Czy moje dziecko jest (nie)normalne?
Moja rodzinka. Normalna. Jak każda inna. Tylko dwie osoby
odbiegają w niej od normy. Ojciec i mąż. Czyli ja. Jeden Andrzej w dwóch
osobach. Brzmi znajomo? W głowie mam takie siano, że wykarmiłbym nim
wszystkie biedne konie ze Skaryszewskich targów. Ale mam za to coś co sprawia,
że laski za mną szaleją. Piszczą tak głośno, że ściany z ołowiu musiałem
postawić. Pisk jednej był jednak tak donośny, że na Marsie bym usłyszał. Co
miałem zrobić.. Wziąłem ją sobie za żonę.:) Mam tę moc chciało by się rzec.
Nie. Nie mam żadnej mocy. Nie mam siły Hulka, wzroku Supermana, gadżetów
Batmana, czy dotyku Elsy.. Mam za to poczucie humoru. Tak mi się wydaje.. a
może to nie na to moja żona poleciała.. Czyżby na kasę...? na kasę? … na
kasę??!!! Buhahahahahahahhaha!!!!!!!
to musiało być poczucie humoru..
Moje dziecko w sumie też nie jest normalne. Je grzecznie.
Sprząta swoje zabawki w odpowiednie dla ich przeznaczenia pudła i robi coś o
czym marzy, by ich dzieci to robiły większość matek.. – Śpi..
![]() |
śpiący maluch |
Łot trzeciego miesiąca przesypia całą noc. Nie kurwa! Nie od marca. Od Jej
trzeciego miesiąca. A to będzie.. zaraz ara. Urodziła się w październiku, to
następny był Listopad, później grudzień, a kolejno Luty. Chociaż…. To aż tak mi się Sylwester
przeciągnął? ;p
No i przesypia. Zawsze jest tak samo. Godzina 19 wybija, to
tatko zaczyna lać wodę. Do wanny leję wodę! Ale tak inaczej. Bo dziecko kąpię w
baseniku ogrodowym, który idealnie mieści się na szerokość wanny. Wchodzi w
niego mniej wody, a dziecko ma zdecydowanie więcej miejsca niż w zwykłej
wanience do kąpania.. O taki lifehack, żeśmy z żonką wymyślili. Ja odpowiadam
za kąpanie a w tym czasie, żona ogarnia chałupę i szykuje kolacyjkę dla małej.
Przeważnie około 10 minut zajmuje nam kąpiel. Chyba, że mniej… albo więcej.. No
po kąpaniu biorę zucha i niosę na kanał (tak mówię na przewijak):P I robię pielęgnację
tego małego ciałka. Byliśmy kiedyś na szkoleniu z masażu Czyngis-chana i innego
szenga la.. Powiem tak.. Chuja zapamiętałem z tego i muszę improwizować. Biorę
oliwkę i jazda. Tylko troszkę tej oliwki. Czasem nie daje jej wcale, bo akurat
się skończyła, a ojciec i mąż zapomnieli kupić. Następnie zakładam pampersa, bodziaka
i skarpetki. Kiedy Quest ubraniowy jest już zaliczony, to możemy udać się w
celu osiągnięcia kolejnego checkpointu. Stacja 3 – Kornelia bierze butlę w
swoje ręce. I zaczyna jeść. W sumie dziwi mnie to, że mówi się o tym, że
dziecko je mleko a nie, że je pije. Pomyślmy jak to wyglądało by u nas.
Jesteśmy w restauracji i kelner pyta:
-co Państwu podać do jedzenia?
I wtedy odpowiadamy.
-mleko dla mnie, i herbatę dla żony..
Fajna scenka? Sam wymyśliłem. I to teraz. Tak na poczekaniu. W sumie
przypadkiem wychodzą najlepsze rzeczy. Jak moje teksty, czy dynamit..
Mała pochłania butlę w ułamku sekundy, chyba że akurat w
trakcie jedzenia zacznie się bawić, albo.. bawić.. Małe jest, to niech się
bawi. Kiedyś przejdzie, albo i nie. Ciekawe jak by zareagowała moja żona, jeśli
na spotkaniu rodzinnym (z Jej częścią rodziny) wziąłbym np. kotleta i zacząłbym
się nim pluć, karmić innych, rzucać na podłogę i z niej zjadać..
Ogólnie było by wesoło. Spróbuję!
No butla po ciężkiej walce jest pusta. Cześć mleka znalazło
się w brzuszku dziecka, część na łóżku, część na tacie i część wyparowała.
Teraz ząbki. No pochwalę się. Moje dziecko ma zęby. Tak jak ja. A to numer! Haha.
No to jak ma, to trzeba je umyć. Tylko tu pojawia się problem. Moja córa jest
na tyle samodzielna, że nikomu nie pozwala zbliżyć się do jej ust. Sama będzie
myć. Bierze szczoteczkę i zaczyna ją gryźć. No ale od tego zęby czyste nie są i
tu zaczyna się kłopot. Musimy zrobić to za Nią. Ja rozśmieszam, a żona w tym
czasie stara się czyścić. Nie jest to fajne… Wcale..
Po zakończeniu miszyn impasibul, nadchodzi najprzyjemniejszy
moment – zasypianie. O tym, jak to u Nas wygląda pisałem już tutaj.
Co w tym wszystkim jest najlepsze? Godzina 20:00 a dziecko
śpi… zawsze.. Przesypia całą noc. Może kilkanaście razy zdarzyło się Jej
przebudzić w nocy i najczęściej spowodowane to było wymaganą zmianą pampersa. Dlatego
nie do końca mogę podpisać się pod słowami większości rodziców, którzy mówią
jak to z małym dzieckiem nie jest przejebane. Noce nieprzespane, a oni sami jak
zombie.. Ja mogę im tylko współczuć (hahahah!) i cierpieć razem z nimi…. Pęcne
zaraz..:P
Mam czasem wrażenie, że są osoby które wypisują takie
bzdury, że dziecko nie daje im spać, nawet jak raz na miesiąc dziecko im
wstanie. Nie osądzam i wiem bardzo dobrze, że są dzieci, które całej nocy i w
wieku 3 lat przespać nie mogą i na to nawet rzucanie klątw nie pomoże. Jednak
wywalanie żali na blogach jakie to dzieci nie są okrutne, bo nie dają się
wyspać, jest jak dla mnie słabe.
A jak sprawa z Waszymi dziećmi? Dają Wam pospać?