5 błędów, które często popełniają matki w pierwszym roku życia dziecka.



Cześć, cześć i czołem! To znowu ja. Niepowtarzalny, miły, wrażliwy, cudowny wspaniały kochany i co najważniejsze skromny power tatko! Styczeń w pełni. Syberia przyszła do nas w gości. Strach po zakupy wyjść z obawy, że się człowiek rozsypie z tego zimna. Przychodzę dzisiaj do Was z dość kontrowersyjnym tematem, 5 błędów, które często popełniają matki w pierwszym roku życia dziecka. Skąd taki pomysł? Przecież matki nie krzywdzą swoich dzieci. Dbają o nie, kochają, tulą i ogólnie każda jest naj.



Otóż pomysł się wziął po połowie z blogów, po drugiej połowie z Facebooka, a po trzeciej połowie z for dla matek ekspertek we wszystkim. Każda jest mistrzynią świata i okolic w poradach. Każda przekazy słowne ma lepsze niż Dalajlama i myślowe niż Obi Wan Kenobi. Czasem jak patrzę na te brednie, w które co najgorsze często wierzą i powielają młode mamy, lub pierworódki, to mi się flaki gotują i to nie na wolnym ogniu, tylko w szybkowarze! Fora typu Kafeteria, to już całkiem skarbnica mądrości. Nie wiem, czy ktoś tym ludziom płaci za takie porady, czy co? Postanowiłem przytoczyć kilka takich sytuacji, które mnie osobiście najbardziej irytują, lecz Wy nie koniecznie musicie się w tych kwestiach ze mną zgadzać.



Noszenie dziecka.


Co mi będzie jakaś stara położna mówić, jak mam dziecko nosić? Ona swoje miała trzydzieści lat temu, a od tego czasu dużo się zmieniło. Teraz nie trzeba podtrzymywać główki. Od razu po urodzeniu jest stabilna. Co mi stoi na przeszkodzie, żeby wziąć tygodniowego bobasa pod pachę i sobie strzelać foty do lusterka? No nic. Moje dziecko i wiem, co jest najlepsze dla Niego. 

Siadanie.


Och, jaki ty słodziutki jesteś mój ty Brajaneczku. O i rąsie do mnie wyciągasz. Chcesz może sobie usiąść?  Ty  z pewnością tego chcesz. A jakie ty masz silne rączki, że tak sprawnie się podciągasz. No cudo. To nic, że mięśnie brzuszka nie są jeszcze gotowe. To nic, że nie jesteś jeszcze na to gotowy. No ale dziecko moje kochane już musisz siedzieć. Nie chcesz być chyba gorszy od syna tej głupiej Jadźki spod czwórki? No raz, raz. Siadamy!



Rozszerzanie diety.





O, jakie dziecko głodne. Masz tu syneczku troszkę czekoladki. Tylko uważaj, bo jest z orzechami i brzuszek może boleć. Później mama da jogurcik. Może danonka? On ma cukier na drugim miejscu, ale przecież tego jest tak mało. A i zapomniałam. Twoje ulubione lody mamy zamrożone. Te z kawałkami owoców. Pycha! Dobrze, że babcia Halinka i ciocia Dorotka, tak dobrze znają się na dzieciach, chociaż nie wiem, skąd ciocia ma taką wiedzę, mimo że sama nie ma dzieci. Oj tam. Ważne, że wie.





Zostawianie bez opieki.




A co z nim będę siedziała? Bawi się sam, to nie będę mu przeszkadzać. Sama mogę w końcu siąść do ciepłej kawki. Założę papucie bamboszki z biedronki i włączę maraton Na Wspólnej. Meble mamy w pełni bezpieczne. Same szuflady z uszkodzonymi zawiasami. Posadzka tylko trochę krzywa i strasznie się przez to bujają. Nie ma prawa się dziecku nic stać. Kurczę, tylko nie wiem, gdzie położyłam swoje spinki do włosów. No cholera! Całe opakowanie mi zniknęło. Oj tam. Znajdą się kiedyś. 





Chodzenie.


No, już taki duży chłop z Ciebie. Dawaj ręce i idziemy na spacer. O jak Ci ładnie idzie. Tylko tak Ci śmiesznie się nóżki telepią. Będziemy pracować codziennie, to w ciągu tygodnia przejdzie. Ty, Ania słyszałaś? Moje dziecko już chodzi! Tak, samo. No tylko delikatnie za rączki trzymamy, żeby się nie wywróciło. Ale zuch. 7 miesięcy ma tylko. Najwcześniej ze wszystkich dzieci, jakie znam.


Mamy 21 wiek i rozwiniętą cywilizację. Medycyna z każdym rokiem ogłasza kolejne swoje sukcesy. Poradniki dla rodziców można znaleźć w każdym kiosku. Coraz więcej jest także programów telewizyjnych czy internetowych, które są naprawdę kopalnią wiedzy. Jednak na każdym kroku znajdują się osoby, które zupełnie nie są przygotowane na dzieci. Porad szukają u rodziny czy znajomych, gdzie poziom tej wiedzy jest często niewystarczający. Nieodpowiednie zajmowanie się maluchem w pierwszych jego miesiącach, może skutkować problemami w przyszłości. Takie sielankowe podchodzenie do tematu wychowania dziecka może skończyć się nawet długą rehabilitacją. Dlatego, jak trafi Wam się taka znajoma, czy ktoś w rodzinie, który świadomie robi krzywdę dziecku, to śmiało możecie kopnąć tę osobę w dupę:)

Podobne posty:
Obsługiwane przez usługę Blogger.