Czy moje dziecko jest (nie)normalne?

8 years ago

Moja rodzinka. Normalna. Jak każda inna. Tylko dwie osoby odbiegają w niej od normy. Ojciec i mąż. Czyli ja. Jeden Andrzej w dwóch osobach. Brzmi znajomo? W głowie mam takie siano, że wykarmiłbym nim wszystkie biedne konie ze Skaryszewskich targów. Ale mam za to coś co sprawia, że laski za mną szaleją. Piszczą tak głośno, że ściany z ołowiu musiałem postawić. Pisk jednej był jednak tak donośny, że na Marsie bym usłyszał. Co miałem zrobić.. Wziąłem ją sobie za żonę.:) Mam tę moc chciało by się rzec. Nie. Nie mam żadnej mocy. Nie mam siły Hulka, wzroku Supermana, gadżetów Batmana, czy dotyku Elsy.. Mam za to poczucie humoru. Tak mi się wydaje.. a może to nie na to moja żona poleciała.. Czyżby na kasę...? na kasę? … na kasę??!!! Buhahahahahahahhaha!!!!!!!
to musiało być poczucie humoru..

Moje dziecko w sumie też nie jest normalne. Je grzecznie. Sprząta swoje zabawki w odpowiednie dla ich przeznaczenia pudła i robi coś o czym marzy, by ich dzieci to robiły większość matek.. – Śpi..

śpiący maluch


Łot trzeciego miesiąca przesypia całą noc. Nie kurwa! Nie od marca. Od Jej trzeciego miesiąca. A to będzie.. zaraz ara. Urodziła się w październiku, to następny był Listopad, później grudzień, a kolejno Luty.  Chociaż…. To aż tak mi się Sylwester przeciągnął? ;p

No i przesypia. Zawsze jest tak samo. Godzina 19 wybija, to tatko zaczyna lać wodę. Do wanny leję wodę! Ale tak inaczej. Bo dziecko kąpię w baseniku ogrodowym, który idealnie mieści się na szerokość wanny. Wchodzi w niego mniej wody, a dziecko ma zdecydowanie więcej miejsca niż w zwykłej wanience do kąpania.. O taki lifehack, żeśmy z żonką wymyślili. Ja odpowiadam za kąpanie a w tym czasie, żona ogarnia chałupę i szykuje kolacyjkę dla małej. Przeważnie około 10 minut zajmuje nam kąpiel. Chyba, że mniej… albo więcej.. No po kąpaniu biorę zucha i niosę na kanał (tak mówię na przewijak):P I robię pielęgnację tego małego ciałka. Byliśmy kiedyś na szkoleniu z masażu Czyngis-chana i innego szenga la.. Powiem tak.. Chuja zapamiętałem z tego i muszę improwizować. Biorę oliwkę i jazda. Tylko troszkę tej oliwki. Czasem nie daje jej wcale, bo akurat się skończyła, a ojciec i mąż zapomnieli kupić. Następnie zakładam pampersa, bodziaka i skarpetki. Kiedy Quest ubraniowy jest już zaliczony, to możemy udać się w celu osiągnięcia kolejnego checkpointu. Stacja 3 – Kornelia bierze butlę w swoje ręce. I zaczyna jeść. W sumie dziwi mnie to, że mówi się o tym, że dziecko je mleko a nie, że je pije. Pomyślmy jak to wyglądało by u nas.

Jesteśmy w restauracji i kelner pyta:


-co Państwu podać do jedzenia?

I wtedy odpowiadamy.

-mleko dla mnie, i herbatę dla żony..

Fajna scenka? Sam wymyśliłem. I to teraz. Tak na poczekaniu. W sumie przypadkiem wychodzą najlepsze rzeczy. Jak moje teksty, czy dynamit..

Mała pochłania butlę w ułamku sekundy, chyba że akurat w trakcie jedzenia zacznie się bawić, albo.. bawić.. Małe jest, to niech się bawi. Kiedyś przejdzie, albo i nie. Ciekawe jak by zareagowała moja żona, jeśli na spotkaniu rodzinnym (z Jej częścią rodziny) wziąłbym np. kotleta i zacząłbym się nim  pluć, karmić innych, rzucać na podłogę i z niej zjadać.. Ogólnie było by wesoło. Spróbuję!

No butla po ciężkiej walce jest pusta. Cześć mleka znalazło się w brzuszku dziecka, część na łóżku, część na tacie i część wyparowała. Teraz ząbki. No pochwalę się. Moje dziecko ma zęby. Tak jak ja. A to numer! Haha. No to jak ma, to trzeba je umyć. Tylko tu pojawia się problem. Moja córa jest na tyle samodzielna, że nikomu nie pozwala zbliżyć się do jej ust. Sama będzie myć. Bierze szczoteczkę i zaczyna ją gryźć. No ale od tego zęby czyste nie są i tu zaczyna się kłopot. Musimy zrobić to za Nią. Ja rozśmieszam, a żona w tym czasie stara się czyścić. Nie jest to fajne… Wcale..

Po zakończeniu miszyn impasibul, nadchodzi najprzyjemniejszy moment – zasypianie. O tym, jak to u Nas wygląda pisałem już tutaj.

Co w tym wszystkim jest najlepsze? Godzina 20:00 a dziecko śpi… zawsze.. Przesypia całą noc. Może kilkanaście razy zdarzyło się Jej przebudzić w nocy i najczęściej spowodowane to było wymaganą zmianą pampersa. Dlatego nie do końca mogę podpisać się pod słowami większości rodziców, którzy mówią jak to z małym dzieckiem nie jest przejebane. Noce nieprzespane, a oni sami jak zombie.. Ja mogę im tylko współczuć (hahahah!) i cierpieć razem z nimi…. Pęcne zaraz..:P

Mam czasem wrażenie, że są osoby które wypisują takie bzdury, że dziecko nie daje im spać, nawet jak raz na miesiąc dziecko im wstanie. Nie osądzam i wiem bardzo dobrze, że są dzieci, które całej nocy i w wieku 3 lat przespać nie mogą i na to nawet rzucanie klątw nie pomoże. Jednak wywalanie żali na blogach jakie to dzieci nie są okrutne, bo nie dają się wyspać, jest jak dla mnie słabe.


A jak sprawa z Waszymi dziećmi? Dają Wam pospać?
Obsługiwane przez usługę Blogger.