Przemoc i dzieci..

1/05/2017 08:27:00 PM

Zastanawialiście się, skąd się bierze przemoc? Część osób na pewno powie, że takie zachowania wynosimy z domu rodzinnego, bo np. Ojciec pił i się wyżywał na rodzinie, a dzieci później to powielają. Część osób powie, że takich zachowań uczy tak zwane „złe towarzystwo”. Czym zatem jest to całe złe towarzystwo? Starszymi kolegami, którzy przeklinają, chodzą na imprezy, piją alkohol czy palą trawkę? Czy złym towarzystwem nazwiemy osobę, która kradnie jedzenie dla siebie i dla młodszego rodzeństwa, bo pijana matka się nimi nie zajmuje? Jeszcze inne osoby powiedzą, że z gier komputerowych czy filmów. Filmy i gry takie będą czy nam się podoba, czy nie. Popyt generuje podaż i odwrotnie. Ja od dziecka grałem w strzelanki, gdzie trup ściele się gęsto. Grałem w Manhunta, który był zakazany w kilku krajach, bo był zbyt brutalny. Rozpieprzanie kolesi kijem bejsbolowym to normalka, a grafika taka realna. Kto z nas nie słyszał o GTA? Gra kultowa. Kradzieże, zabijanie, pościgi samochodowe, gangi, i inne pierdoły. Grałem również. Czy jestem zatem osobą ze złego towarzystwa? Moja babka pewnie powie, że tak, bo nie byłem w kościele na Matki Boskiej zielnej. Zresztą w ogóle nie chodzę do kościoła ale to nie na dzisiaj. Dzisiaj przemoc. No to dalej, w młodości uciekałem z lekcji jak pojebany i z kumplami chodziliśmy na piwo, czy jestem ze złego towarzystwa? Czy jak paliłem trawkę, bo byłem ciekawy to jestem zły? Czy jak kochałem się z żoną przed ślubem? Niech mi w końcu ktoś wyjaśni, co to jest te złe towarzystwo! Kto o tym decyduje? Są na to jakieś normy, rozporządzenia, ustawa? Mam już dość tego gadania.


Dlaczego unikamy tematu przemocy przy dzieciach? 




Co się dzieje z nami? Dlaczego mówimy dzieciom, że wszystko, co związane z przemocą jest złe? Dlaczego po przyjściu dziecka ze szkoły, przedszkola, od babci, cioci, pieska pytamy, czy dziecko było grzeczne? Co ma powiedzieć? Nie mamo. Byłam niegrzeczna, bo przypadkiem zepsułam zabawkę Agnieszki? I co wtedy powiemy? Ach ty niedobra!? Wychodzi, że mamy karać i mieć pretensje do dziecka za to, że chciało być z nami szczere? Następnym razem dziecko odwali jakiś porządny numer i wtedy się nie przyzna do tego. Dla niego będzie bez różnicy czy powie prawdę, czy skłamie, bo nasza reakcja i tak będzie negatywna. No bo jak inaczej? Dlaczego jak inne dzieci pobija się w szkole, a nasz syn chce pomóc swojemu koledze, albo po prostu słabszemu, to mamy do niego o to pretensje, zamiast pochwalić? Zawsze jesteśmy na nie. Nie bij się, bądź grzeczny, ucz się dobrze. Karate? Ja Ci dam Karate! Masz tu blok rysunkowy i idź malować. To my jesteśmy Ci źli. Nie potrafimy postawić się na miejscu dziecka, a przecież każdy z nas był dzieckiem i popełniał błędy. Staramy się za wszelką cenę sprawić, żeby nasze dzieci tych błędów nie popełniały, a błędy to część życia. Człowiek na błędach przecież się uczy.



A jacy jesteśmy my?


Skoro przemoc jest taka zła to, co robimy jak np. prowadzimy auto i widzimy niedzielnego kierowcę?

-Jak kurwa jedziesz pojebańcu! Zaraz Ci nawpierdalam! Znacie takie słowa? Tak! to Wasi mężowie tak się zachowują. Zresztą kobiety pod tym względem też stale się rozwijają.Widzimy człowieka, który wyprowadza dużego psa bez kagańca i co mówimy wtedy do siebie? No właśnie. Nawet w rodzinie. Rodzice mówią nam, że za cienko ubieramy dziecko, bo robimy coś nie tak, nie tak karmimy, kąpiemy, za krótko na spacerze, za długo na spacerze, bo nasze dziecko na pewno chce kupkę, boli je brzuszek. Czy potrafimy być wtedy asertywni? Mnie po prostu łapie kurwica. Reagujemy agresywnie, ponieważ wyczuwamy zagrożenie. A nie możemy dopuścić, żeby naszym bliskim stało się coś złego. Tak już nas stworzyła matka natura, dziadek mróz, wielki Manitou, czy ktoś tam. Mamuśki pytanie do Was. Dlaczego tak jest, że staracie się przy dzieciach nie krzyczeć, nie przeklinać. Co chwila przytulacie swoje pociechy. Czytacie im na dobranoc. Nie uczycie ich agresji, ale jak tylko wyczujecie zagrożenie, to jesteście gotowe pazurami wydrapać oczy. Wpadacie w taką furię, że nawet Rambo nie dałby Wam rady? Nie znam Was ani Waszych mężów, ale jestem ojcem. Jakby ktokolwiek chciał zrobić krzywdę mojemu dziecku, to nie przestrzegałbym kodeksu prawa. Nie przestrzegałbym żadnego kodeksu. Kodeks Hammurabiego? Oko za oko, to za mała kara. W takich chwilach nie myślimy, tylko działamy. Adrenalina rozpierdala nam nadnercza, a ciśnieniem można napompować koła w żuku.



Tak! Jestem za rozmawianiem o przemocy. Nie chcę zamiatać nic pod dywan. Kiedy dziecko mi będzie się żaliło, że ktoś jej dokucza w szkole, to nie będę czekał i tłumaczył codziennie, że to minie na pewno i, że powinna być asertywna bla, bla, bla. Powiem jej, jak zrobić, żeby dogryźć tej osobie tak, że jej pójdzie w pięty. Nauczę ją, jak się bronić. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Inni rodzice niech kupują swoim dzieciom nowe Iphony czy tablety. Ja kupię mojej gaz. Nie zawsze może dziecko zdążyć zadzwonić po rodzica.


To jak to w końcu jest z tą przemocą. Warto o niej mówić, czy nie? ja uważam, że warto, ale jestem tylko małą mróweczką na tym świecie.

Podobne posty:
 -Czym jest ojcostwo?
-24 powody, dla których mężczyźni mają lepiej niż kobiety.

38 komentarzy:

  1. Brak rozmów na tematy "niewygodne" to uciekanie od tematu. Ucieczka która i tak nas dogoni. A takowa jest bez sensu. Należy rozmawiać z dzieckiem o wszystkim i przede wszystkim szczerze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli my o tym z dzieckiem nie porozmawiamy, ktoś inny to za nas zrobi - a wtedy my stracimy kontrolę ;) Warto rozmawiać z dziećmi o wszystkim, nawet na te trudne tematy. Bo z kim mają rozmawiać jak nie z rodzicami?
    A co do wybuchów złości - chyba każdemu się zdarzają, także przy dziecku. Staram się tego nie robić, bo moja Zosia najzwyczajniej w świecie się tego boi i odbiera, jakby to była jej wina, że ja jestem zła. Niemniej jednak staram jej się tłumaczyć co czuję i dlaczego. Mimo że jest malutka, ale z czasem zrozumie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Moje dziecko też się boi. Nawet wtedy jak sobie tylko z żoną dokuczamy. Też tlumaczymy i przytulamy dziecko;)

      Usuń
  3. Mi się wydaje, że warto uświadamiać dzieci o takich rzeczach, tak jak piszesz. Nie wiem czy jest sens, pokazywać cały czas jaki to świat nie jest piękny i cukierkowy, bo kiedyś rzeczywistość może nieźle dziecko ,,uderzyć w twarz" ;) Ale cóż, dzieci nie mam, więc za wiele się nie wypowiem. Osobiście jestem zapalonym graczem w Mortal Kombat, ale chyba nie wyglądam też na osobę złego towarzystwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha;) o i ja kiedyś tluklem w MT. Później w tekkena, a teraz nie gram wcale;)

      Usuń
  4. Jeszcze dzieci nie mam , ale mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mieć Dziecko. Jednakże od zawsze od kąd pamiętam dzieci, które zawsze chciały ze mną przebywać, rozmawiać i bawić się . Nigdy nie wiedziałam dlaczego. Kiedyś pewna Psycholog powiedziała mi że dzieci mnie lubią bo traktuję je poważnie. Po zastanowieniu się wtedy rzeczywiście zdałam sobie sprawę , że rzeczywiście na każde temay rozmawiałam z dziećmi i zawsze mówiłam im prawdę. Nie wiem czy to dobrze czy źle :( ALe tak apro po rozmów z dziećmi. Pozdrawiam Was Kochani :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze trzeba dzieci traktowac na powaznie. Inaczej dojdzie do sytuacji gdzie bedziemy mowic cos w stylu: synu tylko buty sobie zawiaz, bo mozesz się potknac.. A tu odpowiedz. Tato, ale ja mam 16 lat;)

      Usuń
  5. Ja to najchętniej zapisalabym syna już teraz na jakieś karate czy aikido, żeby umiał się bronić i poradził sobie w każdej sytuacji, a różne go czekają w życiu.. Zwłaszcza jak słucham co się teraz dzieje w szkołach, jakie okropne bywają dzieciaki.. przerażające..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karate dla dziecka ok! Nie chodzi o samą samoobrone, ale o ogolny rozwój fizyczny. Aikido to sport dla dżentelmenów;)

      Usuń
    2. Karate dla dziecka ok! Nie chodzi o samą samoobrone, ale o ogolny rozwój fizyczny. Aikido to sport dla dżentelmenów;)

      Usuń
  6. Ja uważam, że o wszystkim warto z dzieckiem rozmawiać bez ogródek - o przemocy, o ćpaniu, o seksie i wszelkich innych "smaczkach". Tak w myśl zasady, że jak się o tym mówi w domu - to przestaje być to owocem zakazanym i nie kusi już tak potężnie, jak wszystkie te "tematy tabu".

    A złość, agresja, autoagresja - to emocje takie, jak każda inna. Jeżeli tylko są wyrażane i odreagowywane w granicach zdrowego rozsądku, to nie ma w tym niczego złego. Mi samej czasami przydałby się jakiś worek treningowy, zawieszony na haku w piwnicy ;) A synka wprawdzie uczę, że sam ma bójek nie wszczynać i nie prowokować - ale jak go ktoś będzie gnębił i pierwszy uderzy, to polecam zawsze...walić takiego delikwenta w jaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Worek w piwnicy? Strasznie tynki lecą;) proponuję dobrze najpierw zabezpieczyć sufit. Kop w jaja działa na najwiekszego koksa;)

      Usuń
  7. lepiej mówić na każdy temat żeby dziecko było świadome że świat to nie bajka niż siedzieć cicho myśląc że takie rzeczy nas nie dotyczą...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam jeszcze doświadczenia, ale wydaje mi się, że z dzieckiem należy rozmawiać o wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dopiero sie wszystkiego uczę..;)

      Usuń
  9. Ja z córką w ogóle duuuużo rozmawiam o wielu rzeczach, dobrze wie, że może byc ze mną szczera i docenię prawdę i szczerość zamiast ją ukarać! Nie raz już musiałam ugryźć się w język, zacisnąć pięści, by nie zacząć krzyczeć, ale przecież przed rozmową obiecałam, że nie będe się gniewać, że docenię, że mnie nie okłamuję :) Czasem jest ciężko! Jednak musi mieć pewność, że może na mnie liczyć :) Tak jak napisałeś, wydrapałabym oczy i faktycznie chyba nawet Rambo nie dałby mi rady w obronie córki! Wczoraj broniłam ją przed własną babcią, mimo, że sama byłam na córkę wściekła :) Ot taka sytuacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I moja Zonka ostatnio na swoją mamę naskoczyla, bo źle soczek zrobiła;)

      Usuń
    2. Moja teściowa odgrażała się córce laniem......Także mimo mojej na nią złości stanęłam w jej obronie :)

      Usuń
  10. Haha, grałam w GTA jako dziecko, oczywiście starszy brat mi grę pokazał :D Ale chyba nie wyrośliśmy na złe towarzystwo xD Sama mamą nie jestem, ale podzielam Twoje zdanie, dobrze piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahha.. tez gralam w GTA :-) uwazam, ze z dzieckiem trzeba poruszac wszystkie tematy, nawet te niezreczne o smierci, ale przedstawic je w taki sposob zeby nie mialy odzwierciedlenia traumatycznego.
    Duzo chlopcom tlumacze, zobaczymy co z tych moich malych Ziolek wyrosnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tak. Na wszystko trzeba znaleźć sposób.

      Usuń
  12. Temat trudny, zarówno agresji skierowanej na zewnątrz, jak i autoagresji. Jedno co uważam, to że emocji nie można w sobie dusić, trzeba im stworzyć kanał ujścia. Pytanie tylko jak? Na pewno rozmowa. I może coś jeszcze.

    Jest taka książka pt. " Agresja - nowe tabu?" Jesper'a Juula'a. Znajduje się na 1. miejscu mojej listy lektur do przeczytania. Bardzo podoba mi się jego podejście do wychowania dzieci, tak więc spodziewam się, że i ta pozycja mnie zaciekawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie slyszalem, ale chętnie zapoznam się z tą lekturą;)

      Usuń
  13. Takie rozmowy dopiero przede mną. Na razie córeczki są za małe, ale kiedy przyjdzie pora, porozmawiamy i o tym. Przemoc ma różne oblicza i czasem ta słowna gorsza jest od tej fizycznej, bo rany na duszy najciężej zagoić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze tak! Ciało zagoi się szybko..

      Usuń
  14. Na pewno trzeba dużo rozmawiać z dziećmi o wszystkim.

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy21:11:00

    Słusznie piszesz, że trzeba rozmawiać o wszystkim z dzieckiem, również o przemocy, aby było świadome nie tylko zagrożeń, które jego czekają, ale również tego, że to on może nieść takie zagrożenie przez np. uporczywe przezywanie kogoś.

    Ps. Fajnie piszesz, ale po co tak się nakręcasz i tyle przeklinasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wezmę Twoją uwagę i w nastepnych wpisach postaram sie bardziej tonowac emocje;)

      Usuń
  16. Ja też jestem za tym, by o tym rozmawiać!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kolego ja również nie będę przestrzegać prawa karnego gdy mojej córce będzie działa się krzywda. Jestem w stanie zrobić wiele w obronie własnego dziecka. I oczywiście jak większość komentujących również jestem "ZA" aby z dziećmi rozmawiać o przemocy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja nie kupuję tłumaczenia, że ktoś jest zły, bo wpadł w złe towarzystwo. Skoro z takimi ludźmi się zadaje to znaczy, że sam taki jest. A złe towarzystwo to moim zdaniem właśnie takie, które stosuje przemoc w stosunku do innych.

    OdpowiedzUsuń
  19. O wielu sprawach z dziećmi się nie rozmawia, pewni żeby je chronić. Ale na nic to. Prędzej czy później stanie w obliczu przemocy, śmierci czy cierpienia. Nie uchronimy dzieci przed tym, a o ile byłoby łatwiej, gdybyśmy rozmawiali. Oczywiście jestem za.

    OdpowiedzUsuń
  20. No dobrze- przyznaję się- ja nie wiem co to jest GTA :) Tzn teraz już wiem, że jakaś gra :D
    Ale zrehabilituję się, bo sama zapisałam córkę na karate :)

    Jeśli chodzi o przemoc, to wydaje mi się, że życia samo powoduje (niestety) okazje do tego, aby poruszyć ten temat z dzieckiem. Choćby podczas spaceru, kiedy ktoś bije psa/dzieciaki się biją itp...

    Dzieci również spotykają się z przemocą bezpośrednio- już choćby w piaskownicy, kiedy szarpią się o zabawkę- wygrywa silniejszy, albo ten bardziej zacięty :)

    Myślę, że warto uczulać dzieci na to, że nie wszyscy będą wobec nich fair, że nie każdy będzie chciał dyskutować "bijąc" się na argumenty i uczyć je, że czasem trzeba się po prostu bronić, aby nie stać się ofiarą. Tyle, że dużo zależy też od charakteru i temperamentu dziecka. Są i takie, którym możesz dać prywatne lekcje kick-boxingu, kupić gaz, zapewnić, że absolutnie nie pogniewasz się, kiedy Ono nabije limo koledze- agresorowi, a Ono i tak tego nie zrobi :)
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego dla Was w tym Nowym Roku. Żebyśmy o przemocy tylko rozmawiali, a nie jej doświadczali, choć to pewnie pobożne życzenia.

    Ps. Złe towarzystwo? Trudno zdefiniować. Masz rację, że dla każdego z nas będzie znaczyło to co innego. Racja- dla babci będzie to ktoś, kto nie chodzi do kościoła :D Chociaż nie dla mojej, bo moja też nie chodziła i była najlepszą babcią na świecie!
    Problem chyba polega na tym, jak nauczyć dziecko, żeby bez względu na to, w jakim towarzystwie będzie się obracało, zawsze miało swoje zdanie i swoje wartości/priorytety.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja również grałam w GTA. Miałam wtedy 16 lat, a teraz dzieci grają w tego typu gry już od 5-8 lat. Różnica polega na tym, że małe dziecko nie wie co jest dobre, a co złe. Na grach widnieje skala wiekowa, ale rzadko który rodzic zwraca na nią uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.