5 błędów, które często popełniają matki w pierwszym roku życia dziecka.

1/12/2017 04:25:00 PM


Cześć, cześć i czołem! To znowu ja. Niepowtarzalny, miły, wrażliwy, cudowny wspaniały kochany i co najważniejsze skromny power tatko! Styczeń w pełni. Syberia przyszła do nas w gości. Strach po zakupy wyjść z obawy, że się człowiek rozsypie z tego zimna. Przychodzę dzisiaj do Was z dość kontrowersyjnym tematem, 5 błędów, które często popełniają matki w pierwszym roku życia dziecka. Skąd taki pomysł? Przecież matki nie krzywdzą swoich dzieci. Dbają o nie, kochają, tulą i ogólnie każda jest naj.



Otóż pomysł się wziął po połowie z blogów, po drugiej połowie z Facebooka, a po trzeciej połowie z for dla matek ekspertek we wszystkim. Każda jest mistrzynią świata i okolic w poradach. Każda przekazy słowne ma lepsze niż Dalajlama i myślowe niż Obi Wan Kenobi. Czasem jak patrzę na te brednie, w które co najgorsze często wierzą i powielają młode mamy, lub pierworódki, to mi się flaki gotują i to nie na wolnym ogniu, tylko w szybkowarze! Fora typu Kafeteria, to już całkiem skarbnica mądrości. Nie wiem, czy ktoś tym ludziom płaci za takie porady, czy co? Postanowiłem przytoczyć kilka takich sytuacji, które mnie osobiście najbardziej irytują, lecz Wy nie koniecznie musicie się w tych kwestiach ze mną zgadzać.



Noszenie dziecka.


Co mi będzie jakaś stara położna mówić, jak mam dziecko nosić? Ona swoje miała trzydzieści lat temu, a od tego czasu dużo się zmieniło. Teraz nie trzeba podtrzymywać główki. Od razu po urodzeniu jest stabilna. Co mi stoi na przeszkodzie, żeby wziąć tygodniowego bobasa pod pachę i sobie strzelać foty do lusterka? No nic. Moje dziecko i wiem, co jest najlepsze dla Niego. 

Siadanie.


Och, jaki ty słodziutki jesteś mój ty Brajaneczku. O i rąsie do mnie wyciągasz. Chcesz może sobie usiąść?  Ty  z pewnością tego chcesz. A jakie ty masz silne rączki, że tak sprawnie się podciągasz. No cudo. To nic, że mięśnie brzuszka nie są jeszcze gotowe. To nic, że nie jesteś jeszcze na to gotowy. No ale dziecko moje kochane już musisz siedzieć. Nie chcesz być chyba gorszy od syna tej głupiej Jadźki spod czwórki? No raz, raz. Siadamy!



Rozszerzanie diety.





O, jakie dziecko głodne. Masz tu syneczku troszkę czekoladki. Tylko uważaj, bo jest z orzechami i brzuszek może boleć. Później mama da jogurcik. Może danonka? On ma cukier na drugim miejscu, ale przecież tego jest tak mało. A i zapomniałam. Twoje ulubione lody mamy zamrożone. Te z kawałkami owoców. Pycha! Dobrze, że babcia Halinka i ciocia Dorotka, tak dobrze znają się na dzieciach, chociaż nie wiem, skąd ciocia ma taką wiedzę, mimo że sama nie ma dzieci. Oj tam. Ważne, że wie.





Zostawianie bez opieki.




A co z nim będę siedziała? Bawi się sam, to nie będę mu przeszkadzać. Sama mogę w końcu siąść do ciepłej kawki. Założę papucie bamboszki z biedronki i włączę maraton Na Wspólnej. Meble mamy w pełni bezpieczne. Same szuflady z uszkodzonymi zawiasami. Posadzka tylko trochę krzywa i strasznie się przez to bujają. Nie ma prawa się dziecku nic stać. Kurczę, tylko nie wiem, gdzie położyłam swoje spinki do włosów. No cholera! Całe opakowanie mi zniknęło. Oj tam. Znajdą się kiedyś. 





Chodzenie.


No, już taki duży chłop z Ciebie. Dawaj ręce i idziemy na spacer. O jak Ci ładnie idzie. Tylko tak Ci śmiesznie się nóżki telepią. Będziemy pracować codziennie, to w ciągu tygodnia przejdzie. Ty, Ania słyszałaś? Moje dziecko już chodzi! Tak, samo. No tylko delikatnie za rączki trzymamy, żeby się nie wywróciło. Ale zuch. 7 miesięcy ma tylko. Najwcześniej ze wszystkich dzieci, jakie znam.


Mamy 21 wiek i rozwiniętą cywilizację. Medycyna z każdym rokiem ogłasza kolejne swoje sukcesy. Poradniki dla rodziców można znaleźć w każdym kiosku. Coraz więcej jest także programów telewizyjnych czy internetowych, które są naprawdę kopalnią wiedzy. Jednak na każdym kroku znajdują się osoby, które zupełnie nie są przygotowane na dzieci. Porad szukają u rodziny czy znajomych, gdzie poziom tej wiedzy jest często niewystarczający. Nieodpowiednie zajmowanie się maluchem w pierwszych jego miesiącach, może skutkować problemami w przyszłości. Takie sielankowe podchodzenie do tematu wychowania dziecka może skończyć się nawet długą rehabilitacją. Dlatego, jak trafi Wam się taka znajoma, czy ktoś w rodzinie, który świadomie robi krzywdę dziecku, to śmiało możecie kopnąć tę osobę w dupę:)

Podobne posty:

48 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że przesadzasz, bo włosy mi się jeżą na głowie, gdy to czytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie przesadza. Jako matka (ja z tych uświadomionych) znam tego typu przypadki ALE dotyczy to obydwu płci :P Mężczyźni z niewiedzy, kobiety albo z niewiedzy albo z ignorancji i zarozumiałości (czyli patrz punkt 1 z listy "powertaty"). Nawiasem mówiąc tatusia zapraszam na spojrzenie mamy na tatusiów :D Trochę z przymrużeniem oka, ale jednak ...
    Zapraszam na wpis "Mama Zaciszna ma wychodne" http://zaciszerozmaitosci.pl/pl/z-zycia-zaciszakow-scenki-rodzajowe/odc-2-mama-zaciszna-ma-wychodne/

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba każda mama i każdy tato popełnia jakieś błędy - ale faktycznie "kaliber" tych błędów ma tutaj zasadnicze znaczenie. Też mi się włos jeży, jak niektóre mamy próbują na siłę coś u dziecka przeforsować - bo przecież nie może być w tyle w stosunku do rówieśników...No to go wsadzimy w chodzik albo jakieś inne deformujące ustrojstwo - i jazda! Moim zdaniem przydałoby się więcej podążania za dzieckiem i zwracania uwagi na jego indywidualne tempo rozwoju - zamiast stosowania wszelkich możliwych trików i sposobów, by kogoś "dogoniło".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i gdyby każdy tylko tak myślał. Jakby to było dobrze:P

      Usuń
  4. Co mnie denerwuje jeśli chodzi o facebooka? Mamusie i ich notorycznie zdjęcia dzieciaków - a tu w kąpieli, a tu na nocniczku, a tu buzia upaprana w kaszce... no kuźwa ludzie. W życiu bym nie chciała, żeby kiedyś takie zdjęcia mojego dziecka mogli oglądać wszyscy. Już ostatnio hitem było, jak znajoma udostępniła wszystkie informacje dotyczące swojego porodu i ,,udostępnij jeśli jesteś dumną matką!". Zastanawiam się czasem, dokąd ten świat zmierza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby tylko na nocniczku, to byłoby i tak jeszcze do przyjęcia. Jakiś czas temu, wyskoczyło mi zalajkowane zdjęcie, chłopczyka, który stoi nagusienki i sika dość szerokim czy długim strumieniem przed siebie. A pod nim podpis z tego wynikało dumnej mamy: "No to podlałem dziadkowi ogródek :)!" Do dzisiaj mam niesmak i nie rozumiem logiki tej matki, która wstawiała takie zdjęcie.

      Usuń
    2. No to jak widać... ,,pomysłowość" ludzi nie zna granic ;)

      Usuń
    3. o ja.. aż nie wiem co napisać:P

      Usuń
  5. Nie wiem skąd Ty bierzesz takie "dane". Ja nie znam takich matek.
    I dlaczego niby popełniają je matki? A ojcowie oczywiście nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że ojcowie również je popełniają, ale odpowiedz mi jaka jest rola ojca w pierwszym roku życia dziecka? czy jest on na równi z matką? Wydaje mi się, że tylko w nielicznych domach tak jest. Praktycznie wszędzie, to matka decyduje o tym co, jak i kiedy. Dlatego celowo napisałem, że to są błędy matek. Co do danych, to już wyjaśniam. Nie są to przykłady z kosmosu. Z racji tego, że moje dziecko musi jeszcze być pod stałą opieką lekarzy specjalistów z rehabilitantem na czele, to zasób wiedzy w tej dziedzinie mi się powiększył. Na kontrolach, czy ćwiczeniach, rehabilitant zwracał nam uwagę, co dzieci robią nie tak i do czego może to doprowadzić. Tak jak napisałem w poście. "inspiracje" wziąłem z internetu a dokładnie z głupszej jego części. Ludzie wrzucają takie foty że nawet osoby bezdzietne się za głowy łapią. Co do chodzenia, to przykłąd jest z życia wzięty. Osoba, którą znam pokazała mi filmik, jak jej dziecko niby chodzi za ręce mimo nie skończonego nawet 7 miesiąca. Wyglądało to dramatycznie. Nogi nie były w stanie utrzymać ciężaru i do tego ciągnięcie za ręce, któro może barki uszkodzić.. Warto??

      Usuń
    2. Nie wiem czy mogę się wypowiadać, gdyż własnych dzieci nie mam, jednak to zrobię. Według mnie rola ojca jest równie istotna, co rola matki. Ojciec też może niewłaściwie chwycić dziecko. W Twojej wypowiedzi nie podoba mi się to, że skierowana jest ona wyłącznie do kobiet (matek). Na świecie pełno jest debili (bez względu na płeć), normalna matka/ojciec/ciotka/wujek/babcia/dziadek z głupoty nie zrobią dziecku krzywdy. Sama jestem osobą niepełnosprawną i od dziecka zarówno ja jak i moi rodzice byliśmy instruowani co robić, bym dobrze się rozwijała. Wiedzę na ten temat mam nie tylko z doświadczeń na własnej osobie. Równie dużo opisywanych przez Ciebie "inspiracji" mogę znaleźć na forach dla mężczyzn. Nie szufladkuj. Co z tego, że matka odgrywa główną rolę w pierwszym roku dziecka? Co jak pójdzie się np. kąpać, a partner w tym czasie postanowi zrobić selfie z 7-miesięcznym dzieckiem na stojąco?

      Usuń
    3. Widzisz. U Ciebie oboje rodziców dostalo instruktaz, jak mają się opiekowac. Tak samo było i u nas. Zmienia to bardzo sytuację, ponieważ, gdy ojciec widział, jak matka czy ktokolwiek inny popełnia błąd, to mógł zareagować powołując sie na zalecenia lekarza.co jeśli takiego instruktazu nie ma? Wtedy przewaznie ojciec ze wsystkim leci do mamy. Jak zauważy cos niepokojacego, to leci do mamy, bo ona wie.. I w poście chodzi mi o takie wlasnie matki, ktore nie posiadają wiedzy, ale uważają się za chodzace encyklopedie. Nie było moim zamiarem napisanie, że matki są gorsze od ojców czy cos. O zajebistosci matek napisalem nawet posta. Wkleje Ci go wieczorem. Uwierz mi, ze wystarczy jak ojciec na poczatku choć raz źle złapie dziecko, to dostaje taką zjebke, że wiecej tego bledu nie popełnia. Oczywiscie zdarzają się wyjatki od reguly. Podsumowujac, to na matkach ciazy wieksza odpowiedzialnosc. Ojciec od poczatku jest bardziej, zeby nie przeszkadzac, niz pomagać. I podtrzymuję swoją opinię, że za błędy popełniane w 1 roku zycia dziecka głównie odpowie dzialne sa matki.

      Usuń
  6. I właśnie, żeby się nie denerwować ja na takie fora nie wchodzę, nie czytam i nie biorę udziału w durnych dyskusjach. Bo po co mi to? Konta na fb też nie mam i dobrze mi z tym :) Niepotrzebne mi to do szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie posiadanie facebooka w tych czasach jest luksusem na jaki mogą pozwolić sobie tylko nieliczni:) Wystarczy, że ktoś polubi, skomentuje, czy da jakąś śmieszną buźkę, to u nas się wyświetla to zdjęcie..

      Usuń
  7. Eh, niestety prawda. I, mimo iż wiele osób nie może o tym czytać, fora i place zabaw są pełne takich matek. I ojców też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście na plac zabaw dopiero koło lata będziemy mogli się wybrać:P

      Usuń
  8. Pojechałeś w wersji hard, ale przyznaje Ci rację. Są tacy rodzice. Nie tylko matki. Ale są też takie matki wszystko wiedzące, matki dzieci idealnych, matki królowe piaskownicy, które Ci oczy wydrapią jeśli się dowiedzą że raz na tydzień poczęstujesz dwulatka herbatnikiem.
    - A mówi? Dopiero teraz?
    - Moje mówiło jak miało 10 miesięcy, a do nocnika pompowało jak miało 11...

    Mało jest rodziców normalnych, takich którzy są rozsadni i zdystansowani w pewnym stopniu. Pamiętajmy ze dzieci nie są robotami, nie muszą robić to, czego chcemy na nasze zawołanie. A my sami, mamy prawo do błędów.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak.. co do nocnika, to znam matkę, która swoje dziecko na nocnik zaczęła sadzać, jak tylko zaczęło siadać.. po 4 miesiącu....;/

      Usuń
  9. Niepełnosprawność mojego dziecka, nauczyła mnie pokory i szacunku do jego rozwoju w takim tempie jaki jest mu dany. Jako jedyne w grupie przedszkolnej nie mówi ( a skończył już 5 lat), zaczął chodzić jak miał prawie 2 lata a siadać dobre ponad rok czasu. Potrzeba czasu aby nauczyć się nie porównywać do innych, ale jest to możliwe a w zamian daje mnóstwo radości i co może wydać się dziwne - wolności - bo nie musisz się na nikogo oglądać ani nikogo gonić. Po prostu cieszysz się z tego jakie jest twoje dziecko dzisiaj :)
    Unikam przeto wszelkiej maści forów (nie wiem jak się to odmienia), placów zabaw załadowanych matkami polkami, a na pytania: "ale jeszcze nie mówi?" odpowiadam. "Tak jak słychać." :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i u nas była ciężka walka o pełną sprawność. Na szczęście wszystko na tą chwilę jest dobrze, ale jeszcze w marcu mamy ważne badania. Z tego powodu i z zaleceń lekarzy byliśmy cierpliwi i nie równaliśmy z innymi dziećmi.

      Usuń
  10. Rozszerzanie diety to punkt którego najbardziej żałuję i chciałabym cofnąć czas, może nie pchałam dziecku słodyczy jak tu jest opisane, ale nie miałam też nic przeciwko by je jadł. Teraz gdy ja już stałam się osobą świadomą w kwestii żywienia i sama radykalnie zmieniłam swoje nawyki żywieniowe, chciałabym je również wprowadzić w domu, ale dziecko ciężko teraz przestawić i nauczyć jedzenia od nowa, tym bardziej, że wszędzie, czy to u babci, czy u cioci, czy w przedszkolu, te słodycze i przekąski są obecne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest bardzo podobna sytuacja. O tyle trudna, że młodsza córka uwielbia słodycze. Staram się znaleźć jakiś złoty środek i postępuję raczej metodą małych kroczków, bo 4letnie dziecko nie przyjmie do wiadomości kwestii, że cukierek/lizak, które tak lubi są niezdrowe i szkodzą na to i na to. Moją sprawdzoną metodą jest przygotowywanie w domu "zdrowych słodyczy"- można znaleźć ich w necie całą masę, zastępowanie cukry ksylitolem na przykład, i kategoryczny zakaz dla babć, cioć i innych na dawanie dziecku słodyczy. I guzik mnie obchodzi, czy ktoś będzie spoglądał na mnie jak na nienormalną, ale nie mam z tym problemu, żeby jadąc do znajomych, zadzwonić z prośbą, żeby schowali słodycze. Większość już się nauczyła i wie, że naszym dzieciom nie daje się na urodziny słodyczy :)
      Gorzej w przedszkolu, tam to jest walka z wiatrakami. A szkoda, bo to miejsce, w którym też powinno się dbać o takie kwestie, tym bardziej, że cukier=niska odporność, a to oznacza choroby.

      Usuń
  11. mnie chyba najbardziej denerwuje patrząc na moje koleżanki jak fotografują każdą kupkę dziecka i na fb wrzucają... no ok fajnie że dobra przemiana materii ale bitch please:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiadomo, że chciałoby się, aby dziecko podręcznikowo rozwijało się, ale to tak nie działa, każde indywidualnie dochodzi do określonych sprawności, nie wolno tego przyspieszać, oczywiście w pewnych wypadkach trzeba stymulować, ale robić to rozsądnie i z wyczuciem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj i dlatego nie czytam for dla rodziców, a blogi na których bije bycie idealnym rodzicem omijam z daleko, bo wyczuwam je na kilometr :) Przykłady, które podałes niestety sa często spotykane w zyciu!

    OdpowiedzUsuń
  14. Uf, na szczęście osobiście takich błędów nie popełniałam, być może dlatego, że przeżyłam wychowywanie moich młodszych sióstr, jednak klika z tych punktów z powodzeniem przypisałabym zachowaniom dziadków, szczególnie babci;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystko dopiero przede mną....

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja sobie myślę, o ile życie nas- rodziców byłoby prostsze, milsze, łatwiejsze, jeśli każdy z nas byłby specjalistą od swojego dziecka :) Oczywiście, poza sytuacjami, kiedy bezapelacyjnie należy reagować (bicie, szarpania, upokarzanie) i kiedy większość z nas nie zareaguje, bo łatwiej na forum zmieszać z błotem mamę, która podaje słoiczki, najlepiej pilnować swojego nosa, jednocześnie wysyłając jasny komunikat, że za wszelkie "dobre" rady i sugestie dziękujemy.

    Nie do końca jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam Twój post, ale ja to z kolei mam wrażenie, że coraz rzadziej można spotkać niedouczone mamy, albo "niedoczytane" mamy, a prędzej specjalistki od wszystkiego co z dzieckiem związane- począwszy od tego jak i kiedy powinniśmy je począć, po wybór studiów i zawodu. I powiem Ci, że chyba te drugie przerażają mnie jednak bardziej, niż mama, która podeprze swoje dziecko poduchami i twierdzi, że oto malec siedzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że w sytuacjach które wymagają reagowania ludzie udają że nie widzą.

      Usuń
  17. U mnie w takie pomysły celowała teściowa. Szczególnie w siadanie Młodego. A jak już usiadł to jedynym miejscem to siadania powinien być nocnik. I jeszcze jedna z kuzynek była dość pomysłowa... dziecko z alergią skórną na całej buzi i za nic nie trafiały do niej argumenty, żeby nie karmiła kilkumiesięcznego malucha czekoladą i kiełbachą.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja zauwazylam w Polsce wyscig szczurow. Wiekszosc Mam probuje udowodnic calemu swiatu ( i chyba sobie najbardziej) jak cudowne i zdolne sa ich dzieci. Pamietam Matke,ktora wysadzala 7 miesieczne dziecko na nocnik,bo im szybciej sie nauczy tym lepiej ( to nic ,ze swiadome kontrolowanie moczu wystepuje u dziecka dopiero ok18 miesiaca zycia). To samo tyczylo sie chodzenia / pozbywania sie smoczka - lepszy cyc niz smok itp.
    Pamietam Tesciowa,ktora zawsze powtarzala mi,ze dziecko ma sie bawic samo! Ze to jest chore ile czasu poswiecam dziecku...
    Rodzice wiedza najlepiej co jest dla ich dziecka najwazniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety masz dużo racji. Dla mnie kwestia prawidłowego noszenia malucha zawsze była bardzo ważna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas od poczatku w tym temacie musztrowal rehabilitant.

      Usuń
  20. Aż gęsiej skórki dostałam jak czytałam o tym nietrzymaniu główki :( straszne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zobaczylem takie zdjecia, to az mi sie slabo zrobilo..

      Usuń
  21. Z tym cukrem to trzeba uważać nie tylko u dzieci, bo wszędzie jest go naładowana cała masa, a co dopiero w słodyczach.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo trafnie to ująłeś. O ile takie nietrzymanie główki to chyba rzadkość o tyle cała reszta to już zdarza się bardzo często. Najczęstsze tłumaczenie rodzica - "każde dziecko rozwija się w swoim tempie". I myśla, że ich 4-miesieczne dziecko jest w stanie siedzieć, tylko nie zauważają że nawet samo się nie potrafi utrzymac

    OdpowiedzUsuń
  23. mnie denerwują zdjęcia umazanych dzieci na portalach społecznościowych... nie żebym ja estetką była niemożliwą a dziecko sterylnie czyste ma być no ale bez przesady...
    Kiedyś jechałam kolejką... od początku: wracaliśmy z wypadu PKS był stary cuchnący a dzień upalny ludzi w środku sporo więc część ludzi siedziała na podłodze... o klimie można pomarzyć podobnie jak o tym by okno otworzyć - piekarnik... podjęliśmy decyzje o tym by szybciej wysiąść poszliśmy do Lidla na lody i w cień... rozeszliśmy sie... jechałam kolejką tego upalnego dnia - ludzi sporo ale okno otwarte więc zdecydowanie neiporównywalnie lepiej niż ten piekarnik... zmęczenie dawało sie we znaki... i do tego dwie szczebioczące raszple nad wózkiem krztusiły sie charlały dławiły cmokały i nie wiem co jeszcze miałam ochotę rzucić w nie czymś by sie zamknęły bo nie każdy musi słuchać jeszcze w takich warunkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry komentarz:) mnie rozbrajają mamuski, które dodają po 5fot naraz gdzie mina prawie się nie różni na fotach i takie serie po kilka razy dziennie.

      Usuń
  24. Masakra, niestety niektórzy są po prostu głupi, szkoda tylko tych biednych dzieci... Mnie jeszcze denerwuje jak się dziadkowie wcinają, bo oni przecież wiedzą najlepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak leżałam ze swoim bąblem w szpitalu, po sąsiedzku leżało dziecko, miało chyba 1, max 2 tyg. - i główki też nie miało już podtrzymywanej :(

    OdpowiedzUsuń
  26. Patrząc z perspektywy czasu i czytając Twój post stwierdzam, że byłam całkiem ''rozsądną'' matką, choć też ne ustrzegłam się kilku błędów np. zbyt szybko chciałam, żeby dziecko samo siedziało. Na szczęście mój mąż miał więcej rozumu ode mnie i mi na to nie pozwolił :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przyznam, iż z takimi przypadkami się nie spotkałam. Mam nadzieję, że opisywane postawy to takie 'złe' wyjątki;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Powiem Ci szczerze, że ja otaczam się przeciwieństwem tych matek, które opisałeś. Te "moje" to znowu profesjonalistki co wszystko chcą książkowo robić, a inne matki od patologii obrażają, uważają, że trzeba dziecko im zabrać, bo w piątym miesiącu dały dziecku łyżeczkę marchewki! Serio...

    OdpowiedzUsuń
  29. Wpis jest tak dobry aż brak słów! Powinnam go wydrukować i dawać jak ukotke wszystkim którzy chcą porozmawiać ze mną o dziecku! Bo jestem na etapie, że mogłabym rozszerzać diete i że według internetów i dobrych ,,cioc" powinnam wyrywać dziecku ręce w celu siadania. Brawo!
    Musze przejzec tego bloga.
    Zapraszam też do siebie.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.