot i inne odgłosy Armagedonu niosą się
kilometrami. Jak wytłumaczyć to zwierzętom, które są przywiązane do łańcucha, i
później przez dwa dni z budy się boją wyjść? Jak Wytłumaczyć małemu dziecku, że
to potrwa „tylko” kilka godzin, skoro ono tego nie zrozumie za nic. Jedyne
czego pragnie dziecko podczas świętowania, to wtulenie się w bliską osobę, co
zapewni mu bezpieczeństwo. Nie, nie. Ramiona dziadków, wujków, czy sąsiadki nie
zapewnią tego. Nie chcę tego, że moje dziecko obudzi się z płaczem w środku
nocy, a w pobliżu nie będzie taty ani mamy. Z tego głównego powodu zostaniemy w
Sylwka w domu.
Bezpieczeństwo.
Bezpieczeństwo to nie tylko wyżej wspomniane wtulenie się w rodzica. Wszystkie
fajerwerki są niebezpieczne i żadne zapewnienia producentów nic tutaj nie
zmienią. Za czasów studenckich, to wiadomo, co się działo. Oby się narąbać i
pójść zobaczyć jak strzelają o północy. Zobaczyć, bo nigdy sami nie
kupowaliśmy. Zawsze uważałem, że to strata pieniędzy. No, ale inni tak nie
myślą i na tym korzystaliśmy. Wbijaliśmy się na krzywy ryj w dobry punkt
widokowy z butelką „szampana” z biedronki i mogliśmy podziwiać. Podziw kończył
się na tym, że najebany ojciec odpala rakietnice. Wszystko byłoby w porządku,
gdyby wiedział, co robi. Po podpaleniu, nie wiem czy sam kopnął, czy się po
prostu przewróciła, ale efekt był taki, że te piękne fajerwerki, zamiast lecieć
w górę, i tam sobie w spokoju rozbłysnąć, zaczęły lecieć prosto w tłum
zebranych ludzi z dziećmi! Wyobraźcie sobie sytuacje, kiedy stoicie spokojnie,
a tu między nogami zapieprza rakieta, która dosłownie obok Was wybucha. Wypadki
się zdarzają to jasne, ale taka zabawa wtedy mogła skończyć się tragicznie.
Mało tego, widziałem również sytuację, gdzie ojciec dawał podpalać fajerwerki
małemu dziecku. Skrajna nieodpowiedzialność, połączona ze spotęgowaną głupotą.
Pewnie! Pokazujmy dzieciom sztuczne ognie. Przecież dla nich to ogromna radość,
ale róbmy to z rozwagą.
Pieniądze.
Temat rzeka. Chodź, pójdziemy razem. Będzie fajnie. Tylko 260 zł za osobę.
Kupisz sobie jakąś kiecę, buty, biżuterię. Zrzucimy się na fajerwerki i idziemy. Jak
wiele osób, tak i mnie Grudzień co roku kopie po kieszeni. Wydać ponad 500 zł
na jeden wieczór i to pod koniec miesiąca? Za te pieniądze przygotujemy w
domu menu niczym od Amaro. Włączymy muzykę, jaką tylko będziemy chcieli, bez
słuchania co chwilę „a teraz idziemy na jednego”. A co to kuźwa wesele? Nie
musimy się stroić jak choinka na Wigilię. Możemy pić własny alkohol. Jak nam
coś zaszkodzi, możemy iść spokojnie do naszego kibla bez obaw, że ktoś przed
nami przypadkiem po sobie nie sprzątnął. Nie trzeba robić na Małysza, tylko
spokojnie załatwiając swoje sprawy możemy wysyłać życzenia. Jedyny dodatkowy
koszt, to sprzątnięcie po domowym balu. Kilka zł za uruchomienie zmywarki
jestem w stanie zaakceptować. Po imprezie nie musimy czekać 3 godziny na
taryfę, za którą trzeba zapłacić, jak za przejazd karetą. Na dodatek obrzyganą
przez kilku wcześniejszych pasażerów.
Nasi rodzice również mogą mieć plany.
Czasami się zdarza, że wszystko sobie zaplanujemy. Mamy wybraną salę, kreację i
ozdoby. Odliczamy godziny do zbliżającego się balu, będąc pewnym, że dziadkowie
się zajmą naszym dzieckiem. Przecież od tego oni są. Wiedzieli, z czym się wiąże
planowanie potomstwa dwadzieścia kilka lat temu. Dokładnie tym, że kiedyś
zostanie się dziadkiem i trzeba będzie siedzieć z wnukami. Bo dziadkowie już
nie mogą się bawić. Nie mają znajomych, z którymi razem mogą spędzić ten
wieczór. Przecież oni już są starzy, to niech nam młodym się dadzą wyszaleć. Ja na to wszystko mówię- A gówno! Jeszcze niejeden dziadek by nas zawstydził na
parkiecie. Nie jeden młokos by poległ przy karafce bimbru wuja Stasia z
dziadkiem. Oni też mogą mieć plany i ochotę do zabawy. Warto o tym pamiętać
planując sobie wypad roku.
Nie chcę nikogo namawiać, do porzucania swoich planów
Sylwestrowych. A idźcie i się bawcie, póki jeszcze możecie. Tańczcie, pijcie,
śpiewajcie, strzelajcie fajerwerki. Róbcie wszystko by jak najlepiej zapamiętać
ten wieczór. Tylko róbcie to rozważnie.
Sylwester w domu nie jest czymś gorszym. Jest czymś innym. Najważniejsze
w tym wszystkim jest towarzystwo, w jakim będziemy go obchodzić. Czasami z
garstką znajomych można się lepiej bawić niż z tłumem nieznanych nam osób.
Udanej zabawy w noc sylwestrową!
My w tamtym roku planowaliśmy szaloną imprezę - a ostatecznie w ciągu całego dnia Młody dał nam tak mocno popalić, że zostaliśmy z nim w domu, bo na żadne pląsy na parkiecie zwyczajnie nie mieliśmy już siły ;) Tak to już jest z dzieckiem (zresztą sam pewnie doskonale o tym wiesz), że czasami to ono dyktuje rodzicom swoje własne warunki ;) A impreza może być udana zarówno na wielkim maskowym balu - jak i przed telewizorem, w ulubionej piżamie ;)
OdpowiedzUsuńW piżamie jeszcze nie imprezowalem;) czas to zmienic.
UsuńAMEN!
OdpowiedzUsuńZ dokładnie tych samych powodów od kilku lat zostajemy w domu i generalnie- dobrze nam z tym. Nasza decyzja, nasz wybór... Nie czuję zresztą jakiejś wielkiej presji z tytuły tego dnia. W erze "przed dziećmi", to oczywiście co innego :)
Pamiętam natomiast pierwszego domowego Sylwestra, zaraz po urodzeniu Lilki, kiedy przespaliśmy północ- jakież to było niewiarygodnie dziwne uczucie obudzić się dobrze po 1, wokół cisza i masz świadomość, że oto jest już Nowy Rok. A jeszcze lepsza faza była rano, kiedy widzieliśmy tych wszystkich skacowanych ludzi, a my rześcy i wyspani :)
Mi sie jeszcze chyba nie zdarzyło przespać:) ale w zeszlym roku moja żona spała kak susel:)
UsuńPo raz pierwszy od wielu, wielu lat, Sylwestra spędziłam w domu, będąc w zaawansowanej ciąży i tak już zostało do dziś, tylko że teraz zaprosimy znajomych i zrobimy małą imprezkę :)
OdpowiedzUsuńZe znajomymi najlepiej;)
UsuńMy zostajemy w domu właśnie ze względu na nasze cztery psy. Dla nich ten dzień to istna tragedia.
OdpowiedzUsuń4 pieseły:)) tez chce:)
UsuńOd kiedy urodził się Junior Sylwestera spędzamy w domu u siebie lub u przyjaciół, z dziećmi, na spokojnie i na luzie :)
OdpowiedzUsuńA my na sylwestra co roku jedziemy do 'Lezanska'lub na białą salę ;-) A tak na poważnie spędzamy je wspólnie całą rodzinka (nie licząc męża, który co roku o tej porze pracuje i zamiast tracić my z syllwka mamy dodatkową sumkę pieniędzy) Dzieci szt.ponad 10 i dorośli dodatkowe -10 dzieci...I zabawa wyśmienita z różnymi grami, śpiewami, tańcami - czego chcieć więcej ;-)
OdpowiedzUsuńPs. I dobrze mi z tym...wyszaleje się na wakacjach gdzie mamy minimum 4 wesela ;-D
O cholera.. Tańców a tańców;)
UsuńA my na sylwestra co roku jedziemy do 'Lezanska'lub na białą salę ;-) A tak na poważnie spędzamy je wspólnie całą rodzinka (nie licząc męża, który co roku o tej porze pracuje i zamiast tracić my z syllwka mamy dodatkową sumkę pieniędzy) Dzieci szt.ponad 10 i dorośli dodatkowe -10 dzieci...I zabawa wyśmienita z różnymi grami, śpiewami, tańcami - czego chcieć więcej ;-)
OdpowiedzUsuńPs. I dobrze mi z tym...wyszaleje się na wakacjach gdzie mamy minimum 4 wesela ;-D
Od kiedy urodził się mój syn to zazwyczaj spędzamy Sylwestra w domu, w tym roku dostałam propozycję pracy w Sylwestra i stwierdziłam, że szkoda mi odmówić, także mąż zostanie z synem sam w domu :).
OdpowiedzUsuńOjciec z synem sami w Sylwestra;) bombowo pewnie bedzie;)
Usuńmnie już teraz sylwester nie jara. ot chyba się starzeję bo nie pociąga mnie balowanie całonocne;p
OdpowiedzUsuńOby do polnocy wytrwać;)
Usuńhaha oj tak;p albo ją przespać :D
Usuńpiątkowo:)
Usuńi sylwestrowo;p
UsuńPOPIERAM!!!! Podpisuje się rękami i nogami! Co to za wymysł, że ja MUSZĘ, ja nic nie muszę, a sylwester w domu...może być fajny nawet z dzieckiem! Ja w tym roku wraz z mężem twardo i świadomie postanowiliśmy zostać z młodą w domu i szykujemy się na domowe przekąski, spanie w naszym pokoju, zimne ognie i skakanie po kanałach :)
OdpowiedzUsuńDo tego jeszcze kabarety i impreza przednia. Tak jak u nas. Żona zrobi jakieś zarełko i biesiada w salonie;)
UsuńNo i prawidłowo. Ja szczerze nigdy nie lubiłam na sylwestra jakichś zabaw , tańców itp. Po prostu mnie to nudzi. Najlepiej w domku ze skromna kolacyjka i szampanem:)
OdpowiedzUsuńJa dokladnie tak samo z wyjatkiem szampana;) jest on dla mnie zbędny. Nie pije wina i szampanow, a kupujemy tylko dla tradycji..
UsuńMy z chłopakiem też nie jesteśmy jakimiś imprezowiczami, gdybyśmy nawet chcieli spotkać się w jakimś większym gronie, to zawsze problem z miejscówka, gdyż jeszcze na swoim nie jesteśmy ;) Tak więc myślę, że kupimy sobie dobry alkohol, zrobimy dobre jedzenie, pogramy na konsoli, obejrzymy film i będzie całkiem sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńTez chce konsole.. U nas to pierwszy Sylwek na swoim, ale imprezy nie robimy. Zrobi sie jak trzeba bedzie jakis remont robic;)
UsuńNigdy nie chodziłam na sylwestrowe bale więc nie wiem jak to wygląda, jedynie mogę sobie wyobrazić ;) Za to zdarzało mi się imprezować zimą w górach pod namiotem z garstką najbliższych znajomych, w domu tylko z mężem czy polecieć z koleżanką przywitać nowy rok w jakimś egzotycznym miejscu. W tym roku jesteśmy rodzinnie, z dzieckiem, w domu. Najważniejsze, żeby spędzać sylwestra tak jak się akurat ma na to ochotę, a nie jak myślimy że inni od nas oczekują. Chcemy tańczyć - idziemy tańczyć, chcemy się wyspać - zostajemy w domu, i tak dalej :)
OdpowiedzUsuńJa rowniez bigdy nie bylem na takim prawdziwym balu, ale z relacji znajomych wiem, ze to nie dla mnie;)
UsuńJA też w domu zostaję
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj spędzałam Sylwestra w domu, w tym roku idziemy na "bal". Tak z ciekawości, zobaczyć jak to jest :)
OdpowiedzUsuńTo udanej zabawy życzę;)
UsuńMamą jeszcze nie jestem, ale jak już dzieci się pojawią, to i tak pewnie będę spędzać sylwestra z nimi i najbliższymi przyjaciółmi w domu :) może uda się nam mieć dzieci w jednym czasie? :)
OdpowiedzUsuńWyczuwam jakis podstęp;)
UsuńLiczymy z koleżanką na łut szczęścia :D
UsuńA u Nas w Irlandii Sylwestra nie ma, no moze jest, ale w ogole nie rozroznia sie go od innego wieczoru, poniewaz w Irlandii fajerwerki sa zabronione, a pozwolenien na nie wymaga duzo papierow oraz posiadania dzialanosci,chociaz wedlug prawa mozna go wcale nie udzielic. Irlandia wiec bawi sie bez nich. My standardowo w domu :-) z szampanem w reku...
OdpowiedzUsuńOo tego to nie wiedzialem. Uwazalem Irlandczykow zawsze za mocno zabawowych ludzi. A to ciekawe. To nawet samo miasto jako organizator nie moze puszczac?
UsuńMoze, ale tego nie robi. Historia mowi, ze odkad wybuchaly powstania w Irlandii Polnocnej (IRA) o przylaczenie jej do Republiki Irlandii, Irlandczycy obawiaja sie fajerwerkow,wybuchow itp dlatego tez sa zabronione I tyle. Lepiej dla Nas wszystkich...
UsuńPewnie też będziemy siedzieć w domu. Ani mnie ani mojego męża nie kręcą wielkie imprezy. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam parcia na wychodzenie w Sylwestra, a dzieci traktuję jako dobrą wymówkę ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja w tym roku też nie ide jak w poprzednich 6 lat i szczerze nie ciągnie mnie do tego. tak jakoś wychodzi że co dwa lata mój mąż wypływa na 6 miesięcy w rejs to sie nazywa misja wojskowa musi i tyle.. wiec ten wieczór chcemy spęzić w rodzinnym gronie z synkami co roku ozdabiamy pokój balonami i serpentynami mamy żarówkę dyskotekową wiec mamy własną balangę a czekanie z dzieciakami starszymi na fajerwerki to sama przyjemność. My co roku strzelamy fajerwerki ale tylko wyrzutnie dzieci najczęściej sa w domu tata idzie na ogród gdzie nie ma drzew sama trawa jak najdalej od domu i chłopaki patrza na ten pokaz trwa to chwile ale jest bezpiecznie. dla dzieci choć straszy się boi hałasu wiec stramy sie kupic fajerwerki nie aż takie wystrzałowe i huczne
OdpowiedzUsuńżarówka dyskotekowa?:) aż sam kupię.
Usuńa ja mam pierwszy raz o 6 lat okazję , żeby gdzieś wyjść , tylko, że moje plany spełzły na niczym - dzieci wprawdzie u Pana Taty (smuteczek) ale .. ;) w każdym razie.. staram się nie szukać wymówek , i pewnie pokuszę się o jakiś spontan ;)
OdpowiedzUsuńna spontanie przeważnie wychodzi się najlepiej:)
UsuńU mnie też w domu! :)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Gdybyście wiedzieli co naprawdę dzieje się na BALACH SYLWESTROWYCH od kuchni a może wręcz na Kuchni, raczej bylibyście dumni, że zostajecie w domu :) Przez kilka ładnych lat obsługiwałam tego rodzaje Bale i z pełną świadomością mogę Wam powiedzieć, co zapewne wiecie, że płaci się za nazwę a nie za jedzenie czy tym bardziej alkohol. I nie wierzcie, że alkohol jest darmowy :) To, co widziałam, słyszałam i czego byłam świadkiem przez te kilka lat jako kelnerka na tego typu imprezach na długo utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie chcę być na czymś takim gościem. Co prawda nie chcę uogólniać, bo wiem, że może to być krzywdzące, jednak dzięki temu doświadczeniu, już od przeszło trzech lat cieszę się jak małe dziecko na myśl o tym, że z kieliszkiem wina, stojąc w oknie mojego pokoju, w cieple w luźnym ubraniu - mogę podziękować losowi, Bogu, sobie za to co za mną i ucieszyć się na Nowe. I to co najpiękniejsze w tym wszystkim pójść spokojnie do swojego łóżka SPAĆ!!! :)
OdpowiedzUsuńA w tym roku mieszkam na 10 piętrze, z panoramą na Centrum Warszawy i okolic - no czego chcieć więcej :)
Gdziekolwiek nie będziecie - udanego wieczoru, pysznego szampana, wina, piwa czy wódki - w końcu w ten wieczór wszystko dozwolone. I Szczęśliwego Nowego Roku dla Ciebie Andrzeju i Was-Czytelnicy Andrzeja :)
no tak.. tak jak na weselach. Oby pierwsze dania były dobre, a później to już mało kto na to patrzy:) z 10 piętra na centrum akurat w Sylwestra to zazdroszczę:)
UsuńBardzo dobrze napisane ;-) My będziemy balować w domu ze swoimi maluchami i dziadkami ;-) Wielopokoleniowa imprezka ;-)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie właśnie martwi sprawa fajerwerków, pedard i głośnej balangi w sprawie biendych Zwierząt. Nie wyobrażam sobie tego co mogą czuć... W Irlandii jest taki plus , ze jest to zabronione i nigdzie nie można nawet kupić fajerwerków z czego jestem bardzo zadowolonona. Przynajmniej jest cicho i spokojnie. Mnie i Mojemu Szymciowi to imprezowanie jakoś mineło.. nie chce mi się jakoś balować, wolę usiąść z kieliszkiem wina i oglądać TV hihihi ;) . P.s. odpowiedziałam na Twój komentarz u mnie - Ja też jak byłam nastlatką uwielbiałam horro Mastertona !! :D :) Pozdrowionka dla Ciebie i Twojej ROdzinki
OdpowiedzUsuńJa w ogóle za imprezowaniem nie przepadam, a tym bardziej Sylwester nigdy mnie nie jarał :) Nie lubię fajerwerków, ani tańców ani alkoholu :D Taka jestem może nudna ale dobrze mi z tym. Jak wyzdrowieję to pójdę grać z chłopakiem do znajomego, a jak nie to będę siedzieć w domu :)
OdpowiedzUsuńdlaczego nudna? hah przypomniało mi się jak z żoną nie raz zarywaliśmy noce na studiach jak w Heroesy tłukliśmy:)
OdpowiedzUsuńNie lubię zostawać w sylwestra w domu (no chyba, że mam domówkę), dlatego co roku coś robię. Wychodzę z założenia, ze trzeba się bawić, póki nie ma się dzieci ;) A u mnie może się to niedługo zmienić :)
OdpowiedzUsuńTak poza tym wkurza mnie ostatnie wydziwianie ludzkości na temat zwierząt i fajerwerków. W inne dni - owszem, nie pochwalam, ale burzyć się o to w sylwestra? Moje zwierze się nie boi, ale można zadbać o to, by przez tę jedną godzinę, przestraszone zwierzęta czuły się bezpiecznie. Fajerwerki istnieją od wielu lat, ale w XXI wieku nagle wszystko ludziom przeszkadza: przechodzą na weganizm, afiszują się z homoseksualizmem i przesadnie walczą o prawa zwierząt, co będzie dalej? Nie oddychajmy, bo zabieramy powietrze zwierzętom? Jedzmy kamienie, bo warzywa też mają uczucia? Broń Boże nie bawmy się, bo może o kogoś urazić? Nastały dziwne czasy - takie jest moje zdanie.
Ciezko zadbac o bezpanskie zwierzeta, ktorym niestety nikt bezpieczenstwa nie zapewni ;(
UsuńCiezko zadbac o bezpanskie zwierzeta, ktorym niestety nikt bezpieczenstwa nie zapewni ;(
UsuńZalezy co masz na myśli piszac o przesadnej walce o prawa zwierząt? To, ze ktos sobie kupi psiaka za parę koła i nosi go w torebce ubranego w jakies pojebane ciuszki mogę zrozumiec, ale tego, że jakiś kretyn bije zwierzę dla zabawy to nie. Owszem nie jest problemem zapewnić bezpieczenstwo przez godzinę. Fajerwerki sa piękne i nie znam nikogo kto nie lubi ich ogladac. Afiszowanie homoseksow weganow feministek? A niech sobie organizują spotkania, byle by mnie na nie nie zapraszali;)
OdpowiedzUsuńJa co roku świętuję Sylwestra w domu z mężem i z butelką szampana :) Taka kameralna impreza jak najbardziej mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuń:) ja szampana to tylko lampeczkę maksymalnie..:P nie lubię szampanów i wina:)
UsuńU mnie na pozostanie w domu mówi się, że idzie się na białą salę z jaśkiem pierzakiem:-P
OdpowiedzUsuńMój pies strasznie bał się fajerwerków i burz. Wyczuwał je dużo wcześniej i wariował.
Ja jadę na sylwestra z narzeczonym do Żywca, żeby pobyć tylko we dwoje :-)
Miłego zeznania starego roku i witamin nowego :-)
o nie słyszałem nigdy takiego powiedzenia. Ja mówię w takich sytuacjach, że idę na Sylwestra z Polsatem;P
UsuńMy to wogóle jesteśmy dzikusy. Nigdy Sylwester nie był dla nasz szczególnie ważny. Zwykle spędzaliśmy go w kameralnym gronie, z najbliższymi przyjaciółmi. W tym roku zostajemy w trójkę. Jakoś nie widzę tego, żeby siedzieć do bladego świtu, by wstać o 5, bo o tej porze Synek funduje nam pobudki. Spotykamy się z przyjaciółmi w nowy rok. Zobaczymy, jak minie nocka. W zeszłym roku drżeliśmy, jak to będzie. A młodzieniec nawet nie drgnął. Udanej domówki :)
OdpowiedzUsuńwzajemnie;) my do bladego świtu też nie planujemy, oby do północy i spać:P
UsuńSylwester jest mocno przereklamowany, wolimy z mężem iść sobie później na jakąś zabawę karnawałową w styczniu lub lutym, też można się wytańczyć i wybawić a jest zdecydowanie taniej i nie ma takich tłumów ludzi
OdpowiedzUsuńi to jest sensowne rozwiązanie;)
UsuńMy w domu,ale przed 12 jedziemy na pewną górkę ogladać sztuczne ognie:) Potem znowu do domu:)
OdpowiedzUsuńi my tak robiliśmy często. przed samą 12 wypad na chwilę i znów do domu:)
UsuńPodpisuję sie obiema rękami pod tym tekstem. A tak prawdę mówiąc Sylwester z dzickiem też może być bardzo fajny wystarczy chciec
OdpowiedzUsuńoczywiście, że tak:)
UsuńA kto powiedział, że Sylwester w domu nie może być udany? W domu też można się bawić. Szczerze mówiąc nie każdy nawet przepada za tymi balami, zadęciem, kreacjami... Od zawsze lubiłam skromne "imprezy" w domu w gronie przyjaciół... Przynajmniej moje psiaki są wtedy przy mnie i choć troszkę czują się bezpieczniej... Nie wyobrażam sobie ich zostawić samych w ten szaleńczy, głośny czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Przyznam szczerze, że nie jestem fanką Sylwestra, dla mnie to trochę taka wymuszona impreza, presja otoczenia, że trzeba gdzieś iść i świetnie się bawić.. Pobycie w domu nie jest jakąś tragiczną rzeczą, a jest nawet fajną odskocznią od imprezowych szaleństw ;)
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie zostajemy w domu :) i małe dzieci i finanse i bezpieczeństwo :D
OdpowiedzUsuńOd kiedy pojawiły się dzieci nie mamy juz dylematu co robić w Sylwestra. Spędzamy go razem, przygotowujemy dobre jedzonko, coś ulubionego do picia 😉. Bez stresu, że maluchy w domu obawiają się hałasu...jesteśmy na wyciągnięcie ręki. Jako ludzie potrzebujemy symbolicznych przełomów, by móc zamknąć jeden etap i spokojnie z czystą kartą przekść do kolejnego. Jednak dla mnie nie ma znaczenia czy jest to 1 stycznia czy 1 kwietnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Udanego sylwestra i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
A ja lubię w domu i w Nowy Rok , gdy miasto śpi idę na spacer, rzadko kiedy jest tak pięknie i cicho i wrażenie psują jedynie śmieci pozostawione przez ulicznych balowiczów...
OdpowiedzUsuńDobrego roku :-)
Ja też dzisiaj w dresiku i papuciach - z juniorem u boku. I chyba po szalonym tempie w jakim minął ten rok taki niespieszny, domowy Sylwester to najlepsze, co mogłam sobie wymarzyć.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMój Sylwester wygladał tak, ze siedziałam z psem i rodzicami w domu, to pierwszy sylwester mojego psa i bałam sie jak zareguje na strzały, jednak koniec końców było ok. Co do pieniędzy, niektórzy nie zdaja sobie sprawy ile tak faktycznie trzeba wydac na "sylwestra na sali", dla kobiety to juz jest wydatek a co jesli facet nie ma garnituru? odpowiednich butów? koszty, koszty, koszty
OdpowiedzUsuńMy sylwestra spędziliśmy w domu i było swietnie.
OdpowiedzUsuńMuzyka, jedzenie, tańce, ,,blyskoteka". I nie wydalismy zbyt wiele ;-)