Nie chcę takiego nazwiska!
Jako, że nieuchronnie zbliża się miesiąc jakim jest Maj,
chciałbym dzisiaj napisać Wam o nazwiskach. Co mają miesiące do nazwiska? Do
mojego mają. Maj Ci ja z rodu. Najmłodszy z dwóch synów mojego ojca. Mamę też
mam. Tak samo jak ojciec i Jego dwóch synów (w tym ja), ma na nazwisko Maj. Fajnie
nie? Pewnie, że fajnie. Nie zawsze jednak tak było.
Dzieci potrafią być podłe. Inaczej. Dzieci są podłe jak
cholera. Jak byłem mały, to mało kto zwracał się do mnie po imieniu. No bo weź
tu zapamiętaj takie długie imię – Andrzej. Ciągle tylko było Maju i Maju.
Starałem się na to nie reagować, ale z czasem zaczęło mi to przeszkadzać. I to
bardzo. Doszło do tego, że tak mi to siadło na psychę, że mówiłem mamie, że nie
chcę takiego nazwiska. Chciałem mieć inne – normalne. Jak Kowalski, czy Cezar..
;P
Lata mijały, a dzieci już przestały nimi być. Skończyło się
takie mówienie nawet nie wiem kiedy. W pierwszej kolejności nastąpiła ewolucja.
Z nazwiska zrobiła się ksywka. Najpierw Majki, a później Maik. O ile fajniej to
dla mnie brzmiało.:)
Teraz już jestem w drugiej ćwiartce życia i śmiało mówię, że
jestem dumny ze swojego nazwiska. Wiosenne, radosne, krótkie. Czego chcieć
więcej? Mówią, że Majowie wyginęli. A gówno! Jest tu jeszcze kilku zajebistych,
z czego jeden pisze te pierdoły dla Was. (o mnie chodzi).
Jest zajebiście. Teraz sam sobie żartuję z niego. Jak się
przedstawiam, albo podaję swoje dane, to zdarza mi się mówić, że nie Maj, a
piąty miesiąc. Akceptacja przez samego siebie, to było to czego potrzebowałem.
Obecnie spotykam się z miłymi sytuacjami dotyczącymi mojego rodowego. Fakt,
czasami zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś sobie żartuje, ale nigdy nie jest to
obraźliwe. Np. O mamy teraz maj, to Twoje święto przez cały miesiąc będzie. A
pewnie, że będzie.
Maj to taki piękny okres, a długi weekend na samym jego początku radośnie wprowadza nas w ten miesiąc - mój miesiąc Kwitną kasztany, co oznacza, że nieuchronnie zbliżają się matury. Pierwszy grill, pierwsze spacery do lasu. randki na świeżym powietrzu, wyścigi chrabąszczy i miliony komarów. Wiosna wokół sprawia, że każdy jest bardziej radosny niż zwykle.Takie rzeczy tylko w maju:)
Jednak zdaję sobie sprawę, że inni mają gorzej. Nazwisko
rodem z „chłopaki nie płaczą”. Chodzi o gościa z nazwiskiem Psikuta. Każdy kto
oglądał, to się śmiał z tego, jednak co jeżeli są osoby o takim nazwisku? Im
bez wątpienia do śmiechu nie było. Są równie nieakceptowane nazwiska. Jak
Kutas, czy Kretyn. Nie jest łatwo żyć z takim. Uświadamianie swoich dzieci, że
nie wolno się śmiać, nic tutaj nie da. Wystarczy, że jedno zacznie, a reszta
podłapie temat.
Trzeba pamiętać o jednej rzeczy. Na nazwisko pracuje się
latami, a stracić je można w ułamku sekundy. Weźmy jeszcze raz pana o nazwisku
Kutas. Przyjmijmy, że stanie się On przykładowo potentatem na rynku paliwowym,
który w swoich firmach będzie zatrudniał tysiące ludzi. Stanie się on w ten
sposób największym Kutasem na świecie, czego zazdrościć mu będzie każdy
Kowalski, Cezar, czy Maj.
Jeżeli jednak sukcesu nie osiągniemy, to zawsze można w
ostateczności nazwisko zmienić. Najłatwiej poprzez małżeństwo. Można przyjąć
nazwisko męża, czy żony, zostawiając dużą część życia za sobą. Jednak jeżeli
ktokolwiek śmieje się z Ciebie, Twojego nazwiska, nazwiska Twojego ojca,
dziada, pradziada, to tylko świadczy o tej osobie, a nie o Tobie samym. O tym
warto pamiętać. Nie jest ważne jak się nazywasz, tylko jakim jesteś
człowiekiem. :)
Jestem tu pierwszy raz. Największym Kutasem na świecie poprawiłeś mi humor :P
OdpowiedzUsuńSwojego panieńskiego nie lubiłam, bo długie i nieciekawe (nieważne jakie), za to po mężu bardzo mi się podoba.
Po to jestem. By poprawiac humor i ratować świat przed złem i wystepkiem. Czy jakos tak. Tylko kostiumu nie mam..
UsuńKOchany, maj to nic w porównaniu z Wleciał :) Wleciał, leciał i do gówna wleciał- to usłyszał mój syn w zerówce.
OdpowiedzUsuńEhh te dzieci.. Najpierw obrażają by za chwile wspolnie sie bawić..;)
UsuńNo i fajnie, że masz takie nazwisko, przynajmniej nikt nie przekręca :) Ja zaś mam raczej niespotykane i nie ma mowy żeby ktoś za pierwszym razem usłyszał i nie przekręcił :P
OdpowiedzUsuńJa mam kolegę o nazwisku Wontroba. A każdy i tak pisze Wątroba..
UsuńNajwiększy Kutas mnie powalił. Masz rację. W życiu bym na to tak nie spojrzała. Ja nazwisko zmieniałam raz. Z ładnego na ładne. Po czym mój mąż, choć Nowakowski, okazał się Jeszcze Większym Kutasem, więc po rozwodzie dosyć szybko wróciłam do panieńskiego. I pamiętam jak pani w urzędzie jakoś tak dziwnie patrzyła na to moje podanie, gdzie napisałam o "braku emocjonalnych więzi z nazwiskiem byłego męża" po czym stwierdziła, że nie wie czy to wystarczający powód. Kiedy jednak powiedziałam jej co JWK zrobił, miałam decyzję od ręki. Tak jak mówisz, nie nazwisko czyni z nas człowieka. Choć czasem można pomóc nazwisku dobrze wybrzmieć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZawsze myślałem, ze po rozwidzie nie ma żadnych problemow z powroceniem do panienskiego nazwiska. Czlowiek ciagle sie uczy czegos nowego;)
UsuńMnie sie podoba Twoje nazwisko! ALe jak ktos nazywa córkę Maja a ma nazwisko Pszczółka to juz przegiecie :)
OdpowiedzUsuńJa mam za to mega popularne nazwisko! U mojego ginekologa jest masa kobiet o tym nazwisku, a żadnej nie znam! jedna ma nawet to samo imie i lekarz identyfikuje nas po peselu :)
Ładnie;) u mnie w rodzinie jest sytuacja, ze dwie osoby nazywaja sie tak samo:)
UsuńMi się bardzo podoba Twoje nazwisko a ten miesiąc uwielbiam. Dzieci potrafią śmiać się ze wszystkiego więc oprócz tego, że nie można śmiać się z innych warto nauczyć je także żeby nie przejmować się, gdy ktoś się śmieje z nich.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Jednak dziecko nie zawsze bedzie potrafilo sobie z tym radzic.
UsuńZ tym Kutasem to dobre. Ale nie dziwię się, że niektórzy zmieniają swoje nazwisko, może być bowiem traumatyczne.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Różne zdarzają sie historie.
UsuńZawsze mozna zmienic nazwisko :-) fajne masz.. krotkie I zwiezle. Moje panienskie nazwisko liczylo 12 liter. W Polsce pol biedy, ale jak mialam literowac w Irlandii to po ktoryms tam razie serdecznie mialam tego dosyc :-)
OdpowiedzUsuńHaha no tak. W anglojezycznych słynne literowanie. Ja nawet w szkole tego nie znosilem..
UsuńHe he poprawiłeś mi humor tym wpisem, w mojej miejscowości popularne są nazwiska: pyrtek i pijak :D
OdpowiedzUsuńHehe fajnie. Mają ze soba duzo wspólnego:)
UsuńMi Twoje nazwisko kojarzy się z Franią Maj... i wykrzykiwanym przez Skalskiego "Panno maaaj"
OdpowiedzUsuńA wiesz, ze naszego kota nazwalismy wlasnie Frania:)
UsuńJa bym się do Twojego nazwiska nie czepiała. Na liście na studia pojawiła się dziewczyna o nazwisku Pierdoła, mój kolega z gimnazjum miał nazwisko Ciołek, a koleżanka Wygnał. Za to tata mojej mamy miał nazwisko rodowe Ruchała i gdyby jego nie zmienił to babcia powiedziała, że by za niego nie wyszła...
OdpowiedzUsuńHaha. Babcia to dobra agentka;)
UsuńJa miałam kolegę w podstawówce co miał na nazwisko Siuciak i chłopcy wołali go siusiak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie. Dzieci bie rozumieją..
UsuńJa tam lubię maj (i Maj również ;) ) - ponieważ to właśnie w tym pięknym wiosennym miesiącu się urodziłam :) A co do nazwiska - mam dwuczłonowe. Trochę jest z tym kłopotu w urzędach i pisania cholernie dużo - ale jakoś nie mogłam rozstać się z panieńskim ;)
OdpowiedzUsuńHaha co do maja, a raczej Maja. W podstawówce mielismy napisać wszystkie miesiące. Zrobiłem to, jednak tylko maj napisałem wielką literą.:)
UsuńMaj - zupełnie zwyczajne nazwisko - znam kilka osób o takim nazwisku, w tym jednego bardzo dobrego lekarza :-) Będąc w temacie komedii Lubaszenki ostatnio do mojego męża do pracy, zaznaczam że miało to miejsce w Szczecinie, przyszedł Pan o nazwisku Krzysztof Jarzyna :)
OdpowiedzUsuńJa bym pewnie nie wytrzymał;)
UsuńJak dla mnie masz zwyczaje nazwisko ;) Dzieci jak dzieci potrafią dokuczyć bez powodu. Znam dziewczynę, która ma nazwisko Nieruchalska, ona to dopiero musiała mieć w szkole masakrę ;)
OdpowiedzUsuńO fuck.. :)
UsuńRodziców i nazwiska się nie wybiera ;) Nie narzekaj! Po wyjściu za mąż bardzo tęsknię za swoim nazwiskiem, chociaż miałam do niego 3-4 przezwiska.
OdpowiedzUsuńNie marzekam wcale. Wrecz przeciwnie.
UsuńMnie przezwiska z nazwiska nigdy nie robili. Ale czasem to dziwię się ludziom, że nie wystąpią o zmianę bo mają np jakieś obraźliwe. Sama obecnie mam 2 i mąż cięgle ma mi za złe, że nie wzięłam tylko jego nazwiska.
OdpowiedzUsuńMoja zona rowniez ma dwa. Tylko dlatego, ze juz jedna isoba o takim samym imieniu byla w rodzinie:)
UsuńMoje nazwisko zostało zmienione przez nieuwagę pani w urzędzie. Przez niby małą wpadkę, od dziecka mam problemy związane z jego pisownia. Już slyszalam milion wersji i nie ważne ile razy bym kogoś poprawiala, i tak moje nazwisko nie bedzie napisane/ wypowiedziane poprawnie. Już chyba najwyższy czas po prostu się do tego przyzwyczaić.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, i super artykuł:)) Cieżko sie tylko czytało bo coś ci się rozjechało
OdpowiedzUsuńMoje "rodowe" nazwisko to Marzec, dzieciństwie go nie lubiłam, zwłaszcza gdy dzieci śpiewały już w przedszkolu piosenkę:"marzec, marzec pięknie się wystroił...";) potem bardzo je polubiłam, do tego stopnia, że zostawiłam je po ślubie. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie lubię miesiąca jako takiego. Ale nie przeszkadza mi to w lubieniu swojego nazwiska ;)
OdpowiedzUsuńMoje "rodowe" nazwisko to Marzec, dzieciństwie go nie lubiłam, zwłaszcza gdy dzieci śpiewały już w przedszkolu piosenkę:"marzec, marzec pięknie się wystroił...";) potem bardzo je polubiłam, do tego stopnia, że zostawiłam je po ślubie. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie lubię miesiąca jako takiego. Ale nie przeszkadza mi to w lubieniu swojego nazwiska ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa mam zwyczajne nazwisko, ale taka jestem rodowa, że nie zmieniałam po żadnym ślubie :-)
OdpowiedzUsuńMasz cudowne nazwisko - ja maj uwielbiam, tym bardziej od 2 lat, bo właśnie w tym miesiącu wzięłam ślub i zmieniłam własne nazwisko rodowe na nazwisko męża ;)
OdpowiedzUsuńMaj nie jest zły, ale nazwisko zawsze przecież można zmienić ;-) Słyszałam takie, których nigdy nie odważyłabym się nosić i z całą pewnością bym zmieniła. Po co męczyć się i zajmować tym całe życie?
OdpowiedzUsuń