5 powodów, przez które nie jestem idealnym ojcem
Tatuś idealny. Słyszałem kiedyś legendę, że istnieje naprawdę. Wiem, wiem. Piszecie często na swoich blogach o tym, jacy to Wasi mężowie nie są wspaniali i jak to strzelają z kapelusza pomysłami na zabawę z dziećmi. Jednak czy to czyni Ich idealnymi? A może tak, a może nie. Czy na tatusia idealnego jest jakaś norma? Może PN-EN 1236129370821? Trzeba to zweryfikować. Czy może jednak po dobrej zmianie wyszło jakieś rozporządzenie albo ustawa? Patrząc na pracę tego Sejmu, kto wie. Politykę jednak zgniatamy i wyrzucamy daleko za mur z Meksykiem.
Tata idealny
Tata idealny. Czy ja nim jestem? W sumie mógłbym Wam napisać, że tak. Mógłbym kreować się na superatę i w żaden sposób nie bylibyście w stanie mi udowodnić, że to nie prawda. Jednak tego nie zrobiłem do tego dnia i nie zrobię nigdy, no bo na cholerę? Robić z siebie błazna przed moją rodziną? Przecież dziecko kiedyś tego bloga odkryje, jak ten blog jeszcze będzie. Mało tego, ja sam Jej go pokażę, żeby zobaczyła, jaki tatko ma sprany beret. Nie jestem idealnym tatą. Napiszę wręcz, że czasami kiepsko sobie z tym całym rodzicielstwem radzę. Potencjał co prawda drzemie i nie pokazałem jeszcze wszystkiego w tej dziedzinie, ale jest mnóstwo czynności, które mógłbym i powinienem wykonywać lepiej. Samokrytyka poziom hard, ale słuszna jak wyprawa Napoleona na Rosję w 1812 roku. Tak na marginesie ciekawostka z datami. 1812 - Napoleon przejebał z ruskimi, 1912 - Titanic poszedł na dno, 2012 - Koniec świata według Majów, do których jakby nie patrzeć się zaliczam, 2112 - Ja zostanę prezydentem Stanów Zjednoczonych w wieku 64 lat.
O czym to ja mówiłem? A już wiem. Ojciec ze mnie, jak z koziej dupy trąbka. Uwaga uwaga! Będę teraz walił argumentami!
Telefon
O tak. To moja bolączka. Nawet zwykłe posiedzenie w kiblu nie może odbyć się bez telefonu. Czasami, jak żona zapierdziela niczym mały samochodzik w kuchni, to co robi mężuś? Bawi się z dzieckiem. Tzn. dziecko układa przez chwilę klocki, a ja się gapie w telefon jak debil. Jasne nie robię tego non stop. Kocham swoje dziecko i wspólną zabawę, ale jak widzę, jak sama się świetnie bawi przez chwilę, to odruchowo czasem sięgnę po telefon. Uwagę na to zwróciła mi nawet moja córka. Wsadziła mi swoją głowę między moją łepetynę a telefon i tak się na mnie patrzyła. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, co to jest wstyd. Już wolałbym, żeby mama w gimnazjum mnie na masturbacji nakryła. Postaram się, chociaż ograniczyć ten punkt, ale jak to wyjdzie, to nie wiem.
Nieuwaga
Macie tak, że czasem tłumaczycie swoim partnerom przykładowo, gdzie leży wałek do ciasta. Po dwóch dniach chcecie zrobić ciasto i prosicie partnera o podanie właśnie wałka, na co ten dumnie odpowiada: A gdzie on jest? Ja tak mam. Tym punktem jeszcze bym się jakoś bronił, bo przecież kuchnia nie to terytorium samca i ma prawo nie wiedzieć. Żona nie wtrąca się do mojego garażu, a ja do Jej kuchni, tylko wiecie co? Ja nie mam garażu. Nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji. A co będzie, jak moja luba gdzieś będzie musiała np. wyjechać na tydzień? Zostanę sam i będę musiał sobie poradzić. Prawdopodobnie zostałbym pierwszą osobą, która wydzwoniła nielimitowane rozmowy, dzwoniąc po poradę. Tutaj już zacząłem szkolenie, pod czujnym okiem mojego mistrza- żony.
Niedokładność
Sprawa w głównej mierze dotyczy naczyń. Co prawda jest zmywarka i codziennie na wieczór się nastawia, jednak są rzeczy, które muszą być umyte szybciej, albo nie mogą być myte w zmywarce. wiadomo. Mnóstwo razy zdarzyło się, że dostawałem zjebkę za niedokładnie umyte ręcznie naczynia. Kurde i najgorsze jest to że nie wiem, gdzie jest problem. Przykładam się do tego, i oglądam po umyciu, jednak po wyschnięciu widać jak źle to jest zrobione. Żona musi poprawiać po mnie. Marnowanie czasu i pieniędzy z mojej strony jak nic.
Pośpiech
Zdarza się, że chcę zrobić coś szybciej, choć sytuacja pośpiechu nie wymaga. Przykładowo wyjeżdżamy na jakieś większe zakupy z dzieckiem. Przeważnie na takie jeździmy do Lublina (takie miasto między Kolonią Łopiennik Dolny a Abramowem). Mamy tam godzinkę jazdy autem. Zawsze zabieramy ten sam zestaw: Torba dziecka, torba żony (laktatory), torebka żony- bo przecież kobieta w jedną się nie zmieści, wózek, i jedzonko. Niby kilka rzeczy, ale czegoś zawsze w pośpiechu muszę zapomnieć. Raz jechaliśmy na kontrolę i na miejscu ogarnęliśmy się, że nie ma dziecka torby... musiałem jechać do sklepu i kupować niezłą wyprawkę. Od pampersów, po chusteczki nawilżane a na skarpetkach kończąc.
Gapiostwo
Zakupy. Jedna z ulubionych czynności większości kobiet. Potraficie pójść do zieleniaka po marchew, a wracacie obładowane ciuchami, bo przecież wyprzedaż była. Ja zakupów nie cierpię. Najchętniej, to wszystko bym przez Internet kupował z dostawą do chałupy. Żonka już mi nie mówi co mam kupić, bo wie, że zawsze o czymś zapomnę. Teraz robi mi listę zakupową. Wszystko cacy. Nie da się pomylić, bo przecież wszystko jest napisane.
Co się nie da? Ja nie dam rady? No ja? Ostatnio miałem napisane, żebym kupił gotowe warzywa na zupę. Kupiłem warzywa mrożone. Tam większej różnicy nie widziałem, ale żona nie była pocieszona. Na szczęście udało mi się wymienić na to, co trzeba.
Obaliłem tym samym mit, z jakim się spotkałem, że blogerzy parentingowi robią z siebie idealnych rodziców. Być może znajdą się osoby, które na takich się kreują, ale ja nie mam zamiaru brać w tym udziału. Jestem zwykłym tatkiem, który ma swoje zdanie, który bierze życie na wesoło, który beknie po piwie i nie widzi w tym nic złego. Jestem tatą, który wie co to znaczy wpierdalać kisiel na obiad bo nie było pieniędzy na nic innego. Mimo swoich wad i niedoskonałości. Mimo błędów, które zdarza mi się popełniać, nic nie zmieni tego, że to właśnie z powodu bycia normalnym ojcem jestem dumny!
Podobne posty:
-Daj dziecku szczęście, zwolnij.
-Czym jest ojcostwo
Podobne posty:
-Daj dziecku szczęście, zwolnij.
-Czym jest ojcostwo
A ja się naczekałam na zostanie mamą. Staram się być jak najlepsza dla dziecka. Nie trzęsę się nad nim jak kwoka, jednak uważam na to co mu podaję do jedzenia, gdzie kładę zabawki, żeby mógł sobie rano sięgnąć, ale żeby w nocy mu nie przeszkadzały. Jednak w jednej kwestii co chwilę zawalam. Gdy wychodzimy- zawsze zapomnę, a to bodów na zmianę, a to pieluchy flanelowej, chusteczek nawilżanych, termosu (przez co już kilka razy prosiłam o wrzątek w KFC lub Macu.Tłumaczę sobie to tym, że człowiek nie robot i jakieś niedociągnięcia zawsze są.
OdpowiedzUsuńNiestety jestem też z tych matek, które nie lubią, gdy obcy chcą brać moje dziecko na ręce lub mu do wózka jakieś głupotki w stylu "acio to źa misiaćiek tu leży?" gadają i jestem na tyle niemiła, że mówię o tym głośno.
Mój mąż pewnie dodałby, że wiele rzeczy robię na ostatnią chwilę, co go wkurza, no ale cóż...
Spokojnej nocy. Pozdr.
Z tym głośnym wyrazaniem swojej opini, jak ktos swoim zachowaniem przeszkadza, to nie traktowal bym tego jako wadę, tylko jak zaletę. Jak mnie spotka podobna sytuacja kiedys, to zwyczajnie odpowiem tak jak ta osoba. A pani to cio tak niewijaznie mowi? Mozie cieba do doktojka pojechac?
UsuńNikt nie jest idealny, ale granice normy są szerokie:)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej;)
UsuńWiesz, ja myślę, że jednak blogowi rodzice odchodzą już od zgrywania chodzących ideałów. Pewnie, że się jeszcze gdzieś tam trafi, taka nieomylna perełka, ale to już chyba rzadkość. Za to powiedziałabym, że obserwuję falę prawdziwych rodzicielskich coming outów, pt." Hej, świecie! Zobacz jaki jestem normalny. Czyli niedoskonały" :) A tak serio? Stara, a w sumie to może całkiem nowa prawda psychologiczna mówi, że niby nasze dzieci wcale a wcale nie oczekują od nas tej idealności. Mamy być podobno wystarczająco dobrzy. Tylko co to znaczy "wystarczająco dobrzy"? Hę, tu mam właśnie zagwozdkę. Bo czy to znaczy, że mogę sobie odpuścić prasowanie o 22 (dobra, ja nie prasuję wcale- przykład zmyślony na potrzeby sytuacji), czy mogę krzyknąć w nerwach na dziecko? Te wszystkie definicje... No mam z nimi problem :) Znowu idealny rodzic to jaki?
OdpowiedzUsuńGrunt to chyba kochać to MAŁE i być w tym wszystkim sobą. To, co naprawdę czujemy, że trzeba poprawić- starać się zmienić, z resztą- nie spinać się za bardzo.
Hehe, punkt 1 i 2- mój mąż też tak ma :)
Byc może masz rację. Ja w blogosferze jestem krótko, więc nie mam porownania z tym , jak to wygladalo wczesniej. Moze zwyczajnie to ja zle odbieram przesłanie tych osób? Nie wiem.
UsuńPrzez chwilę myślałam, że to mój M poczynił wpis :) A mimo tych "niedociągnięć" :) jest najlepszym Tatą dla naszego Syna.
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem sam;)
UsuńNikt z nas nie jest doskonały i nie ma również idealnych rodziców, każdy bowiem ma jakieś słabości, ograniczenia i wady. Ale to właśnie dzięki temu dziecko uczy się, że ono również może popełniać błędy, nie musi być żywą chodzącą perfekcją.
OdpowiedzUsuńDlatego tak naprawdę jesteś doskonały w swej niedoskonałości. I tego się trzymaj!
Fajnie to ujelas. Dziecko uczy sie, ze tez moze popelniac błędy. Jednak zdarza się, ze rodzice tak wysoko stawiaja poprzeczke dziecku, ze te nie radzi sobie, jezeli popelni błąd.
UsuńJa myślę, że nikt w niczym nie jest idealny, więc normalna rzecz, jesteśmy tylko ludźmi ^w^ Urocze zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję;)
Usuńto jest mimo wszystko piękne że nie ma ludzi idealnych. dlatego staramy się dążyć do bycia lepszymi ale mało komu wychodzi;p
OdpowiedzUsuńChyba nikt nie jest idealny ;)Ja też mam swoje wady i mój chłopak musi ze mną wytrzymywać :D Ale zakupów to ja nie cierpię :D
OdpowiedzUsuńZ tym telefonem mój mąż ma tak samo.. brr nie cierpię tego!
OdpowiedzUsuńNikt nie jest idealny, ale fajnie że chcesz być lepszym tatą i się starasz. To już dużo :)
Zdjęcie super! Fajny tata i urocza córeczka :))
:)) zdjęcie jedno z moich ulubionych:)
UsuńZabrzmię banalnie, ale nikt nie jest idealny. Te Twoje przykłady świadczą tylko i wyłącznie o tym, że jesteś człowiekiem ;)
OdpowiedzUsuńa żona czasem mi mówi, że ja jakimś kosmitą chyba jestem:P
UsuńMoj Maz I telefon to jego "ulubiony" przyjaciel. Poza tym wkurza mnie jego brak kreatywnosci. On nie ma sie w co bawic z chlopcami, niech sie sami bawia... no kuzwa! Nie, tatulku... wymysl cos... chociazby pograj z nimi w noge!
OdpowiedzUsuńmój ojciec taki był. w nic się z nami nie bawił
UsuńSerio, znasz jakieś idealne osobniki dorosłe?!? Nie znam;))) Nie na tej planecie:)
OdpowiedzUsuń;p
UsuńDla mnie idealny jest człowiek, który potrafi Kochać i o Miłości pisać. Człowiek, który miłością się kieruję. Reszta to tylko szara rzeczywistość która czasem nam dopada. :) Buziaczki dla całej Waszej Trójki :)
OdpowiedzUsuńNo pięknie;)
UsuńSą blogerzy - i blogerzy ;) Niektórzy faktycznie wręcz ociekają lukrem i kreują się na takich idealnych, że powinni chyba dostać Oscara za mistrzowskie odgrywanie swojej roli (bo przecież oczywiste, że robią to wyłącznie pod publiczkę). Na szczęście nie wszyscy - i chwała Ci za to, że potrafisz przyznać się do własnych błędów i niedoskonałości :)
OdpowiedzUsuńAle co takie zachowanie może komuś dac? Nie mam pojecia...;(
UsuńJa też chodzę z listą po zakupy - bo, może Cię zdziwię - ale zakupów nienawidzę. W tym, rzecz, że ostatnio zapomniałam, gdzie schowałam listę na zakupy i zmuszona byłam przejść przez cały sklep, półka po półce aby kupić to co musiałam kupić. Zawsze sobie powtarzam o ile nie zapomnę dziecka, o tyle z każdej innej zapomnianej sytuacji wyjść przecież można obronną ręką :)
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru, dystans do siebie i świata i pozwolenie na bycie normalnym człowiekiem i rodzicem to nic innego jak przepis na szczęśliwe życie. Więc chyba jesteś na właściwej drodze według mojego życiowego przepisu :)
:)
UsuńJak dla mnie, żeby być dobrym tatą to chcieć po prostu spędzać czas z dzieckiem :) jasne, zdarzają się potknięcia, ale halo? Gdybyś był idealny to Twoja żona musiałaby opędzać od Ciebie rój kobiet :)
OdpowiedzUsuńI tak musi odpedzac;) hehe żarcik;p
UsuńGenialnie piszesz! Najważniejsze to mieć do siebie dystans :)
OdpowiedzUsuńO. Tego to mi nie brakuje;)
UsuńOj myślę, że zarówno matki jak i ojcowie widzą w sobie większość niedociągnięć. Czekam zatem na wpis w rodzaju a jednak jest idealny z wypisanie wspaniałych cech :-) Nad resztą możesz zawsze popracować
OdpowiedzUsuńPomyślę nad takim wpisem;)
UsuńNajważniejsze jest chyba nie bycie idealnym, a dostrzeganie tych swoich "nieidealności". Jeśli masz do siebie dystans i potrafisz powiedzieć co robisz tak a mógłbyś lepiej to już sukces gwarantowany.
OdpowiedzUsuńJa już pisałam o tym, ze nie jestem idealna,perfekcyjna i dobrze mi z tym :) Z tymi posiedzeniami w kiblu to chyba większośc facetów ma! Ja już się odgrażałam mężowi , że mu wi fi odetnę jak będzie tak długo siedział w łazience :)
OdpowiedzUsuńSam fakt,że prowadzisz tego bloga już dowodzi, że się starasz;)
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy mężczyźni mają podobnie. Mój mąż nadal nie wie gdzie są ubranka młodszego syna, mimo iż ten ma już 4 miesiące a ubranka są zawsze w tym samym miejscu. Nadal nie rozumie różnicy między bodziakiem a śpiochami. Nadal także poproszony o założenie starszemu synkowi czystej koszulki zakłada... piżamę ;-)
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam i śmieje się sama do siebie :) kilka punktów pasuje do mnie jak ulał, chyba powinnam być ojcem 😁
OdpowiedzUsuńKażdy jest idealny na swój sposób! 😉
a ja mam spokój nie musze mężowi nic tłumaczyć przez najbliższe 5 miesięcy bo wypłynął w rejs okrętem ORP i jestem sama z trójką chłopaków :P oczywiście nie ma człowieka idealnego każdy popełnia błędy najważniejsze by je widzieć i strać się nad sobą pracować... nie wiem czy zauważyłeś taką tendencję jeśli się pisze o porażkach jest wiele komentarzy a jak się pisze ochy i achy to już tak nie ma ciekawe dlaczego..?
OdpowiedzUsuńTa nieuwaga i punkt z telefonem to chyba dotyczy wszystkich facetów, tudzież tatusiów ;-)
OdpowiedzUsuńNie m ludzi idealnych :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjni rodzice nie istnieją ;) Dobrze wiedzieć co robimy nie tak jak powinniśmy i starać się to poprawiać. Ale te Twoje powody to raczej błahostki ;)
OdpowiedzUsuńNIe ma ludzi idealnych, ważne by się starać to poprawić :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, przede wszystkim szczery, zabawny post.
OdpowiedzUsuń