Dlaczego podczas ciąży partner jest nieobecny?
Czułaś się dziwnie? Miałaś zawroty głowy albo jakiekolwiek inne oznaki? Może Przeczuwałaś, że coś jest nie tak i dlatego poszłaś do apteki? Może się staraliście od dłuższego czasu i poszłaś tam bez nadziei na cokolwiek? To wszystko nie ma znaczenia. Zobaczyłaś dwie pionowe kreski na teście ciążowym i wszystko na moment zamarło. Tylko od Ciebie zależało, jakie to były uczucia. Strach? Szczęście? Rozpacz? Podekscytowanie? Podniecenie? Gniew? A może wszystkiego po trochu? Pewne jest to, że od tego czasu nic nie było takie samo.
ciąża |
Wszystko fajnie jak się dobrze czułaś. Mogłaś korzystać. Chodzić do kina, teatru, na basen. Czytać książki, zwiedzać, chodzić do kosmetyczki. Byłaś uprzywilejowana. Nosiłaś pod sercem drugiego człowieka i czułaś się z tym wspaniale. Gorzej i to znacznie było wtedy, jak ciąża nie przebiegała po Twojej myśli. Od początku czułaś się źle. Wymiotowałaś po wszystkim i nic nie pomagało. Jedyną Twoją zachcianką był wolny kibel o każdej porze dnia i nocy. Stres Cię wykańczał powoli. Przez to zaczęłaś się wyżywać na partnerze. Obarczałaś go winą i nie byłaś wobec niego fair. Depresja w pełni Tobą zawładnęła. Wiedziałaś, że robisz krzywdę swojemu facetowi takim zachowaniem, ale nie mogłaś tego powstrzymać. Hormony wariowały, co jeszcze bardziej Cię nakręcało.
Z czasem było tylko gorzej. Lekarz prowadzący zakazał seksu. Zaczęłaś obwiniać siebie. Czułaś się niegodną bycia kobietą. Czułaś się jak odpad, który nic dobrego nikomu nigdy nie przyniósł. Miesiące leciały, a ty? Robiłaś się coraz większa. Twoje dziecko dawało Ci tylko chwilę spokoju w ciągu dnia. W przeważającej ilości czasu widziałaś w lustrze kogoś, kto nie przypominał zupełnie tej laski sprzed kilku miesięcy. Zaczęłaś przez to snuć podejrzenia, że On już Cię nie kocha. Każdy kontakt z inną kobietą czy to słowny, czy wzrokowy, czy nawet telefon służbowy traktowałaś jako potencjalną zdradę. Jego zapewnienia, że nic się nie zmieniło i że dalej Cię kocha (no bo kurwa jak można przestać kochać?) nie przekonywały Cię ani trochę. Byłaś zła na cały świat, a nawet pojawiały się myśli, że niepotrzebnie staraliście się o dziecko (lub nie). Nie mylić z niechęcią do dziecka.
Zazdrość w czasie ciąży.
Zazdrościłaś swojemu mężowi wszystkiego. Tego, że może funkcjonować normalnie, że może chodzić do pracy. Rozmawiać z ludźmi. Uprawiać sport. Rozwijać zainteresowania. Ty byłaś uwiązana. Spacery wchodziły w grę tylko wtedy, jak miałaś przerwę w rzyganiu. Nie przeszkadzało Ci to jednak w przygotowaniu obiadu dla skonanego męża. Czułaś, że między Wami jest coraz gorzej. Traktowałaś Go coraz gorzej, a chwile miło spędzone uciekały coraz szybciej. Zastanawiałaś się, czy jest sens to dalej ciągnąć. Zastanawiałaś się, czy On jeszcze Ciebie kocha.
Teraz już jesteś mamą. Jesteś szczęśliwa. Masz dziecko, a Wasze małżeńskie relacje wróciły do normy. Nie raz rozmawialiście o ciąży i jak to było wszystko, ale czy rozmawialiście o tym, jak czuł się Twój partner? Przeważnie każdy temat ciąży dotyczy tylko kobiety. Tego, jak Ona się czuje, jak w poszczególnych miesiącach w brzuchu rozwija się maluch, ile przytyła, jakie ma zachcianki.. O roli mężczyzny nie mówi się wcale. Traktuje się to jak coś dziwnego. No bo te dwa hasła: ciąża i mężczyzna wzajemnie się wykluczają, ale czy na pewno?
Otóż przypomnij sobie teraz jeszcze raz swoją ciążę (lub ciąże). Pamiętasz swojego mężczyznę w tym okresie? Prawdopodobnie nawet mogłaś go nie zauważyć, bo zawsze był gdzieś z tyłu, albo nie było go wcale.
Gdzie podczas ciąży był Twój facet?
Nie było go wcale, kiedy ty mówiłaś, że pierwszy raz od dłuższego czasu byś coś zjadła, ponieważ był już on w drodze do sklepu, właśnie po tę rzecz.
Nie było go wcale, kiedy zaczynałaś mieć pierwsze mdłości. Przeszukiwał wtedy internet i jeździł po sklepach, żeby tylko Tobie ulżyć.
Pamiętasz jak wymiotowałaś? Był on wtedy z tyłu i trzymał Twoje włosy.
Czasami wiedziałaś, że nie zdążysz do toalety i gdzie On wtedy był? Stał już z miską w pogotowiu, po czym wszystko posprzątał.
Każda Twoja wizyta u lekarza. Nie było go przy Tobie, bo nie mógł być. Siedział za to przed gabinetem i czekał.
Jak robiłaś zakupy, to był z tyłu. Niósł pełne siaty z zakupami, nie pozwalając Tobie nieść nic.
Jak spałaś to również był z tyłu. Masował Twój kręgosłup albo dotykał brzuszka.
Przyszedł dzień porodu. Gdzie On wtedy był? Na porodówce z Tobą i trzymał Cię za rękę, albo czekał cały w nerwach przed salą gdzie miałaś cesarskie cięcie.
Był On przy Tobie zawsze. Mogłaś tego nie dostrzegać. Mogło Ci się wydawać, że przestał Cię kochać. Było inaczej. On wtedy poznał, co to miłość. Kochał Cię dwa razy mocniej. Nie mógł się doczekać brzuszka. Nie mógł się doczekać porodu. Cierpiał, kiedy było Ci źle. Nie odczuwał tego tak, jak ty. Nie zniósłby takiego bólu, ale był. Wspierał. Kochał.
Po porodzie przyniósł kwiaty, nie dlatego, że tak wypada. Nie dlatego, żeby pokazać się z dobrej strony przed Twoimi rodzicami czy Tobą. Nie dlatego, żeby pochwalić się przed kolegami w pracy, jaki to on bukiet kupił. Przyniósł bukiet, żeby Ci podziękować za to, co przeszłaś, żeby dać mu dziecko. Za rzyganie, za spuchnięte nogi, za to, że przytyłaś, za poświęcenie, za nieokazywanie słabości mimo wewnętrznej katorgi, za cierpienie podczas porodu. Przyszedł do Ciebie z kwiatami bez specjalnej dumy. Mógł wydać na bukiet wszystkie pieniądze, a i tak mu się nie podobał. Wiedział, że nic nie jest w stanie wynagrodzić Ci tego wszystkiego. Nic nie jest w stanie okazać jego miłości do Ciebie, choćbyś nie wiem, jak się po ciąży zmieniła. Przyniósł te kwiaty, byś wiedziała, że On jest i zawsze był, albo był z tyłu.
Podobne posty:
-Historia małej wojowniczki.
-Czym jest ojcostwo?
-
Jak zobaczyłam test ciążowy to pomyślałam, że chcesz się podzielić z nami dobrą nowiną ;) To prawda, że prawie nikt nie interesuje się jak czuje się facet, którego żona jest w ciąży. Mam nadzieję, że nie będę taką zołzą w ciąży.
OdpowiedzUsuńJak dobrą nowiną będę się dzielił, to pół świata o tym uslyszy;)
Usuńteż mam nadzieję, że nie będę straszną zołzą w ciąży;)
UsuńŚwietnie napisane! Uwielbiam twój blog...twoje przemyślenia,odczucia (y) co do ciąży byłam w trzech (już ) i w każdej mąż był przy mnie - przynajmniej miałam takie odczucie,nawet do lekarza chodziliśmy razem - przeżywaliśmy wszystko wspólnie <3 twoja żona również szczesciara ze ma takiego faceta!
OdpowiedzUsuńTo juz Ona musi się wypowiedzieć:) wspieranie się jest bardzo ważne. My do lekarza jezdzilismy dosyc daleko i nawet strach by było ją samą puścić.
UsuńŚwietnie napisane! Uwielbiam twój blog...twoje przemyślenia,odczucia (y) co do ciąży byłam w trzech (już ) i w każdej mąż był przy mnie - przynajmniej miałam takie odczucie,nawet do lekarza chodziliśmy razem - przeżywaliśmy wszystko wspólnie <3 twoja żona również szczesciara ze ma takiego faceta!
OdpowiedzUsuńTo fakt... z reguly wszystko kreci sie wokol przyszlej Mamy I dziecka w jej brzuchu, a I mezczyzni tez przezywaja (na swoj sposob). Mi zawsze wydawalo sie, ze moj Maz nigdy nie przezyje widoku porodowki. A jednak On byl taki dzielny! Duzo mu zawdzieczam, gdyby nie On to nie dalabym rady. Bardzo mi zaimponowal :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś sam myślałem, ze nie dam rady być przy porodzie:)
UsuńMyślę, że ten temat jest akurat kwestią bardzo indywidualną. W jednym związku to mąż się czuje pominięty, w innym żona niedoceniana. Czasem to hormony, a innym razem naprawdę jest coś na rzeczy i partner znika, nie interesuje się. Także wszystko zależy od danego związku ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, każdy związek jest inny :)
UsuńOczywiście, ze tak. Jednak facet ktory znika z powodu tego, ze żona jest w ciazy, to nie facet..
Usuń"Lekarz prowadzący zakazał seksu. Zaczęłaś obwiniać siebie. Czułaś się niegodną bycia kobietą."
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego. Przecież to bardzo częste zalecenie lekarskie (wydawane dla dobra dziecka).
Jasne! Jednak słyszałem o przypadkach, gdzie mężczyzna zaczynał szukać gdzie indziej, bo z żoną nie mógł. Prawdopodobnie sam o takich przypadkach słyszałeś. Kobieta wtedy zaczyna obwiniać siebie.. O to mi tutaj chodziło;)
UsuńBrawo! Piekny tekst :) Ja wiem, że mój mąż był od początku ze mną, wiedziałam, widziałam i czułam to :) Staraliśmy się kilka lat o córkę, na wynik inseminacji czekał równie niecierpliwie jak ja :) To On stał przy mnie kiedy robiłam piaty z kolei test ciążowy i mówił: "daj spokój z testami, udało się w końcu!" :))))
OdpowiedzUsuńPięknie, że mimo dlugiego starania on Cie wspierał! Mi o ciąży żona przez telefon powiedziała. Nawet nie wiedziałem, ze tego dnia miala test robic:)
UsuńI wspiera nadal, mimo, że kolejne starania juz się zakończyły, ale jeździł ze mną po raz drugi po lekarzach :)
UsuńŚwietny tekst. Co prawda jeszcze mnie to nie spotkało, ale nie bardzo rozumiem jak można tak egoistyczne myśleć. Rozumiem, że hormony i tak dalej, jednak to nie powód, żeby wyżywać się na partnerze (tak jak i co miesiąc :). Każdemu wtedy jest ciężko. Mówią, że dziecko to dopełnienie szczęścia, które łączy dwoje ludzi. Dziecko odwraca świat do góry nogami, ale nie aż do tego stopnia. Wydaje mi się, że to kwestia indywidualna bo faktycznie takich przypadków jest mnóstwo, ale nie wszystkie. Ale według większości co ja tam mogę wiedzieć, skoro tego nie przeżyłam. Cóż, mój związek opiera się na zaufaniu i miłości, dziecko dla nas jest wynikiem szczęścia, a nie przymusu.
OdpowiedzUsuńHormony potrafią platac figle. Zobacz co sie czasem zdarza podczas miesiączki. Kobieta czasem nieświadomie moze cos powiedzieć.
Usuń"Bo ja jestem w ciąży", nie może być wytłumaczeniem dla niestosownego zachowania. Zmierzam do tego, że spora część kobiet udaje kogoś, kim nie jest. A hormony przeszkadzają w udawaniu, wszystko wypływa na zewnątrz. I co prawda można tłumaczyć sobie to ciążą, ale tak naprawdę wychodzi wtedy prawdziwy charakter i to, jakie jesteśmy naprawdę. To pierwsza kwestia. Druga to to, co łączy przyszłych rodziców. Bo dziecko może połączyć, ale też podzielić dwoje ludzi. Zwłaszcza tych, którzy do siebie nie pasują. I którzy i tak by się rozstali przy tej, czy innej okazji. W końcu prawie połowa Polaków się rozwodzi. Niestety. I jeszcze ostatnie - roszczeniowe podejście. Niektóre kobiety oczekują od mężczyzn "kwadratowych jaj", nic nie dając w zamian. To dlatego, faceci odchodzą i szukają sobie miejsca, gdzie będą bardziej docenieni. To taka moja refleksja po wysłuchaniu kolejnej w tym miesiącu historii mojego kolegi, który wspólnie z żoną spodziewa się dziecka.
UsuńPiękny wpis. Myślę, że kobiety wiedzą jak wiele dla nich robicie, tylko czasami tego nie mówią. Powiem szczerze, że mój mąz był wspaniały podczas moich dwóch ciąż. pierwsza przebiegła spokojnie , ale pamiętam, ze biegł raz wieczorem do sklepu jak mi się zachciało kisielu, potem go ugotował a ja zjadłam cały. okazało się, ze on też miał na niego ochotę.;), no ale cóż zjadłam i nie było. W drugiej ciąży było gorzej bo musiałam leżeć, no to leżałam a on robił zakupy, sprzątał i gotował. Kochani są ci nasi mężowie i my doskonale o tym wiemy
OdpowiedzUsuńJa miałem szczescie, ze podczas ciąży mieszkalismy u rodziców żony.teściowa gotowała specjalnie dla zony, a ja bylem odpowiedzialny, żeby nie zabraklo slodyczy i innych rzeczy na ktore moze akurat najsc ochota.
UsuńWsparcie potrzebne obu stronom, lubimy być doceniani, wspierani, ale też i wspólnie przeżywać, dawać z siebie coś innym. Wspaniałe jest poczucie, że możemy przez wiele rzeczy przejść razem, tych radosnych, ale i tych dokuczliwych. Na tym polega prawdziwy związek. Właśnie sobie uświadomiłam, że nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej, szczęściara jestem, że mam takiego partnera, z którym wszystko mogę dzielić. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Mój dokładnie tak się zachowywał podczas pierwszej ciąży. Aż za bardzo skakał nade mną i pilnował wszystkiego. A podczas wizyt u dr (co 2 tyg. przez całą ciążę) za każdym razem był ze mną, i to nawet w gabinecie :)
OdpowiedzUsuńJa w gabinecie bylem tylko jak USG było:)
UsuńU nas wyglądało to na szczęście inaczej:) Nie miałam mdłości, nie miałam żadnych specjalnych zaleceń od lekarza. Ale zgadzam się z Tobą, że o ojcu się często zapomina podczas ciąży...
OdpowiedzUsuńSzczesciara.:)
UsuńJa w ciąży nie miałam na szczęście tak hardcorowo! ;) Ominęły mnie wszystkie te typowe dolegliwości i czułam się bardzo dobrze. A mąż wspierał i był przy mnie cały czas :)
OdpowiedzUsuńSuper. U nas tylko na poczatku ciąży był spokój:)
UsuńPięknie napisane. Ten wpis pokazuje prawdę, której potencjalnie można niestety nie zauważyć. Brawo!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :)
U nas było ok. Mąż był przy mnie, znosił moje zachcianki, nawet w nocy po cukierki do cpn-u latał. A wpis jak zwykle szczery i ...wzruszający.
OdpowiedzUsuńW ciąży wprawdzie nie byłam, ale ten czas oczekiwania na telefon z ośrodka też nie bez powodu jest przez niektórych określany jako "ciąża adopcyjna". Wiem, że przez nerwy, hormony i stres zdarzało mi się zachowywać wtedy okropnie i być naprawdę uciążliwą, wredną zołzą. Wiem też, że gdyby nie wsparcie mojego faceta (a zwłaszcza jego stoicki spokój kontra moje wieczne huśtawki nastrojów) to chyba bym już całkiem zwariowała :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w przypadku rodzicow adopcyjnych, ten stres jest jeszcze wiekszy od samej ciazy. Nie wiedzieliscie tak naprawde czego mozecie sie spodziewac po dziecku. Zakladam ze tak bylo.
UsuńPrzeraża mnie trochę perspektywa ciąży, wciąż to przesuwam, ale ile można? do 40?
OdpowiedzUsuńJak bedzie wsparcie, to nie bedzie strachu. Im szybciej tym lepiej i bezpieczniej
UsuńU nas ciąża trochę inna i dłuższa, ale od początku do końca razem.
OdpowiedzUsuńSwietnie! ;)
UsuńJa tam nie mogę powiedzieć, zeby mój mąż był nieobecny... Wręcz przeciwnie, w 9/10 przypadków towarzyszy mi wszędzie. Na szczęście nie musiał dla mnie biegać po sklepach bo zachcianek nie miałam, a przy pierwszym porodzie również był obecny. Za miesiąc drugi poród i też się nie wymiga. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://matkowac-nie-zwariowac.blogspot.com/
Pieknie! To duzo zdrówka dla Ciebie i dzidziusia.
UsuńŚwietny wpis. Gratulacje za konkretne podejście do tematu ciąży. Przemyślenia będą cenne dla wielu przyszłych mam.
OdpowiedzUsuńNo to u nas trochę inaczej- mąż był ze mną od samego początku- to On robił test ciążowy. Jak? Ano tak, że ja oddałam tylko materiał do badań, a On zrobił resztę :) Spodziewałam się kłopotów z zajściem w ciążę i kiedy okres pierwszy raz się spóźniał nie wierzyłam, że to może być ciąża. Marcin nalegał na test. To Go zrobił :) Potem był przy każdym usg, na wizytach w gabinecie też, udało się nawet, że był przy cesarce. Zachcianek nie miałam w ogóle (niestety :)) także nie mógł się tutaj wykazać :)I fakt- wertował internety kiedy tylko coś mnie zaniepokoiło :D
OdpowiedzUsuńFacet przy cesarce? Nie spotkałem sie z taka sytuacja. Moja zona rodzila naturalnie i w sumie malo wiem o cesarskim, ale domyslam sie, ze Twoj maz ma niezly dar przekonywania;(
UsuńZawsze był obok :)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze!
UsuńI nikt się z tym nie kłóci, bo mężczyźni są ważni w życiu kobiet. Śliczny wpis.
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego takich mężczyzn ze świeczką szukać ;) Co do ciąży się nie wypowiem, jednak z własnych odczuć, po mojemu w związku dwie strony powinny się wzajemnie dopełniać i wspierać :)
OdpowiedzUsuńMój mąż był ze mną podczas obu ciąż, jeśli tylko był w domu ( często wyjeżdża ) i przy porodach. To jego gryzłam w rękę 😉. A potem wstawał w nocy. Wiem, mam kochanego męża 😉.
OdpowiedzUsuńJa nie mogę narzekać, bo mój mąż był ze mną cały czas przez okres ciąży. Razem wchodziliśmy do gabinetu, był przy moim porodzie. Naprawdę nie mogę narzekać, bo non stop czułam jego wsparcie.
OdpowiedzUsuńMój mąż też wspierał mnie na tyle ile mógł, przy porodach także był i nie wyobrażam sobie rodzic bez niego!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałeś, jak to może wyglądać od drugiej strony. Myślę, że każdemu może się przydać takie przypomnienie, że przecież druga strona też ma swoje uczucia, potrzeby, też przeżywa... zwłaszcza tak ważne wydarzenie, jakim jest ciąża oraz przyjście na świat potomka :)
OdpowiedzUsuń"Zazdrościłaś swojemu mężowi wszystkiego. Tego, że może funkcjonować normalnie, że może chodzić do pracy" - szczerze mówiąc to nie zazdrościłam ;) On musiał rano wstawać, ja nie ;) on musiał pracować - ja mogłam grać na ps4 ;) akurat ciąża to dobry moment, żeby kobieta miała czas tylko dla siebie.
OdpowiedzUsuńAż mi się płakać zachciało szczególnie pod koniec tekstu. Mam nadzieję że gdy będę w ciąży będę "normalna".
OdpowiedzUsuńW ciąży jeszcze nie jestem ale już mój mąż mówi, że "jego bieda" jak tylko zajdę bo pewnie będę okropna, humorzasta i wredna :D
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w takiej sytuacji. 3 trymestr - czuję się uwiązana, obolała i pozbawiona perspektyw. Twój artykuł pozwolił mi spojrzeć na siebie trochę bardziej wyrozumiałym okiem. I co najważniejsze, zasugerował by nie skupiać się tylko na sobie, ale na odczuciach mojego najcudowniejszego męża.
OdpowiedzUsuń