Jak szybko zostać dobrym blogerem?
Czy jest istnieje przepis idealny by zostać blogerem
idealnym? Oczywiście. Jest kilka opcji. Pierwsza, najbardziej właściwa i jedyna
niewymagająca nakładów finansowych równych wartości średniej wielkości
mieszkania położonego w centrum posz dzielnicy księstwa Monako. Zresztą tam
chyba są same posz dzielnice. Nie wiem, nie byłem i nie mam zamiaru jechać. Sposobem
tym jest...
Kopiowanie tekstów innych blogerów
Po prostu kopiowanie moich tekstów i zamieszczanie ich u siebie, zmieniając jedynie szyk zdania. Jak na maturze normalnie. Każdy sraczki dostaje z tą maturą, bo jak ja ją zdam.. Normalnie. Bierzesz wiersz, zamieniasz go na prozę i zdane! Proste jak dwunastometrowy drut żebrowany, który to właśnie przyjechał na budowę, a przeznaczeniem jego jest leżenie spokojnie na stropie, albo na złomie, jak ktoś kombinować umie. Śmiało kopiujcie. Każdy i tak wie, że takiego wykolejeńca jak ja, to drugiego nie ma. Ale co ja tam wiem, w nogach śpię. Jak Tadzik. Tadzik to mój kot. A raczej kocica. Tylko mówimy do niej Tadzik, mimo, że wabi się inaczej. Frotka się wabi. Jak taka do włosów, tyle że ona nie jest do włosów, ani nawet włosów nie ma. Sierść ma. Jak ona ma, to i w całej chałupie też jest, bo gubi. Ten kot jest jakiś dziki, a niby domowy. Zamiast miauczeć, to muczy jak krowa. Jakby jeszcze mleko dawała, to spoko, a ona mleka to nawet pić nie chce. W sumie nawet nie dajemy, bo sraczki dostaje i weź później kuwete posprzątaj. Przynajmniej jeszcze wie, gdzie powinna odbywać się defekacja. Nie to co mój kocur, którego miałem jak byłem dzieckiem. Srał w buty nawet. Wtedy nie było sterylizacji i pełnojajeczny kocur się stawiał. Zniknął bez wieści. Przypadek? Nie sądzę. No i mój Tadzik. Jako, że jest dziki, to mówiliśmy na niego(nią) dzik. Z czasem nazwa ewoluowała podobnie jak charmander w charmeliona. Kto oglądał to wie. Wobec tego dodaliśmy przedrostek „ta”, bo to przecież samica. Wyszła nam wdzięczna nazwa ta-dzik. Niczym chińskie imię książęce. Chyba, że to znaczy np.”psinina w sosie jabłczanym” ale nie wiem, bo chińskiego nie znam. Bo i po co? O czym ja mam z nimi rozmawiać? O ryżu?Inwestowanie pieniędzy w bloga
Kolejną opcją jest posiadanie prywatnych kontenerów z
pieniędzmi i inwestowanie w rozwój bloga. Każdy post sponsorowany przez
miesiąc. Lajki lecą, udostępnienia lecą. Ludzie przychodzą, czytają, a nawet co
któryś zostanie. Można zapłacić specjalistom, za robienie grafik,
pozycjonowanie w sieci, czy nawet pisanie za nas tekstów. Nie wiecie o czym
pisać? 5 zeta i sypnę Wam teksta. Jeżeli nie chcecie zostać spaleni na stosie
przez Wasze społeczności lokalne, to zapraszam. Mało tego. Można sobie kupić
lajki na fejsa! Nie wiedzieliście? Ta na pewno. Ruskie też w 39 nie
wiedziały, że nas Niemcy leją i dopiero 19 września przyszły z pomocą.. Ile
chcecie? 100? 200? 1000? 10000? Nie ma problemu. Płacisz i masz widownię niczym
w familiadzie. Tylko ciągnięcia rzepki nie ma. I tego pierdzenia bizona, gdy
ktoś źle odpowie, to w sumie też nie ma. Nawet sucharów nie ma – nie to co u
mnie. Powiem Wam jednego. Ulubionego mojej żony. Łapcie! „żarcik kosmonaucik”
haha dobre nie? Można zapłacić także top blogerom, czy stronom, za pomoc w
linkowaniu czy czymś. Pięknie! Płać, płać i wygrywaj publikę.
Bloger - hipokryta
Jeszcze jedną ciekawą opcją jest zostanie hipokrytą. Mój
ulubiony gatunek blogerów. I nie tylko parentingowych, ale każdych. Pięknie mi
się japa cieszy, jak widzę gorzkie żale matek, które na nic nie mają czasu.
Włażę do takiej, czy to z ciekawości, czy z przymusu wykonując swój obowiązek
korzystania z grup wsparcia dla blogerów. Polega to na tym, że wrzucasz tam
swój wpis i masz skomentować kilka innych, a w zamian ktoś przychodzi do
Ciebie. Pięknie brzmi, jednak większość osób ma w poważaniu co jest napisane.
Zostawi komentarz taki jak poprzednik i pójdzie dalej po 10 sekundach rujnując
moje statystyki Google. Odkąd jestem w takich grupach to stosunek odrzuceń
wzrósł mi z 21% do 39% nieźle. Nie wierzycie? Zobaczycie komentarze pod tym postem. Jeszcze pogrubię
ten fragment:) beka jak po gazie musztardowym Saddama. Można się produkować.
Można pisać Epopeję na miarę Latarnika czy Kajko i Kokosza a i tak zdecydowana
większość blogerów tego nie doceni, a to głównie Oni komentują. Zauważcie jedną
rzecz. Wystarczy lekko pokombinować z tytułem i już mamy wykładnik do tego, by
robić screeny i wrzucać na Mistrzowie.org Przykład? Dajmy tytuł np. „jestem
gejem”, a tekst będzie opisywał jakąś fikcyjną historię homoseksualnego gościa.
Co będzie pod tekstem w komentarzach? „brawo! Nie boisz się przyznać”, albo „A
jak zareagowali Twoi rodzice?”, mogą też polecieć hejty w stylu „spadam stąd!
Nie chce mieć nic wspólnego z takimi jak Ty” A Ci co przeczytają oczywiście
napiszą jak zwykle – „uśmiałam się” i do tego właśnie dążę.
No ale wracamy do hipokryzji i gorzkich żali. Nie mam czasu
dla siebie, nie pamiętam jak smakuje ciepła kawa, czy gorąca kąpiel, siedzę
cały dzień w piżamie, bo nawet nie mam czasu się ubrać. Sory mamuśki. Wiem co
to Instagram. Dlaczego na żadnym zdjęciu nie jesteście w piżamach, tylko
wypudrowane i odpicowane jak na święto dyszla? Nie pamiętasz jak smakuje ciepła
kawa? Jakbyś nie traciła 20 minut na zrobienie jej zdjęcia po zaparzeniu, to była
by ciepła. Nie masz czasu na wyjście? A te zdjęcia z restauracji, czy innych
miejsc wśród znajomych? Wiem co to znaczy rodzicielstwo i brak czasu. Mam żonę,
która podobnie jak Wy jest matką. Wiem też, że nie wyjdzie nawet do sklepu, gdy
nie jest chociaż trochę umalowana, mimo że nie musi tego robić, bo taką laskę
mam w domu: ) gorąca kąpiel? Nie ma problemu. Dziecko idzie spać, to wtedy się
kąpiemy i my. No chyba, że ktoś koniecznie musi się wykąpać w porze obiadowej.
Rozumiem wszystko. Pewnie pracujecie jako górnik i praca tego wymaga. Spoko.
Takie rzeczy wypisują matki, które mają 1 – słownie jedno dziecko. Kurwa! Co ma
powiedzieć osoba, która ma ich trójkę lub więcej? Co ma powiedzieć matka
wychowująca niepełnosprawne dziecko, które wymaga stałej opieki? Co mają
powiedzieć samotne matki! I to nie takie, które mają pomoc ze strony dziadków
czy rodzeństwa, tylko takie samotne, że samotne! Co najlepsze, robiąc z siebie
w taki sposób ofiarę, nakręca się inne matki, które również nie mają na nic
czasu, ale jednak przeglądają blogi. Co innego by było napisać, że mam dziecko
i mam czas na wszystko. Przedstawić swój plan na dzień. Jak sobie radzimy, jak
rozdzielamy obowiązki między małżonków czy partnerów, jak to robimy, że mimo
siedzenia z dziećmi mamy czas na wyjście i jak to przeżywa dziecko. Jak to
zrobić, że karmi się piersią, a dziecko jest w żłobku. Tu jest pole do popisu,
a nie smutne użalanie się nad swoją niedolą.
Kwestia hipokryzji widoczna jest nie tylko w braku czasu. Weźmy
przykład wpisów eksperckich. Matka, zaznaczam top blogerka pisze o
poszczególnych etapach rozwoju dziecka. Od początku, jak karmić, jak nie
wspomagać rozwoju, jak wspomagać rozwój, jak rozszerzać dietę, jak spawać tory,
czy jak złożyć silnik malucha mając do dyspozycji młotek i paczkę zapałek.
Wiedza o wszystkim. Jednak wykształcenie tej kobiety zupełnie nie jest związane
z ortopedią, rehabilitacją, fizjoterapią, logopedią, pediatrią, czy inną
dziedziną medycyny. Jednak pisze i jest pewna, że ona jest naj i wie wszystko,
po czym, taki Andrzej wchodzi na jej Instagram i na pierwsze co się rzuca w
oczy, to jak tarmosi noworodka pod pachę i napierdala zdjęcia w lustrze.
Masakra!! To jednak nic. Ona jest przecież top i jej można. Dodatkowo zerknąłem
na komentarze i wszystkie pochlebne. Jakie to nie piękne zdjęcie, jak to
dziecko szybko rośnie, jak matka pięknie wygląda. Nikt nie zwrócił uwagi na
fakt, że trzymając dziecko w ten sposób, może wyrządzić mu krzywdę.
Hipokryzja w necie to zjawisko powszechne i nie warto z tym
walczyć. Po co? Każdy przejawia takie zapędy. Każdy! I nawet mi to nie wciskać
bajery! Ja również! Ja! Ja sam! Jakiś czas temu napisałem o czymś, co od
niedawna się zmieniło, jednak o tym napiszę kiedy indziej. Jak będzie się już
czym chwalić:). Ile to potrwa? To zależy. Ode mnie, od czasu, od żony, od
dziecka..
No dobra żartowałem. Nie kopiujcie moich tekstów. Bo we
dupkę kopnę. Możecie udostępniać jak chcecie, i jeżeli sumienie Wam na to pozwala,
ale płacić za to nie będę! Nie będę płacił za puszczanie tych mądrości w świat.
Raz to zrobiłem na próbę i z tym koniec. Widzę, że przychodzą do mnie zajebiste
osoby, które to czytają i dzięki wielkie Wam za to! To mi wystarczy.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Chciałabym Ci tylko powiedzieć, że niewątpliwie jesteśmy najpopularniejszymi blogerami w naszym miescie 😂
OdpowiedzUsuńRosnijmy w siłę i zdobędziemy pogłos nawet wśród okolicznych miejscowosci;)
UsuńFajnie napisane
OdpowiedzUsuńTaa. Czytałaś?;)
UsuńO to samo chciałam zapytać :D
UsuńKurcze, a już miałam kopiować Twój tekst i dobrnęłam do końca :P była zgoda - nie ma zgody...ale książkę mógłbyś napisać, bo uwielbiam Cię czytać (nawet mi się zrymowało) :*
OdpowiedzUsuńCo do pierwszych punktów, a właściwie 2-go...fakt ludzie często korzystają z tekstu sponsorowanego, tylko po co mam płacić za sztuczną widownię i tak naprawdę jej garstkę - facebook obcina zasięgi okropnie i czasem mam dosłownie 2 like i dobrze mi z tym :P A co...
Pozdrawiam
;) ja tam nie rozumiem Fejsbuka i tych calych zasiegow... W moim przypadkow ilosc lajkow zupelnie nie przeklada sie na zasieg.. Np kilka dni temu wrzucilem film, ktory ma mega zasieg, a tylko kilka lajkow..
UsuńTwoich tekstów nie da się komentować czytając sam tytuł. Przynajmniej ja nie umiem 😉
OdpowiedzUsuń;) sam bym pewnie nie umiał;)
UsuńMamuśki-blogerki to mój ulubiony temat <3 Elaboraty mogłabym o nich pisać. Tak bardzo zgadzam się z każdym Twoim słowem, że w zasadzie to nie mam już nic do dodania. Równy z Ciebie gość, Andrzej. :)
OdpowiedzUsuńA gdzie tam równy. Nogi chudsze w porownaniu do reszty ciala. Trochę mnie krzywi w prawo.. Aj tam.. :)
UsuńChyba mam wyjątkowe szczęście i często trafiam na blogi parentingowe bardzo fajnych osób. Nie będę reklamować, bo nie wiem czy ktoś sobie życzy, ale przyznaję, że czasami jak mój maluch śpi, to podczytuję sobie różności (nocami też, gdy po raz dziesiąty nie mogę zasnąć).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wydaje mi sie, ze pozytywna reklama zawsze jest mile widziana:)
UsuńHaha, uśmiałam się ;)
OdpowiedzUsuńA tak serio. Masz rację!! Choć uśmiałam się też, z fajnego stylu w jakim piszesz :)
NIGDY nie napisałam postu sponsorowanego, nie wyręczyłam się kimś w pisaniu jakiegokolwiek postu, nie kupowałam widowni i choć jestem blogującą mamą, to daleko mi do tych "parentingowych" czy instagramowych. I być może dlatego mam cudownych czytelników, stałych w uczuciach i to od kilku lat.
Mój sukces, własny, prawdziwy.
Na popularności w blogosferze nie zależało mi nigdy, a mimo to piszę i czytana jestem już od prawie 5 lat. Fajnie i miło, a mimo to noszę się z zamiarem zawężenia grona czytelników.
I chyba na tym to polega, trzeba być prawdziwym, nawet w blogowaniu.
Również serdecznie pozdrawiam
5 lat? Wow! Ja to jestem w tej dziedzinie świeży jak kurczak w tesco:) nawet roku nie trwa;)
UsuńJa swój blog piszę prawie cztery lata i cały czas próbuję przekroczyć pewien poziom. Owszem widzę postępy w pisaniu. Robię trochę lesze zdjęcia, a jednak to wciąż nie jest to, co chciałabym, żeby było.
UsuńNie istnieje przepis idealny, albo się ma szczęście i trafia się z tematem strony, albo nie. Tak po prostu.
Andrzej, jesteś gejem? Suuuuuper :)
OdpowiedzUsuńA mnie w sumie jest żal tych wszystkich osób, które dążą do bycia top blogerem. Bo ilu z nich to się uda? I tyle marzeń o bajecznym życiu i testowaniu pończoch za darmo do końca życia legnie w gruzach.
Hipokryzja hipokryzją, choć okropna, to nie martwi mnie aż tak bardzo, jak to- że taka blogerka może być dla kogoś (ba! Dla wielu, wielu mam) skarbnicą wiedzy, którą przyjmują bezkrytycznie. Boże, skąd to się bierze? Czy to jest właśnie znak naszych czasów?
Pewnie to przyjemnie uczucie być popularnym w blogosferze, a nawet poza nią, na szczęście nie każdemu na tym zależy :)
Co do twórczości mam w blogosferze, to ja mam wrażenie, że u nas jak ze wszystkim- ze skrajności w skrajność. Albo rzyganie tęczą i gloryfikacja macierzyństwa, tylko ochy i achy, albo sprowadzenie go do tylko i wyłącznie orki na ugorze. A życie z dzieckiem bywa różne. Czasem faktycznie kawa stygnie, a czasem dziecka dają pożyć. Grunt to się w tym wszystkim nie zatracić i zachować dystans.
Otóż to! Co do popularnosci w blogosferze, to czesto jestvtak, ze autorzy blogów sami o sobie piszą, że sa najpopularniejsi, co lubia wyszukiwarki. Szkoda, ze w taki sposob się to odbywa, bo jest wielu autorow malych blogow, ktorzy pisza genialnie.
UsuńNa studiach taka matura jest dwa ray do roku ;)
OdpowiedzUsuńI to przez kilka lat)
Usuń"Ruskie też w 39 nie wiedziały, że nas Niemcy leją i dopiero 19 września przyszły z pomocą.."
OdpowiedzUsuń17 września.
Ale poza tym - bardzo dobry wpis, przeczytałem od początku do końca :)
O Panie. Szacun! Nawet ja do końca nie czytałem. Oczywiście, ze 17. Caly czas pokazują Petru w tv, to i mi zaczelo sie udzielać.
UsuńxD xD xD jestem u Ciebie pierwszy raz, ale nie ostatni, kurcze, co za mega gość! :D
OdpowiedzUsuńWelcome in my world!😂
UsuńJestem w tej branży jakieś ponad jakieś 2 lata. To co tu dziś piszesz jest prawdą, ale czy hipokryzją?
OdpowiedzUsuńBlogosfera, a zwłaszcza ta parentingowa rządzi się swoimi prawami. Potraktuj to jak biznes - musisz sprzedać produkt - siebie. Ten produkt musi ładnie wyglądać, być dobrze opakowany i przede wszystkim zaspokajać potrzeby (przeważnie te prymitywne). Fakt zawsze będzie miał więcej czytelników, disco polo sprzeda więcej płyt, a matka blogerka zgromadzi większą społeczność. A ludzie chcą to czytać! Bo dzięki temu im lepiej i w pewnym stopniu leczą swoje kompleksy. Szukają usprawiedliwienia dla siebie.
No ale my drogi ojcze mamy sporo do zrobienia, bo w męskiej blogosferze jest na podium tylko jeden gość, więc zamiast zajmować się pseudo blogerkami, zajmijmy się pracą u podstaw i pracą nad swoimi blogami, bo nawet nie wiesz, jak wielu męskich blogerów zrezygnowało, a byli dużo lepsi ode mnie. Pamiętaj o tym i rób swoje. Ja służę pomocą...
Jasne! W pelni się zgadzam. Tylko, że ja nie chcę być blogowa prostytutką. Pieprzę schematy. Jak juz wiele razy pisalem, to glownym zalozeniem bloga jest luz, a nie reklamowanie badziewia z odpustu. Fakt. Jest jeden facet na podium. Szacun dla niego, jednak czy to nie poszlo za daleko? Sam Wiesz co sie dzieje na grupach dla ojców i jak jest jakis drazliwy temat, to zaraz ktos sypnie wpisem z bloga tego Pana, bo on wie... Ludzie.. To, ze ktos jest kozakiem blogowym, zupelnie nie znaczy, ze jest specem w kazdej dziedzinie.
UsuńO Kurwa człowieku z pozycją trzecią jesteś moim mistrzem!!! Kult matki cierpiącej to powszechność na blogach. I właśnie to jest najlepsze, gdy między młodszym a starszym jest kilka lat różnicy a ona jęczy, że na nic nie ma czasu, ze tak jej źle a na papie pełen makijaż, włos zrobiony, pazury tak samo. Między moimi dziećmi jest tylko kilka miesięcy różnicy i ja momentami nie wiedziałam na jakim świecie żyje. Śniadanie jadłam o 12 i zupełnie zapomniałam co to makijaż o napisaniu trylogii na blogu już nawet nie wspomnę. Wtedy mogłam pomarzyć o blogu. Ale kobiety takie są, że dużo głupot łykają a blogierki głupie nie są ( na ogół) i piszą To, co tłum chce czytać.hipokryzja się sprzedaje:).
OdpowiedzUsuńJa sniadanie przewaznie tez jem koło 12.. Przed wyjsciem do pracy mi sie nie chce:) gdybym chciał pisac tylko o tym, co ludzie chca uslyszec, to zmienil bym tematyke bloga i pisal bym same kontrowersje. Wiara, pieniadze, seks, niepelnosprawnosc. Raz napisalem posta o sytuacji, ktora miala miejsce w szpitalu w Lublinie i ten post kilkadziesiat razy wiecej odslon mial od pozostalych. Ktos wrzucil go na fejsa i taka dyskusja sie wywolala, ze szok.;) ale.. Z tych tematow za bardzo nie mozna jajec robic..
UsuńCudny tekst. Kapitalny. Dwa razy go czytałam. Nie, trzy. Drugi raz, bo nie zrozumiałam za pierwszym, ha ha ha. Masz fajne pióro. A wiesz, że ja chodzę do sklepu nieumalowana. Serio. Tylko żeby nie waliło zbyt mocno:) A .. i znam jeszcze jeden sposób na to, żeby powiedzieć "jestę top blogerę". Zacząć blogować od słów "Dr Oetker, ty pizdo". Dalej będzie już tylko gorzej. Czuj duch Andrzej...
OdpowiedzUsuńhaha. Powiem Ci w sekrecie, że i ja nieumalowany chodzę po zakupy! To następny post zacznę właśnie od tych słów:)
Usuńja bloguje 15 lat i uwierz mi blogi się bardzo zmieniły kiedyś były faktycznie tylko pamiętnikiem dziś raczej to poradniki, grafiki wypasione, własne logo jak najwięcej lajków i najwięcej komentarzy... pisanie pod publike co modne co się sprzeda itd. ewolucja blogów niesamowita a ja chyba nad tym wszystkim nie nadążam...
OdpowiedzUsuńnie wiem jak było kiedyś, ale teraz to jest tak jak napisał Bartek - blogi to produkty, które trzeba umieć sprzedać.
UsuńŚwietny wpis ;) Taki żart dobrnęłam do końca artykułu. I po części się zgadzam, po części nie. Najpiękniejsze jest jednak to że możemy wybrać czy chcemy czytać dany blog czy też nie. Gdyby ludzie nie chcieli tego czytać to nie były by top blogerkami, nawet jak miały by kupione lajki ;) Ja obserwuje wiele blogów parentingowych i naprawdę jest co czytać ;) Ale nie zmienia to faktu że jedna z popularnych blogerek powiedziała otwarcie że bez płacenia za reklamę nie ma szans się wybić. Taki jest rynek, bez reklamy nie ma sprzedaży. ;)
OdpowiedzUsuńto, że jakaś blogerka tak napisała, to dla mnie znaczy tylko tyle, że poziom jej wiedzy, tekstów, słownictwa czy osobowości, nie był na tyle dobry by samemu się obronić.
UsuńBardzo fajnie czyta się Twoje teksty. Rozśmieszyłeś mnie tą wzmianką o Tadziku :-D Ostatnio wypisałam się z kilku grup typowych dla mam. Kobity wstawiają zdjęcia dzieci z krostkami, odparzeniami itp,itd. i pytają co to jest? Czym to leczyć? Noż k...a! cała grupa matek szamanek i domowych lekarek. Zamiast pomóc dziecku i pójść z nim do lekarza to wstawia zdjęcia (nierzadko zapłakanego) dziecka na widok publiczny. Tego nie rozumem...
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, "Ruskie przyszły z pomocą" 17 września :D
tak tak. Maciek już zwrócił na to uwagę.:) "rozśmieszyłeś mnie" jest głównym założeniem tego bloga:) Mogę postawić kolejną kreskę na ścianie:)
UsuńDobrnęłam do końca i mam bardzo mieszane uczucia. Bloguję już dobrych kilka lat i gdy ja zaczynałam dzisiejszych top blogerów nie było w blogosferze. Nie było wrzechwiedzącego Kominka, który na fali wzrostu popularności pisania blogów zbudował swoją markę.
OdpowiedzUsuńZ mojego punktu widzenia bloger sam musi wybrać co chce robić i po co go pisać. Jeśli chce pisać blog dla siebie, tak jak piszesz nie pod publiczkę, to proszę bardzo. Może to sobie robić nie dbając ani o estetykę bloga ani o treści, grafiki czy zdjęcia. Bloger aspirujący będzie pisał teksty o kontrowersyjnych tytułach i tekstach w stylu "nie znam się ale się wypowiem" lub "wydaję mi się...". Wtedy zdobędzie trochę kliknięć, statystyki pójdą w górę i albo to wykorzysta nie powtarzając takich tekstów albo będzie brnął w tą pseudomerytoryczną gadkę a wtedy dupa blada. Może też zadbać o zdjęcia, grafiki, estetykę strony i merytoryczne teksty odpowiednie dla założonego nurtu bloga. Może też zasięgnąć wiedzy na temat podstaw SEO, social mediów czy słów kluczowych. Wtedy ma szansę, że społeczeństwo obrazkowe się zainteresuje jego stroną, co przełoży się budowanie stałej i wartościowej społeczności w okół bloga a w rezultacie zacznie przynosić realne zyski w postaci spływających na konto pieniędzy. Tak to działa i po to ludzie to robią.
sporo jest racji w tym co napisałaś. wiesz, ja również mógłbym napisać posta np o tym jak łagodnie przejść menopauzę, ale po co? Skoro ktoś mnie o to kiedyś zapyta i co zrobię? zachowam się jak politycy, czyli zmienię temat. nie mam nic do tych blogerskich świętości, poza tym, że sami o sobie piszą, że są najlepsi..
UsuńWidzę że mój wpis Cię faktycznie zmobilizował :) (pozdrawiam z nasza-czworka.pl ;) ).
OdpowiedzUsuńJestem parentingiem z długim stażem,9 lat i tyle ile ja widziałam, ile mogłabym napisać ten temat to nawet Ci się nie mieści w głowie, na temat jak właśnie te madki nie mają czasu na nic, jak dostają te współprace o których wspominasz itp. Smutne ale prawdziwe. Uwierz mi że są niektóre madki polki kóre siedzą po 12h w necie i nic innego nie piszą jak MI SIĘ NALEŻY...
Masakra...Ostatnio nawet przyprawy do jedzeń testują, wtf przecież to kosztuje 0,50pensów (przynajmniej u mnie) naprawdę trzeba się prosić o przyprawy? A kliki za darmowe ciuchy? Owszem, mam swoje współprace ale nie jest to sprzedawanie czegoś co mogę kupić za swoje pieniądze...Ostatnio jedynie podjęłam barterową współpracę z fotoksiążką bo mój mąż bardzo chciał mieć taką książkę ze zdjęciami ;)
Pozdrawiam :) Bede zaglądać.
haah to niech takie maDki zaczną testować maść na ból d..., gdy będą obserwować jak Andrzej będzie wzlatywał obok nich:P
UsuńJestem Matkaą, bez jaj czasu jest mniej, tragedii nie ma. Mnie wkurza użalanie się na dzieci. Że nie dobre, że już ma dość a w tytule szczęśliwa. Ach I Diy co to jest? A nie można napisać ZtS. Albo pisze na Facebooku że jest offline...... o Chryste, a reszta tekstu po Polsku :/. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhaha szczęśliwa.. nie chcę tu wyjść na niewiadomo kogo, ale moja żona mi tylko powiedziała, żebym broń Boże nie pisał tak jak ona, bo tego nie da się czytać..
UsuńA więc napiszę w ramach grupy promocji wśród blogerów ;) odniosę się głównie do trzeciego sposobów z prostej przyczyny. A raczej przyczyn. Po pierwsze nie stać mnie na kupowanie popularności a po drugie nie kopiuje tekstów, nawet twoich :) a więc przejdźmy do punktu trzeciego. Bycie mama nie uważam za proste jednak nie uważam to też za trudne. Do tej pory nie poznałam smaku zimnej kawy, wysypiam się (codziennie), biorę gorące kąpiele, a czasem podrzucam mała do teściowej. Nie maluje się, ale tylko dlatego że nie lubię. Jedyne sprawy na które narzekam są związane albo ż brakiem funduszy albo własnej motywacji, a nie macierzyństwa. Ale wkurza mnie co innego niż narzekanie czy umeczenie wśród parentingowych blogerek. Chodzi o pewna mode. Każda karmię piersią przez rok albo dwa, nie korzysta z cukru, nie smaży, gotuje fit eko piękne dania z agawy amarantusa i jagód goi. Ich dzieci piją tylko wodę i zielone koktajle . I mleko ale tylko z cycka. Noszą w chuscie, stosują metodę blw. Wymyslaja setki kreatywnych rozwijajacych zabaw, same pokazują tak ż trudnem znajdują czas na siłownię i personalna dietę od dietetyka, no i na fryzjera paznokcie i shopping. Robią piękne wykadrowane zdjęcia aparatem za 5tys i stosują jedynie naturalne kosmetyki. A dla dzieci tylko olej kokosowy alby od chemii nie umarły. A na koniec piszą post o tym dlaczego nie są idealną matką za jaką inni są biorą, próbując udowodnić że: jestem taka jak wy. Widzę kolejna taka i szlag mnie trafia. Ale je czytają.
OdpowiedzUsuńjagody goi? co to jest do cholery? ja się wychowałem na truskawkach prosto z krzaka, kalarepie i inych warzywach z ogródka. tak jest. taka moda może być niebezpieczna. nie wiadomo co komu do łba przyjdzie i co stanie sięmodne w najbliższym czasie.
UsuńAch! I spaliłeś ! A tak chciałam skopiować test i zarazbiać $$ hahah ;) Och Hipokryzja to mój ulubiony temat wśród blogerek :D xD Najlepsze są takie, które bezczelnie krytukują innych zakrywając się tym że wyrażają opinię, a nie daj Boże ktoś wyrazi swoją opinię na ich blogu to wtedy jest żywny lincz :D Pozdrawia Was :)
OdpowiedzUsuńalbo lincz, albo usuwanie komentarzy.. ja nie mam oporu, żeby zostawić negatywny komentarz. Jeżeli się z czymś nie zgadzam, czy mam swoje zdanie, to walę śmiało. U siebie natomiast, nie kasuje żadnego. i nie będę tego robił, chyba że ktoś mi zacznie ubliżać, to wtedy za bramę.
UsuńPrzeczytałam, także zmniejszę Ci statystykę odrzuceń. Ja też u siebie od razu widzę kto czyta a kto odbębnia, dlatego zawsze dodaję "niekomentujejakmnienieinteresuje", bo mam gdzieś komentarze w stylu "ale fajnie". Szkoda, ze tak niewiele osób wychodzi z tego założenia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńo to to:)
Usuń... no to ja Ci z kolei czas przebywania na stronie trochę podbiję do góry, bo przeczytałam całość i to ze zrozumieniem ;-)
OdpowiedzUsuńuu:) to i ja sobie przeczytam jeszcze z raz;)
UsuńPrzeczytałam do końca, ale ja wychodzę z założenia, że dla wszystkich jest miejsce :) Tak samo w realu są rzeczy wartościowe i rzeczy niskich lotów, tak samo w sieci - a ta jest nawet bardziej pojemna ;) Ahoj!
OdpowiedzUsuńa ja się nie zgadzam. skoro dla wszystkich jest miejsce, to zaprośmy do nas terrorystów i będziemy mieli zachodnią Europę. To samo z blogami. Hipokrytów powinno się wytykać palcami i eliminować.:)
UsuńZ tekstow sponsorowanych na fb korzystam czasem - jak napisze cos super (:p) i wiem ze ludzie chętnie zajrzą. Ale i tak szalu nie ma, moze dlatego ze,na promocje daje kilkanaście zl a nie kilkaset. A odnodnie tekstow pisanych przez innych to taki przyklad - lewandowska jeszcze zanim zaszla w ciaze opublikowala wpis o diecie matki karmoacej. Niby jest dietetykiem wiec sie zna, ale matki ja zjadly za powielanie bzdur o fasolce, sushi itp. I tak wtedy stwierdzila ze tekst napisal jej ktoś inny... Coz, jak ja stać to proszę, ale ja wole jak bloga pisze autentyczna osoba. Stad od tej pory mam do niej awersje.
OdpowiedzUsuńa apropo kp gdy dziecko chodzi do zlobka to sama ostatnio o tym pisalam :p ze mozna. Wiec sie nie użalam, a staram sie pokazywac ze sie da, jeśli sie chce
Pozdrawiam, Sylwia Antkowicz z Mloda mama pisze
ja bym tak nie mógł, bo wszystkie moje teksty są super i bym zbankrutował:) hahah
UsuńZapomniałeś o jeszcze jednym sposobie - lizanie tyłków tym "top od the top", co niestety już kilkukrotnie miałam okazję obserwować podczas różnych blogerskich eventów ( i w sumie też można podpiąć to pod ostatni punkt - czyli obustronną hipokryzję. Niektórzy chyba myślą, że faktycznie się w ten sposób "wybiją" - a prawda jest taka, że topowy bloger tylko ma z nich bekę i nawet nie chce na nich splunąć że swoich wyżyn ;)
OdpowiedzUsuńoo lizanie dupy! zapomniałem Ja Ci.
UsuńTo prawda, niektórzy blogerzy myślą, że dzięki podlizywaniu się tym znanym się z nimi zakumplują. Niestety ci znani mają ich gdzieś i tak jak pisze Karolina, topowy bloger ma z nich bekę. Ja traktuję równo wszystkich i ani nie myślę przypodobywać się znanym. Obserwuję zjawisko podlizywania się właściwie od początku blogowania i bardzo mnie to zniesmacza.
UsuńAż ciężko napisać jakiś ambitny komentarz po przeczytaniu takiego tekstu, swoją drogą chylę czoła za mojego ulubionego pokemona, haha! Ja sobie cenię blogerów, którzy są szczerzy, są sobą i piszą/tworzą od serducha. A, że twoje teksty są po prostu TWOJE i niepowtarzalne, wywołujące co chwilę uśmieszek na mojej gębie, to zaglądam tu często :D
OdpowiedzUsuń:) dzięki za miłe słowa. Wiesz.. ja za to kilka razy myślałem o tym całym Pyrkonie;)
UsuńTrafiłam do Ciebie na bloga po raz pierwszy, nie wiem dlaczego... Zostawiłeś u mnie komentarz i kliknęłam ;) moje dzieci akurat, jedno się bawi, drugie ogląda bajkę, tak, u nas są bajki w domu ;) Zawsze, jak zamierzam skomentować czyjś wpis to go czytam, a dlaczego? Bo nie chcę, żeby ludzie myśleli o mnie to, co ja myślę o tych wszystkich komentarzach zupełnie nie na temat, ja pisze o szydełkowaniu, a tu mi ktoś z drutami wyjeżdża - ot taki przykład z autopsji ;) A ja, mimo dwójki dzieci mam czas, żeby ogarnąć bloga i obowiązki związane z uczestnictwem w blogowych grupach, bo jestem zorganizowana, fakt, że za bardzo, ale wszystko udaje mi się zrobić. Dzisiaj byłam na urodzinach koleżanki, i jedna dziewczyna mówi, że się boi dzieci, bo nic o nich nie wie - no cóż, ja też nie ;) codziennie jestem czymś zaskakiwana przez moje :D spodobał mi się styl, w jakim napisałeś tego posta :) pozdrawiam, Iwona
OdpowiedzUsuńzapraszam częściej. Nie wszystkie moje teksty są wybitne, ale genialne z pewnościa:) hahha
UsuńŚwięta prawda :) Te grupy wsparcia.....noooo, nie każdy się stosuje, ja mam ostatnio taki sadek na blogu, że aż kwiczy! Ale nadal będe robić swoje, czas mam :) Kapiel tez sobie zafunduję :)
OdpowiedzUsuńja czasu nie mam.:) zmuszony jestem kombinować trochę w pracy:P
UsuńJak zawsze trafnie napisanie. Co do grup wsparcia za komentarze to jest w tym dużo racji. Ale gdyby nie takie grupy to nie miałabym pewnie okazji czytać Twojego bloga i nie dowiedziałabym się że wystarczy kopiuj wklej i można być na topie ☺
OdpowiedzUsuńa powiem Ci, że nie do końca jest w tym prawda. Ja np. jak zakładałem bloga i nie wiedziałem kto jest kto i co jest co, to wchodziłem do jednej osoby i jak widziałem, że ktoś zostawił jakiś ciekawy komentarz, to szedłem dalej. teraz nie mam na to czasu, ale w taki sposób miałem więcej odwiedzin bloga i więcej komentarzy niż obecnie.
UsuńA już myślałam, że zdradzisz nam cudowny sposób na to jak stać się sławnym i bogatym w sieci :D Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńtrzeba zmienić pracę i wziąć kredyt:P będzie się bogatym:)
UsuńNo to się uśmiałam ;). Bardzo fajnie napisany tekst.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzeczytałam i zachowałam dla siebie wiele uśmiechów z blogowego podwórka! Gratulacje fajnego tekstu! :-)
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńPrzeczytałam do końca, też chciałabym mieć kota, a konkretniej kocicę, możesz wierzyć lub nie, ale ja do sklepu chodzę nieumalowana, a kopiować tekstów nie będę bo sama piszę dobre ;)
OdpowiedzUsuńP.S Uśmiałam się :D
podaj adres. wyślę jedną kocicę priorytetem, albo nawet sam przywiozę:)
UsuńCzłowieku- jak Ty zajebiście piszesz!! Serio! Uwielbiam ludzi z jajami o ciętym językiem :D
OdpowiedzUsuńI wez nie marnuj potencjału! Wbijaj na wordpressa, zrób własną domenę no i koniecznie disqussa zamontuj! :)
izi izi.. lada moment idę na swoje i będę dalej siał zamęt i zniszczenie wśród braci blogerskiej:P
Usuń19 września? Nie wiedziałem, że historia się zmieniła.
OdpowiedzUsuńŻeby zdobyć popularność, można też pisać na siłę pseudo-śmieszne posty. Może akurat ktoś się na to złapie?
Podobnie z kontrowersyjnymi tematami/narzekaniem na blogosferę czy ludzi.
Grupy wzajemnej promocji stron czy blogów są jednym wielkim żartem. Z ciekawości dołączyłem do dwóch.
Zasada „skomentuj (dowolna liczba) blogi nad Twoim linkiem” może i byłaby dobra, ale tylko i wyłącznie w przypadku dokładnie określonych tematycznie blogów. Tak to muszę komentować posty, które w ogóle nie są dla mnie ciekawe. Nawet nie można wybrać dowolnych trzech, bo „ktoś może się wykpić i stwierdzi, że nie ma dla niego niczego interesującego”. Trudno oczekiwać czegoś innego, skoro większość blogów traktuje o modzie czy kosmetykach.
Pozdrawiam serdecznie,
graf zer0.
po pierwsze. dostrzegam nutkę uszczypliwości w moją stronę. no to tak. wracając do tego co napisałem.. już 3 osoby zwróciły mi uwagę na błędną datę. rozpędziłem się, mój błąd. poprawiać nie mam zamiaru. po drugie. Gdybym miał coś robić na siłę, to nie marnował bym swojego czasu na siedzenie przed kompem. Po trzecie. dlaczego mam nie narzekać na ludzi, którzy są fałszywi i sami doskonale o tym wiedzą/? skoro władza w Polsce dyma Cię codziennie, to jej nie krytykujesz? Po prostu jak mam swoje zdanie w jakimś temacie lub wiedzę z jakiegoś zakresu, to się nią dzielę. Jednak nigdy nie będę liżydupkiem, który jeszcze będzie za błędy innych bił brawo. Tekst poniekąd o Hipokryzji.. a Ty co robisz? Krytykujesz mnie za to, że narzekam na blogosferę i ludzi. Tak narzekam. Na tę zakłamaną i fałszywą część, która sprawia, że chce mi się rzygać za każdym razem gdy widzę tę całą sztuczną otoczkę. Ty za to napisałeś, że grupy dla blogerów to żart. Obrażasz w ten sposób blogosferę i ludzi, którzy biorą w tym udział. Dzięki tym grupom odkryłem kilka naprawdę świetnych blogów, na które w inny sposób bym zapewne nie trafił. Podsumowując.. Tak! zdobędę popularność pisząc pseudo-śmieszne teksty, które otrzymają jeden na pięćdziesiąt negatywnych komentarzy. Będę dalej obrażał tych, którzy na to zasługują. Będę klął, będę tępił wszystkich którzy krzywdzą dzieci, czy zwierzęta. Będę po prostu sobą, a nie sztucznym gościem, który liże dupki wyższym rangą. Pozdrawiam
UsuńTekst jak zawsze w Twoim stylu, jedynym i niepowtarzalnym nawet jak ktoś by Cię kopiować nie wyszło by to tak genialne jak Twoje. A co do grup blogowych należę do kilku i ogólnie jestem zadowolona ale jak każda sprawa ma to też drugie dno. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTekst jak zawsze w Twoim stylu, jedynym i niepowtarzalnym nawet jak ktoś by Cię kopiować nie wyszło by to tak genialne jak Twoje. A co do grup blogowych należę do kilku i ogólnie jestem zadowolona ale jak każda sprawa ma to też drugie dno. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA nic, dorzucę ci się do 80tego komentarza bo dajesz rade ;-)
OdpowiedzUsuńI jak jeszcze piszesz, że nie liżesz tyłków to tym bardziej ;-)
Sam także uważam, że dzięki "promocji dla blogerów" poznałem wiele ciekawych blogów, z których ja, jak i oni komentujemy sobie nowe wpisy bez względu na dzień/rodzaj komentowania itd. Z czystej ciekawości i miłego ludzkiego od ruchu.
Chyba poprawię Ci statystyki. Przeczytałam uważnie, a ponieważ lubię sarkazm, jak mało kto, przeczytam jeszcze raz:) [Maja]
OdpowiedzUsuńZnalazłam się tu dzisiaj całkiem przez przypadek, ale widzę, że zasiedziałam się i czytam, czytam post za postem. Styl Twojego pisania zaczął mnie wciągać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń