Gdzie kończy się tolerancja?



Gdzie kończy się tolerancja?

Dlaczego nie jesteś tolerancyjną osobą? Dlaczego? Powiesz mi, że jest inaczej? Każdy bez wyjątku ma jakieś granice, po której przekroczeniu, pod kopułą zapala się taka lampka, która oznajmia – o nie! Tak być nie może, tak nie wypada! Choćby nie wiem co, to zawsze ktoś nas tak oburzy swoim zachowaniem, że mamy ochotę takiemu delikwentowi powiedzieć parę słów i to bynajmniej nie cytować inwokację, czy instrukcję obsługi Skody Octavia 1,9 TDI z 99 roku. Mamy ochoty podejść, pokazać palcem wskazującym na swoją przestrzeń między uszami zaraz poniżej granicy grzywki, co to ją na czerepie swoim nosimy, a raczej nosicie, bo ja to łysy jestem i powiedzieć: A tu się pan jebnij! 


A co mnie obchodzą inni?

Możesz sobie mówić, że co mnie obchodzą inni. Każdy ma swoje życie i niech robi z nim, co chce. Niech pije, pali, ćpa, czy łapie świetliki do słoika w ciągu dnia. Możesz mówić, że wali mnie to, w co kto wierzy. Wali mnie, czy ktoś bzyka się z osobą tej samej płci. Wali mnie, jak ktoś chodzi ubrany. Wali mnie, ile kto ma kasy i jak ja zarobił. Wali mnie, jakiego koloru ktoś ma skórę. Możesz powiedzieć przecież, że mam swoje poletko za domem, gdzie pomidory hoduję, bo lubię, albo nie lubię i trzymam je, bo to kurwa jest jedyne moje oderwanie się od rzeczywistości, kiedy siadam na leżaczku, pijąc tanie wino i spoglądam na te krzaki, obserwując, jak pomidor dokonuje transformacji z zielonego w czerwonego. 


Jesteśmy tolerancyjni, chyba że....

Te bajki można sobie wsadzić głęboko między poślady, bo nawet  nie zdając sobie z tego sprawy, to jesteśmy nietolerancyjni. Wróćmy do drugiego akapitu, tego jakże zabawnego tekstu. Masz w dupie czy ktoś wącha marihuanę, czy pali amfetaminę. Na pewno? A jakby to robiło Twoje dziecko? Co byś powiedziała? Wszystko jest dla ludzi i trzeba spróbować, po czym sama biorąc kartę i zwijając stówkę w rulon, przyjebiesz pięknie po nosie? Może. Ten przykład jeszcze można olać, ale co w przypadku, gdy dziecku jakiś kutas sprzeda prochy, po czym trafi ono na OIT, bo wysiądą nerki, wątroba czy mózg? Dalej olewasz temat? Dalej będziesz tolerancyjna? Przecież koleś chciał tylko zarobić na chleb czy dziwki. Ratuje on przecież gospodarkę. PKB pnie się górę. Radujmy się.


Tolerancja dla wiary

Powiesz, że to skrajny przypadek. Spoko. W Polsce się nie zdarzają przecież takie sytuacje, a wszystkie te sklepy z dopalaczami pozamykali, bo właściciel czynszu nie płacił… No to polecimy dalej. Kwestia wiary. Mamy w Polsce wolność wyznania. Wierzymy w życie po śmierci tak jak Araby dosłownie. Z tym że oni przynajmniej będą mieli tam luksus. Mają obiecane orgie w niebie, a my? Nie uśmiecha mi się perspektywa palenia w kotle przez wieczność. Ale do sedna. Mówi się, że wiara to sprawa indywidualna. A co, jakby po sąsiedzku ulokowali ludzi, którzy wierzą, że jak wyjebią nas w powietrze i zrobią z kobiet niewolnice seksualne, to spotka ich szczęście? Zaprosisz takiego na herbatkę? A może na coś jeszcze? Twoja sprawa. Znowu powiesz, że to skrajny przypadek i nierealny. No to weźmy naszą religię. Przykładowo masz w rodzinie kogoś, kto śmiga codziennie się modlić na klęczkach, a w niedzielę i święta to po dwa razy nawet, za każdym razem dając klechom zarobić. Na pielgrzymki jeździ raz w miesiącu. Podczas spotkań świątecznych jest tylko temat kościoła i cudownego Jarka Santo kurwa subito. Ta osoba żyje w nędzy, często nie mając co do gara włożyć, bo wszystko przekazuje, potrzebującemu kościołowi czyt. Rydzykowi. Mało tego. Cały swój dobytek w testamencie zapisze również jemu, bo przecież rodzina nie chodzi do kościoła tak często, jak ona i jest zła przez to i ogólnie kurwa spalić i wydziedziczyć. Co nie ma takich osób? Nie możesz liczyć na żadną pomoc z ich strony. Macie dwójkę małych dzieci na trzydziestu metr kwadrat z łazienką na zewnątrz, ale Wam nikt nie pomaga, bo przecież kościół.
Co z tolerancją do innych wyznań? Zauważcie jedną rzecz. Mimo upływu lat, mimo tylu wypowiedzianych słów, mimo nagłaśnianiu w mediach, to w dalszym ciągu zdania o Żydach są podzielone. Zauważcie, że widząc jakiegoś na ulicy, to wielu ludzi się w niego wgapia, czy to z ciekawości, jego odmienności, czy nawet z nienawiści, czego nie można powiedzieć o wyznawcach np. Buddyzmu. Oni kojarzą się jakoś lepiej, jakoś przyjaźniej.


A Sekty?

A co z sektami? Przeszkadzają Ci, czy tolerujesz? U nas najbardziej popularną są świadkowie jehowy. Tak, to ci, którzy w niedziele chodzą po domach z pytaniami o cierpieniach tego świata. Oni są jednak niegroźni. Można olać, ale np. Scjentolodzy, kojarzycie? Zagłębialiście się kiedyś w to, co się tam u nich wyprawia? Ja dosyć sporo o tym wiem. Ogólnie o różnych religiach sporo wiem, bo na tym punkcie miałem w pewnym momencie bzika. Czy zgodzilibyście się na to, by ktoś z Waszej rodziny tam dołączył? Poczytajcie i odpowiedzcie sobie sami. 


Czy tolerujesz krzywdzenie zwierząt?


A co ze zwierzętami. Praktycznie każdy ma jakieś. Obchodzi Cię to? Raczej nie, bo i po co zaprzątać sobie głowę rzeczami, które wpływ na Twoje życie mają takie, jak hodowle bananów na Syberii. Jakoś bez emocji spoglądamy na ludzi, którzy trzymają w domu psa, kota, kanarka, czy chomika. Kiedy zajmują się nimi tak, jak powinien się zajmować człowiek, to nikt nie zwraca nawet na to uwagi.

Mamy to wszystko w dupie. Do czasu! Co jeśli czyjś pies pogryzie Ciebie lub Twoje dziecko i to z powodu, że sami prowokowaliście? Uśpić od razu no nie? A nieodpowiedzialnego właściciela wsadzić na dożywocie do łagru. Ciekawe rozwiązanie. Kolejnym przypadkiem niech będzie znęcanie się nad zwierzakami. Z pewnością każdy z nas w swoim życiu spotkał się z takim zachowaniem. Bicie zwierząt, poniżanie ich, głodzenie. Zwierzęta hodowane tylko na rozpłód, tylko po to, by zarobić parę stówek. Zwierzęta hodowane tylko na futra. Dalej olewasz? Gdy ktoś maltretuje przy tobie psa, podnosząc go za smycz w powietrze i kopiąc tylko dlatego, że ten chce kwiatka powąchać to, co robisz? Spuszczasz głowę i przechodzisz spokojnie obok? Być może. Ja tak nie potrafię. Nie toleruję takiego zachowania. Nie toleruję takich osób. Wśród moich znajomych nie ma nikogo o takich skłonnościach, a jeżeli kiedyś okaże się, że taka osoba wśród nich jest, to wypadnie szybko z tego grona… z rozjebanym ryjem. 


Nie Toleruję przemocy wobec dzieci!

Zauważcie, że nawet wśród rodziców bardzo łatwo można zaobserwować brak tolerancji. Przyczyną tego jest, że ktoś inaczej zaplanował sobie wychowanie dzieci niż my. Np. wraz z żoną staramy się, by było to na wzór rodzicielstwa bliskości i np. nie będę tolerancyjny dla osób, które piorą swoje dzieci za to, że np. dostało w szkole jedynkę za brak pracy domowej. Nie będę tolerancyjny dla osób, które świadomie robią krzywdę dzieciom. 
No to jak? Dalej uważasz, że jesteś tolerancyjną osobą, której nie obchodzi nic i nikt, czy raczej przyznasz, że jednak jakieś granice w sobie masz, których przekroczenie sprawia, że tolerancja schodzi na dalszy plan? Jestem ciekaw Waszych opinii.

"Tolerancja jest cnotą dla ludzi bez przekonań"
Gilbert Keith Chesterton

Podobne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.