Czy zaszczepić swoje dzieci?
Szczepienia.. och jakże lubię czytać o nich w necie. Nic
tylko usiąść wygodnie przed komputerem, wziąć do ręki kubek ciepłej kawy i
raczyć się tym pięknym widokiem. Gównoburza – tak to się nazywa. Ile osób tyle
opinii i każdy oczywiście ma rację. Do rozpoczęcia spektaklu wystarczy jeden
mały, nic nie znaczący prowokator, który za cholerę nie ma pojęcia o tej
dziedzinie.
Całą tą szopkę można śmiało porównać do wyprawy na ryby. Wędkarz
(nasz prowokator) rzuca wabik, czyli nic innego niż jakże popularne hasło „czy
szczepić dziecko?”. Wystarczy chwila, by przypłynęły najpierw małe rybki, czyli
ludzie, którzy nieśmiało coś napiszą, nie wiedząc czy to ma jakikolwiek sens.
No ale gdzie dużo małych rybek, tam pojawiają się większe. Zaczynają się
ostrzejsze komentarze, które czasami brzmią nawet logicznie, chociaż w dalszym
ciągu nie odpowiadają konkretnie na to pytanie. Na koniec ściągają drapieżniki.
Sumy, szczupaki i Sandacze. Brali oni wszyscy udział w niejednej takiej
schadzce rybek. Zaczynają napieprzać komentarzami zakrawającymi o teorie
spiskowe. Każdy z tych komentarzy wywołuje dalszą dyskusję.
Antyszczepionkowiec
napisze, że zawierają one rtęć i metale ciężkie. Dzieci od szczepień chorują na
autyzm. Popierają to badaniami jakiś gości z zagranicy. Zapomnieli w tym
wszystkim, że nie każdy chłop w białym habicie jest doktorem. Tak jak nie każdy
chłop z widłami to Posejdon i nie każdy zryty koleś z dostępem do Internetu
będzie Was zachwycał swoimi przemyśleniami tak jak ja:p ot skromność level
wchuj do potęgi 0… no ale ale.. nie ma tak kolorowo. Są dwie strony barykady.
No chyba, że rzecz ma miejsce we Francji, to wtedy jest jedna, bo Francuzi spieprzają
na maliny do Niemca. Mamy tych proszczepiennych przecież. Pro.. jak to brzmi.
Jak coś ekskluzif. Coś najlepszego i ogólnie naj naj. No ale oni też mają za
uszami. Poziom Ich komentarzy równa się z tymi jakie można usłyszeć w męskiej
toalecie publicznej, gdy ktoś ma sraczkę.. Nie no szczep koniecznie, bo Twoje
dziecko umrze, albo coś jeszcze gorszego. Rozmawiałem ze znajomym lekarzem i on
mówił żeby szczepić i tak trzeba. On przecież wie lepiej niż wy wszyscy
śmiertelnicy. Jest przecież ginekologiem..
Serio..? To skoro ja sam w chacie panele położyłem to
znaczy, że jestem budowlańcem? Albo skoro umiem narysować domek na papierze, to
jestem architektem? Ginekolog jest lekarzem, ale czy specjalistą w dziedzinie
szczepień? Zawsze jak czytam coś podobnego to na myśl od razu przychodzą mi
trzy słowa. „co on pierdoli?”. Mało tego. Proszczepionkowcy również wrzucają
jakieś badania. Tylko te mówią jakie to szczepienia nie są zajebiste. Tylko
zdarza się, że te badania prowadzone są przez lub na zlecenie firmy, która
zajmuje się… produkcją szczepionek. Podam kolejny przykład z dupy wzięty.
Gdybym miał firmę zajmującą się produkcją wideł, to jak myślicie? Jaki byłby
wynik badania tych wideł, które to badanie zresztą sam bym przeprowadził? Ehe..
dobrze!
Mało tego. Takie firmy płacą również blogerom za szepnięcie
paru słówek na swoich blogach o zaletach szczepień. A te sprzedajne pipy rządne
pieniędzorka tylko wyciągają łapska i smarują. Jak to szczepienia nie odmieniły
ich życia. Odkąd zaczepiłem dzieci, to nawet pralka w domu jakoś lepiej chodzi,
a pies sąsiada przestał szczekać w nocy.. kurwa..
Jakie ja mam do tego podejście? Pewnie takie jak większość
ojców. W tej kwestii zdaję się na żonę. Mówi, że szczepimy, to szczepimy i
koniec. Z tym że u nas wyglądało to do tej pory tak, że każde szczepienie konsultowaliśmy
z neurologiem. Zawsze prosiliśmy o najbezpieczniejszą szczepionkę. Z racji
tego, że moje dziecko było w grupie ryzyka, to wszystkie szczepionki mieliśmy
za darmo. Nie każdy jednak może sobie pozwolić na wydanie
200-300 zł na szczepionkę. I tak. Najpierw zaszczepiliśmy szczepionką 5 w 1,
właśnie ze względu na bezpieczeństwo. I nie jest tak, że wszystkie są
bezpieczne. Mogą nieść jakieś powikłania. U nas na szczęście bez nich się
obyło.
To co martwi większość rodziców, to szczepionka na rok. O
niej krążą legendy. My mamy zalecenie, że możemy zaszczepić tylko i wyłącznie
priorixem, a nie powszechnie stosowaną Mmr. Co prawda do dzisiaj jeszcze nie
zaszczepiliśmy, ale to z racji tego, że mieliśmy ją odraczaną przez neurologa.
Niedawno nasza córka miała robiony rezonans magnetyczny głowy i nie chcieliśmy
niepotrzebnie osłabiać organizmu. Mała ma skończone 18 miesięcy i to czy
zaszczepimy i kiedy to nastąpi będzie zależało od neurochirurga, który to
zalecił badanie rezonansem i do którego jeszcze musimy się udać z wynikami.
Decyzję o szczepieniach każdy musi podjąć samodzielnie. Nie
sugerować się tym, co piszą w necie. Warto porozmawiać o swoich wątpliwościach
z kimś, kto się na tym zna. A jeżeli nie chcecie szczepić, ale boicie się kar
nakładanych przez sanepid, to jest wiele grup antyszczepionkowych, na których
bez trudu możecie zdobyć wzory pism, które wystarczy przerobić i wysłać gdzie
trzeba. Wtedy sanepid może delikatnie mówiąc naskoczyć.
Nie mam pojęcia czy szczepienia są dobre czy nie. Najważniejsze
jest zdrowie dziecka, a nikt chyba w 100 % nie zagwarantuje nam, że po
szczepieniu nie wystąpią żadne powikłania.
Bardzo kontrowersyjny temat :-) gdybym miala kolejne dziecko to w zyciu nie otrzymalo by ani jednej szczepionki. Temat rzeka.
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze to kierowac sie intuicja ( nie ufalabym opinii lekarskiej w 100%). Kazdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej czy to szczepiqc, czy nie - wybierajac mniejsze zlo.
Szczepimy się od lat i żyjemy w zdrowiu, oczywiście jak pisałeś zdarzają się powikłania, ale takie się mogą zdarzyć nawet przy wizycie na prosty zabieg.
OdpowiedzUsuńTeraz nadeszła fala anty, każdy nas oszukuje i chce tylko zarobić...
Temat kontrowersyjny, ale myślę, że tutaj trzeba też trochę kierować się logiką, jeśli jakaś choroba była dużym problemem w czasach gdy nie było szczepionek i przestała nim być, gdy je wymyślono, to chyba logiczne jest, że w takiej sytuacji przynajmniej te obowiązkowe szczepienia powinno się zastosować. Czytałam, że ta aktualna sytuacja, gdzie odmawia się szczepień na coraz większą skalę, doprowadziła do powrotu chorób, których nie było od lat. Ja jako dziecko byłam szczepiona, moje dziecko też było szczepione i póki co nie widzę negatywnych objawów szczepienia w naszej rodzinie, ale oczywiście różne są opinie i doświadczenia związane z tym tematem, więc niech każdy robi jak uważa :).
OdpowiedzUsuńJedyną styczność jaką miałam z tym tematem to że kiedyś dostałam taki temat na esej :D Na szczęście był wybór, i wolałam wybrać ten drugi xD Nie jestem ekspertem, więc wolę się nie wypowiadać :)
OdpowiedzUsuńDoszliśmy do takiego momentu, że kiedy czytam takie teksty, zastanawiam się, kto komu ile zapłacił :)
OdpowiedzUsuń[a dzieci szczepię ;)
Gdy moja Dusia urodziła się nie było takiej burzy na temat szczepić czy nie... Do wyboru miałam normalne na nfz albo jakieś tam skojarzone i dodatkowe płatne na które nie było mnie stać także ;-)
OdpowiedzUsuńA teraz mam w domu 9 latkę i za miesiąc właśnie szczepienie i biorąc pod uwagę jej zachowanie ostatnio na bilansie to chyba dam jej jakieś tabletki uspokajające ;-)
" Mówi, że szczepimy, to szczepimy i koniec. "
OdpowiedzUsuńNie warto wiedzieć po co? przeciwko czemu i położyć na szali ryzyko tej decyzji na tak oraz decyzji na nie wg.
http://szczepienie.blogspot.ca/p/czy-warto-sie-szczepic-kiedy-warto.html
ten temat dawno chodzi mi po głowie i chce o nim napisać. Jak wiesz lubię poruszać takie tematy :p ja zdecydowałam się na sanepidowskie u obu. Choć córkę uznali za wczesniaka, to pneumokoki miała za free.
OdpowiedzUsuńTemat ciężki. Ilu zwolenników tylu znajdzie się przeciwników. Ja zdecydowałam się zaszczepić Bąbelka. Decyzja padła na szczepionki z NFZ, Ada urodziła się w styczniu tego roku więc i pneumokoki ją obejmują. Przed każdym sczepieniem robimy badania krwi - morfologię i CRP. Dzięki temu wiemy czy jest zdrowa. I dlatego jesteśmy też z szczepieniami troszkę do tyłu.
OdpowiedzUsuńKażdy sam musi podjąć decyzję - szczepić czy nie szczepić.
Żeby poruszać kwestię szczepień wypadałoby mieć podstawową wiedzę na temat ich składu, reakcji biochemicznych i statystykę porównawczą dla obu stanowisk. Realne dane, a nie medialną papkę
OdpowiedzUsuń