czy kiedyś było lepiej?
Dlaczego tak łatwo nas kupić do cholery! Dlaczego tak łatwo dajemy sobą manipulować? W tym całym pędzie i pogonią za kasą, pozycją, czy marchewką, zapominamy o sobie. Zapominamy o tym, co nas interesuje. Zapominamy o tym, co tak naprawdę jest dla nas dobre. Zapominamy o rodzinie. Zapominamy o znajomych. Zapominamy o zwierzętach. Zapominacie, by systematycznie odwiedzać mojego bloga:)
Te czasy już nie wrócą..
Nic już nie będzie takie samo jakie kiedyś. Obecnie to inni
narzucają nam trendy. Narzucają nam, co jest git, a co jest złe. Teraz np. o
zajebistości piosenki świadczy ilość odsłon na Youtube. Wychodzi na to, że
najlepszymi piosenkami są disco polowe „hity” o treści np. takiej: „tańczę z
nim..do rana, będę niewyspana. Tańczę z nim, do rana, tańczę z nim..” i tak
przez całą piosenkę.. Ludzie. Serio coś takiego Was jara? Rozumiem, na
imprezie, gdzie po spożyciu eliksiru wielosokowego, rodzaj muzyki nie ma
znaczenia. Ważne, że jest głośno i leci łupu cupu. Przepis na sukces tej muzyki
jest właśnie taki. Nagrać byle co, byle jak, i ważne tylko by w teledysku jakaś
modelka kręciła zadkiem. Prawie jak RAP-ie u amerykańców.. tyle! A co się
dzieje na koncertach? Zaraz zaraz. Te kapele grają jakieś koncerty? Czy tylko
na odpustach i innych świętach dyszla?
Żeby nie było. Nie jestem jakimś przeciwnikiem disco-polo.
Przecież to muzyka lat 90-tych. Tylko, że wtedy, to była muzyka. Teksty w tych
piosenkach w większości miały sens. A teraz? Tyle i tyle odsłon! Jeee jesteśmy
zajebiści.. Litości..
One są wieczne
Weźmy przykład dwóch piosenek, które zna każdy bez względu
na wiek. Na pierwszy ogień idzie petarda! Lady Pank i Ich „zawsze tam gdzie Ty”
znacie? Chyba nie muszę czekać na odpowiedź. Ta piosenka powstała dawno temu, a
do dzisiaj leci w radio i każdy ją sobie podśpiewuje! Nawet tak w sobie. Po
cichu.. Nawet Ty teraz czytając ten tekst podświadomie nie przeczytałaś(eś)
tego, tylko podśpiewałaś(eś). Mam rację? Polać mi:P
Druga piosenka to równie wielka i do której mam ogromny sentyment.
Mianowicie „Jolka Jolka” Tytuł prosty jak język Neandertalczyków, zaśpiewany
przez Pana Felicjana Andrzejczaka. Widzieliście kiedyś na żywo? Pewnie nie, bo
bilety na koncert rozchodziły się w sekundę! Taka to magia muzyki. Wszyscy
śpiewają. Nikt nie nagrywa i nie robi zdjęć, tylko trzyma tą pieprzoną
zapalniczkę, która parzy w łapy jak cholera, ale nikt nie przestaje! To jest
piękno muzyki! Jaka to moc tej piosenki, skoro po zmianie wokalisty Budki, w
dalszym ciągu zdarzało się zapraszać Andrzejczaka, tylko po to, by swoim
niepowtarzalnym głosem zaśpiewał tę jedną piosenkę. Magia w czystej postaci.
Bez przeróbek studyjnych. Bez efektów, bez modelek w samych gaciorach. Tylko
muzyka..
Tak samo jest z modą. Były kiedyś kasety VHS. Takie
poprzedniczki płyt cd. Jeżeli jeszcze płyty ktoś pamięta. Jak mieliście
nagrania imprez swoich rodziców, to widzieliście. Nie trzeba było kreacji rodem
z taniego armatniego. Wystarczyła prosta kieca dla kobiety i sweter na koszulę
dla faceta. Każdy się bawił i nikt nie filował na drugiego, czy tamten ma
droższe ciuchy. A teraz? Facet gajer potrafi zmieniać kilka
razy do roku. Bo właśnie Hilfiger wypuścił nowy model. Co tam jednak gajery.
Dorosły zarabia, ma hajs, to niech świruje. Jednak moda zaczęła wchodzić w
świat dzieci. Tak naszych dzieci!
Kiedyś było inaczej..
Stoję sobie pewnego razu na przystanku, a obok mnie staje
chłopak. Ledwo od cycka się oderwał. Tak z 11-12 lat :P I tak. Na nogach Air
Maxy z nowej kolekcji, koszulka Armani a na łbie hełmofony Beats by Dr Dre..
Same słuchawki kosztują 1700 zł. Pytam skąd! Skąd i po jaki chuj gówniarzowi
taki sprzęt? Tatuś z mamusią spełniają zachcianki małolata. Stać ich, to spoko!
Niech go utrzymują całe życie i podcierają mu dupę nawet na studiach, bo
przecież skoro wszystko ma, to co będzie ręce pracą hańbił?
Ja – wtedy student. Ciężko pracujący student, martwiłem się
by jakoś wytrwać do kolejnego miesiąca, po opłaceniu stancji i odbyciu kilku
imprez w miesiącu. Zdarzył się nawet miesiąc, gdy mieliśmy przestój w pracy z
powodu mrozów. W moim poprzednim zawodzie była taka zależność: no work, no money..
Przez to jednego dnia na obiad jedliśmy pierdolony kisiel, bynajmniej nie dla
tego, że taki był kaprys. A tu takie coś. Przyznać się. Ile osób z Was miało w
podstawówce choćby buty z łyżwą? Zdarzały się jednostki, ale większość osób
zapieprzało w cichobiegach z targu. Rodzice nie byli głupi - wiedzieli,
że i tak buty sezonu nie wytrzymają i za rok trzeba będzie kupić nowe. Czy ktoś
się z Was śmiał, że macie tanie buty? Fakt zdarzały się osoby, które śmiały się
z innych, że mają ciuchy z lumpa, chociaż sami w takich paradowali. Świadomie,
lub nie. To jednak tylko jednostki. A teraz?
Dziecka w przedszkolu nie obchodzi w co jest ubrane.
Obchodzi to tylko rodziców, którzy ścigają się, kto ładniej ubierze swoje
dziecko. Jeszcze trochę i trzyletnim dziewczynkom zaczną gorsety zakładać i
szpilki do kompletu. Rzygać się chce.
Kiedyś było inaczej. Może nie było takiego wyboru w
sklepach. Technologia nie była tak rozwinięta. Kasy było mniej. Za to było
normalnie. Nie było konkursów piękności w przedszkolach. Muzykę się słuchało
dla samej muzyki, a nie dla teledysków. Nawet wieczorynkę oglądała cała
rodzina. A teraz nawet dzieci nie chcą. Nie dziwie się wcale. Ostatnio trafiłem
na Myszkę Miki w wersji cyfrowej.. Tragedia.. tyle mogę powiedzieć.
Kiedyś dziecko jadło owoce prosto z krzaka, czy drzewa.
Koktajle rodzice przygotowywali z kefiru, jogurtu czy zsiadłego mleka, dodawali
do tego owoce, jakie tylko były i to było coś! A obecnie co? Koktajle, których
nie podałbym nawet kotu, bo bałbym się się tego, że sraczki dostaną. Jarmuż?
Szpinak? Co to kurwa jest?! Może jeszcze mlecz i pokrzywę zblendują. Wystarczyło
kilka fit celebrytek, by się w głowach poprzewracało.. Wrzuci taka przepis i
zaraz publika szaleje.. Coraz bardziej mam wrażenie, że tutaj nie pasuję…