Przemoc i dzieci..

8 years ago

Zastanawialiście się, skąd się bierze przemoc? Część osób na pewno powie, że takie zachowania wynosimy z domu rodzinnego, bo np. Ojciec pił i się wyżywał na rodzinie, a dzieci później to powielają. Część osób powie, że takich zachowań uczy tak zwane „złe towarzystwo”. Czym zatem jest to całe złe towarzystwo? Starszymi kolegami, którzy przeklinają, chodzą na imprezy, piją alkohol czy palą trawkę? Czy złym towarzystwem nazwiemy osobę, która kradnie jedzenie dla siebie i dla młodszego rodzeństwa, bo pijana matka się nimi nie zajmuje? Jeszcze inne osoby powiedzą, że z gier komputerowych czy filmów. Filmy i gry takie będą czy nam się podoba, czy nie. Popyt generuje podaż i odwrotnie. Ja od dziecka grałem w strzelanki, gdzie trup ściele się gęsto. Grałem w Manhunta, który był zakazany w kilku krajach, bo był zbyt brutalny. Rozpieprzanie kolesi kijem bejsbolowym to normalka, a grafika taka realna. Kto z nas nie słyszał o GTA? Gra kultowa. Kradzieże, zabijanie, pościgi samochodowe, gangi, i inne pierdoły. Grałem również. Czy jestem zatem osobą ze złego towarzystwa? Moja babka pewnie powie, że tak, bo nie byłem w kościele na Matki Boskiej zielnej. Zresztą w ogóle nie chodzę do kościoła ale to nie na dzisiaj. Dzisiaj przemoc. No to dalej, w młodości uciekałem z lekcji jak pojebany i z kumplami chodziliśmy na piwo, czy jestem ze złego towarzystwa? Czy jak paliłem trawkę, bo byłem ciekawy to jestem zły? Czy jak kochałem się z żoną przed ślubem? Niech mi w końcu ktoś wyjaśni, co to jest te złe towarzystwo! Kto o tym decyduje? Są na to jakieś normy, rozporządzenia, ustawa? Mam już dość tego gadania.


Dlaczego unikamy tematu przemocy przy dzieciach? 




Co się dzieje z nami? Dlaczego mówimy dzieciom, że wszystko, co związane z przemocą jest złe? Dlaczego po przyjściu dziecka ze szkoły, przedszkola, od babci, cioci, pieska pytamy, czy dziecko było grzeczne? Co ma powiedzieć? Nie mamo. Byłam niegrzeczna, bo przypadkiem zepsułam zabawkę Agnieszki? I co wtedy powiemy? Ach ty niedobra!? Wychodzi, że mamy karać i mieć pretensje do dziecka za to, że chciało być z nami szczere? Następnym razem dziecko odwali jakiś porządny numer i wtedy się nie przyzna do tego. Dla niego będzie bez różnicy czy powie prawdę, czy skłamie, bo nasza reakcja i tak będzie negatywna. No bo jak inaczej? Dlaczego jak inne dzieci pobija się w szkole, a nasz syn chce pomóc swojemu koledze, albo po prostu słabszemu, to mamy do niego o to pretensje, zamiast pochwalić? Zawsze jesteśmy na nie. Nie bij się, bądź grzeczny, ucz się dobrze. Karate? Ja Ci dam Karate! Masz tu blok rysunkowy i idź malować. To my jesteśmy Ci źli. Nie potrafimy postawić się na miejscu dziecka, a przecież każdy z nas był dzieckiem i popełniał błędy. Staramy się za wszelką cenę sprawić, żeby nasze dzieci tych błędów nie popełniały, a błędy to część życia. Człowiek na błędach przecież się uczy.



A jacy jesteśmy my?


Skoro przemoc jest taka zła to, co robimy jak np. prowadzimy auto i widzimy niedzielnego kierowcę?

-Jak kurwa jedziesz pojebańcu! Zaraz Ci nawpierdalam! Znacie takie słowa? Tak! to Wasi mężowie tak się zachowują. Zresztą kobiety pod tym względem też stale się rozwijają.Widzimy człowieka, który wyprowadza dużego psa bez kagańca i co mówimy wtedy do siebie? No właśnie. Nawet w rodzinie. Rodzice mówią nam, że za cienko ubieramy dziecko, bo robimy coś nie tak, nie tak karmimy, kąpiemy, za krótko na spacerze, za długo na spacerze, bo nasze dziecko na pewno chce kupkę, boli je brzuszek. Czy potrafimy być wtedy asertywni? Mnie po prostu łapie kurwica. Reagujemy agresywnie, ponieważ wyczuwamy zagrożenie. A nie możemy dopuścić, żeby naszym bliskim stało się coś złego. Tak już nas stworzyła matka natura, dziadek mróz, wielki Manitou, czy ktoś tam. Mamuśki pytanie do Was. Dlaczego tak jest, że staracie się przy dzieciach nie krzyczeć, nie przeklinać. Co chwila przytulacie swoje pociechy. Czytacie im na dobranoc. Nie uczycie ich agresji, ale jak tylko wyczujecie zagrożenie, to jesteście gotowe pazurami wydrapać oczy. Wpadacie w taką furię, że nawet Rambo nie dałby Wam rady? Nie znam Was ani Waszych mężów, ale jestem ojcem. Jakby ktokolwiek chciał zrobić krzywdę mojemu dziecku, to nie przestrzegałbym kodeksu prawa. Nie przestrzegałbym żadnego kodeksu. Kodeks Hammurabiego? Oko za oko, to za mała kara. W takich chwilach nie myślimy, tylko działamy. Adrenalina rozpierdala nam nadnercza, a ciśnieniem można napompować koła w żuku.



Tak! Jestem za rozmawianiem o przemocy. Nie chcę zamiatać nic pod dywan. Kiedy dziecko mi będzie się żaliło, że ktoś jej dokucza w szkole, to nie będę czekał i tłumaczył codziennie, że to minie na pewno i, że powinna być asertywna bla, bla, bla. Powiem jej, jak zrobić, żeby dogryźć tej osobie tak, że jej pójdzie w pięty. Nauczę ją, jak się bronić. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Inni rodzice niech kupują swoim dzieciom nowe Iphony czy tablety. Ja kupię mojej gaz. Nie zawsze może dziecko zdążyć zadzwonić po rodzica.


To jak to w końcu jest z tą przemocą. Warto o niej mówić, czy nie? ja uważam, że warto, ale jestem tylko małą mróweczką na tym świecie.

Podobne posty:
 -Czym jest ojcostwo?
-24 powody, dla których mężczyźni mają lepiej niż kobiety.
Obsługiwane przez usługę Blogger.