Dlaczego warto wybrać małe miasto?
O tym ,że wychowałem się a wsi już pisałem. Ostatnio jednak
dokonałem niesamowitego odkrycia. Spojrzałem na swój pesel i z niego wynika, że
dzieckiem już nie jestem.. ależ ten czas leci. Dopiero co chodziłem do liceum.
Paliłem fajki na przerwach w kiblu, czy za malinką. Lubiłem do tej szkoły
chodzić, a jeszcze bardziej z niej uciekać.. Szkołę jednak skończyłem. Podobnie
jak studia. I to dwa kierunki. Jeden skończyłem po pierwszym roku, bo pieprzony
dziekan nie zgodził się, bym zapłacił czesne miesiąc później. Nie miałem kasy i
co zrobić.. A tak poza tym to pozdrawiam tego dziekana z wydziału ekonomicznego
UMCS-u :P. Drugi kierunek skończyłem. Co prawda na licencjacie. Łoo Powertatko
ma papier. Jest wykształcony.. Tak samo jak wykształcone są nibynóżki pantofelka..
;P To akurat z podstawówki zapamiętałem... Teraz mam rodzinkę i mieszkamy sobie
w małym miasteczku na południowym-wschodzie Polski. Dla ułatwienia dodam, że
południe, to tam na dole mapy, a wschód, to na prawo. To też z podstawówki
zapamiętałem..
Krasnystaw - małe miasto na wschodzie.
Kiedyś mówiono o krainie mlekiem i miodem płynącej. Moje
miasto prawie takie jest. Tylko zamiast miodu jest tu śmietana. Pewnie
jedliście. To takie białe coś do pierogów. Na opakowaniu jest napis Krasnystaw.
Wbrew pozorom nie jest to nazwa korporacji, czy nazwisko prezesa, ale nazwa
miasta. Mojego miasta.
Położone jest ono w samym środku trójkąta bermudzkiego,
między Lublinem, Zamościem i Chełmem. Te trzy wymienione, to też miasta. To już
wiem nie ze szkoły. I tak. Żyje tu tyle ludzi.. zaraz zaraz. Policzę tylko na
palcach. Ja, moja żona, moja córka, moje koty.. chociaż kotów chyba do ludzi
nie wolno zaliczać? To tak ze 20 tysięcy będzie. Mniej więcej tyle, ile na
jednym osiedlu w większym mieście. Jest to miasto, które pieszo można przejść
całe w pół godziny, robiąc sobie po drodze trzy przerwy po piętnaście minut.
Wydawać by się mogło, że nic nie może człowieka skłonić do mieszkania w tym
mieście, albo do ewentualnego powrotu z emigracji, czy ze zwykłych studiów.
Powiem tak. Na początku, jak wróciliśmy do Krasnegostawu, to
nie wiązaliśmy jakoś nadziei z tym, że zostaniemy tu na stałe. Większość
znajomych wyjechało albo do Warszawy, albo do Krakowa. Co niektórzy wybrali co
prawda inne miasta jak Islamabad, czy Władywostok, ale to mniejszość:)
Czas leciał. Ja znalazłem tu robotę. Nawet niezłą jak na
tutejsze warunki. Kupiliśmy mieszkanie i doczekaliśmy się dziecka. Teraz wiem,
że kocham to miasto i nie chcę nigdy wyjeżdżać.
zalety małego miasta
Od początku. Miasto jest zielone. Wszędzie drzewa, łąki.
Piękne okolice do wypadów rowerowych czy spacerów, mała odległość do jezior,
czy roztoczańskich lasów. Godzina drogi autem i można zapewnić dzieciom
niezapomniany wypad, czy nawet dłuższe wakacje. Miasto jest czyste. To nie są czasy,
jak kiedyś, że dosłownie wszędzie było nasrane. Puszki po piwie, papiery.. To
wszystko kiedyś leżało pod nogami, a teraz? Wystarczy przejść kawałek, by
zobaczyć prawdziwe oblicze małego miasteczka. Chodnik, oraz odgradzający go od
ulicy pas zieleni. Ta zieleń faktycznie jest zielona i zadbana. Mało tego.
Tylko na dobre zacznie się wiosna i pojawią się kwiaty. Człowiek może na co
dzień nie zawraca sobie nawet tym głowy, a ja osobiście zacząłem dostrzegać to
wszystko.. będąc w delegacji w Manchesterze.. Mieszkaliśmy praktycznie w
centrum. Wieczorem trzeba było wyskoczyć coś zjeść. Nie było to jednak łatwe.
Na chodnikach dosłownie leżeli ujebani czy naćpani w trupa ludzie. I to nie
obcokrajowcy, tylko rodowici Angole. Syf, smród aż się rzygać chciało. 21 wiek,
wielka Europa! Kraj, do którego milionami ciągną ludzie w poszukiwaniu lepszego
jutra. Jak tak na to patrzyłem, to tego jutra wcale tam nie widziałem. Ludzie
robią co chcą i nikt się tym nie interesuje. A jak to wygląda u nas? Wystarczy,
że ktoś będzie pod wpływem, albo całkiem nawalony, to zaraz się ktoś nim
zajmie. Albo straż miejska zawinie, albo Policja odwiezie do domu (tak! Tak też
się zdarza!), albo przypadkowa osoba odprowadzi do domu. Sam raz w zimie
zaprowadziłem do domu kolesia, któremu odjęło nogi.
Mamy tutaj park, który kilka dobrych lat temu został
zmodernizowany. Jest to obecnie bez wątpienia jeden z piękniejszych parków w
Polsce. Wielkością co prawda nie powala, ale skoro miasto duże nie jest, to
nikt nie oczekuje, że park taki będzie. Mamy nowy stadion łącznie z zapleczem
(hala sportowa, siłownia, kort do tenisa. Od zeszłego roku (a może od dwóch?)
zostały postawione przy głównej drodze w mieście rzeźby, które mają
symbolizować to, z czego miasto jest szeroko znane. Chmielaki. Jeden z najstarszych
festiwali piwa w Europie, na który rok rocznie przyjeżdżają ludzie z całego
kraju i nie tylko zresztą. 3 dni zabawy. Koncerty, niesamowite atrakcje dla
dzieci. No wszystko dosłownie. A najwięcej oczywiście piwa!.
Miasto jest bezpieczne. Dla porównania mieszkaliśmy 5 lat w
Lublinie i przez ten tylko okres na samej naszej ulicy, były trzy podpalenia
samochodów. Mi osobiście ktoś wyłamał lusterko w aucie, a ani nie uprzykrzyłem
nikomu życia, ani nie stanąłem jak debil. A tutaj? Cisza… spokój…
Zauważyłem również jedną tendencję, która niesłychanie mnie
osobiście cieszy. Młodzi częściowo zaczynają wracać i zakładać tutaj rodziny.
Miło jest patrzeć na ludzi, którzy codziennie spacerują z wózkami. Może rynek
pracy nie jest jakiś szczególnie rozwinięty, ale ludzie są coraz odważniejsi.
Nie boją się zakładać działalności i próbować zrobić coś samemu.
Można się czepiać. Jak wszędzie zresztą. Drogi mogłyby być
lepsze, więcej tego, mniej tamtego itp. Uważam jednak, że zbyt rzadko doceniamy
to co mamy. A mamy wiele i powinniśmy być z tego dumni. Grunty w porównaniu do
większych miast są znacznie tańsze. Ceny mieszkań również. Nawet połowę taniej.
Nawet z zaparkowaniem jest łatwiej. Nie ważne o której wrócę do domu, to wiem,
że i tak będę miał gdzie zaparkować. A w Lublinie.. Jak wracałem wieczorem to
musiałem kombinować. Nie raz zdarzyło się, że musiałem parkować nawet na innym
osiedlu.. A jak jeszcze jeździłem busem? O matko..
Wszystko tu można kupić. Powiem inaczej. Cały dom można
postawić i wykończyć kupując towar tylko tutaj. Znowu dam porównanie.
Kojarzycie sklep Agata Meble? Tam dowóz 30 metrów od sklepu kosztuje już około
80 zł.. bez wniesienia oczywiście. A ja kupiłem stół w sklepie meblowym
oddalonym od mojego bloku o 100 metrów, to pracownicy powiedzieli, że mi go przyniosą.
Wnieśli mi go jeszcze na 2 piętro i nie chcieli ode mnie żadnych pieniędzy.
Nawet na piwo nie wzięli..
edukacja w małym mieście.
To co jest utrapieniem dużych miast, to przedszkola.
Kombinowanie, a nawet o łapówkach słyszałem.. Żeby tylko dziecko przyjęli.
Tutaj nie ma z tym aż tak dużego problemu. Tak samo jak z samą szkołą. Obecnie
przy każdej w mieście zbudowane są orliki. Luksus, o jakim ja będąc uczniem
mogłem pomarzyć. Prowadzone są przeróżne zajęcia sportowe i pozasportowe, które
rozwijają zdolności dzieci i bardzo często są nieodpłatne. Można?
W małym mieście wszystko jest lepsze. Nawet komunikacja
miejska jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Nigdy się nie zdarzyło, że autobus się
spóźnił albo nie przyjechał wcale. Powodem pewnie jest to, że tutaj autobusów
nie ma. Nie ma nawet świateł. W szczycie, kiedy największy zakład kończy pracę,
to w korku czeka się max 5-8 minut.. A w miastach? Bez komentarza.
Dokładnie zgadzam się w dużym miastem wszyscy się wiecznie spieszą :) popierwszematka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa też uwielbiam małe miasteczka. Sama pochodzę z Wałcza (woj. zachodniopomorskie) i uwielbiam jego klimat.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś marzyłam aby mieszkać w dużym mieście, ale kiedy zaczęłam częściej odwiedzać Lublin stwierdziłam, że duże miasto nie jest dla mnie. Mój brat dwa lata też mieszkał w Lublinie i sam przyznał, że woli nasze małe miasto do którego wrócił na stałe. Za to ja wybrałam wieś pod Lubartowem. :)
OdpowiedzUsuńTo masz blisko nad Firlej przynajmniej:)
UsuńJa mieszkam w jeszcze mniejszym mieście niż ty- to małe miasteczko i dobrze mi tu i nigdzie się nie wybieram ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńOh zazroszczę, że mieszkacie w takim miejscu. Ja jestem z Katowic i nie starczyłoby mi czasu, aby napisać wszystko co mnie tu denerwuje:(
OdpowiedzUsuńNa szczęście z centrum przeprowadziliśmy się na osiedle i jest o niebo lepiej:) Natomiast marze o mieszkaniu w górach...
To życzę Ci, byś kiedys spełniła marzenia.
UsuńŚwietny, z humorem, wpis :) ze studiów też mnie wykopali, a później skończyłem drugie :) i fajki w szkolnym kiblu brzmią jakoś znajomo haha �� kolejne podobieństwo: małe miasto, u mnie akurat też wschód, ale północny :)
OdpowiedzUsuń;) humor to podstawa!
UsuńJa marzę o powrocie do mojego rodzinnego miasta, do Puław, ale tutaj mamy dobrą pracę, mój mąż ma tu całą rodzinę, więc szanse marne. Za to chętnie bym na jakiś czas wyjechała po mieszkać w Islamabadzie albo Władywostoku ;)
OdpowiedzUsuńTo Puławy nie tak daleko ode mnie.. Nieco ponad godzinka jazdy;)
UsuńJa lubię małe miasteczka, ten pospiech dużych mnie przeraża. Chętnie ucieklabym na wieś :)
OdpowiedzUsuńNa wieś jeszcze lepiej;)
UsuńLubię klimat dużych miast, ale również chętnie zaglądam do małych, gdzie mozna złapać spokojniejszy rytm życia. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
I mozna.. Odpocząć prawdziwie.
UsuńFakt faktem,Krasnystaw ma swój"urok osobisty":)
OdpowiedzUsuńZ małymi miastami, to jest loteria. Są piękne, tak jak piszesz o Krasnymstawie, na dodatek wokół przepiękne przyrodniczo tereny, ale są też miasta zasyfiałe, gdzie te puszki po piwie i plastikowe torebki walają się gęściej od kwiatków. Przeważnie problemem małych miast jest praca, ale też nie wszędzie. Bardzo dużo zależy od samorządu - jeżeli jest zaangażowany w rozwój miasta, to wtedy jest pięknie, gdy wszystko olewa, to strasznie i bez perspektyw.
OdpowiedzUsuńZawsze mieszkałem w dużym mieście, nie wiem czy dałbym radę żyć w małym, pewnie nigdy nie spróbuję...
Duzo jest prawdym w tym co piszesz. Myślę tez, ze spokojnie byś sie odnalazł;)
UsuńMnie nie trzeba przekonywać do małych miast, miasteczek i wsi, bo po prostu je uwielbiam, za ich klimat i sielskość...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
xxBasia
To tak jak ja:)
UsuńTeż mieszkam w miasteczku, w dodatku na samym obrzeżu więc przyrody mam pod dostatkiem :) na zakupy i tak jeżdżę autem, a w sprawach administracyjnych raz na ruski rok biorę auto albo autobus :p
OdpowiedzUsuń;)
UsuńChoć Opole jest ciutke większe, właśnie za to samo je lubię! Można przejść wzdłuż i wszerz bez zmęczenia, jest zielone, wszędzie blisko i masz pod nosem to co chcesz. Nawet jak mieszkasz na peryferiach i do centrum musisz podjechać parę kilosów.
OdpowiedzUsuń"W małym mieście wszystko jest lepsze."
OdpowiedzUsuńWiesz, że możesz mieć rację? :)
A z Krasnegostawu znam kefiry - petarda! ;) Serio, bardzo dobry towar ;)
Hmm... Świetna reklama:) ja również mieszkam w małym mieście, ale niestety aż tylu zalet wymienić nie mogę...
OdpowiedzUsuńNajlepsze kefiry macie! ;)
OdpowiedzUsuńTeż mieszkam w małym mieście i specjalnie nie narzekam. Jedyny ból to impreza w Krakowie, a potem jakoś trzeba wrócić do domu.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie mieszkania w duzym mieście. Korki, gonitwa, komunikacja miejska. O nie !!!!!
OdpowiedzUsuńKocham Roztocze, ale Krasnystaw akurat niespecjalnie mi się wpasował w zainteresowania
OdpowiedzUsuńTeż wolę mniejsze miasta... w takim miasteczku życie płynie spokojniej, ludzie się znają i są bliższe relacje. Teraz mieszkam w Londynie i nie mogę się doczekać przeprowadzki
OdpowiedzUsuń