Jak rozstawić basen ogrodowy?
Słońce za oknem promieniami smaga po
plecach, podobnie jak robił to Doctore swoim biczem, gdy raz za
razem hamował niefrasobliwość swoich podopiecznych w szkole
gladiatorów. Ran nie widać, za to na drugi dzień piecze
niemiłosiernie. Skwar, gorąco, praży.. jajka sadzone można bez
przeszkód przygotować na plecach. Jajka same się smażą również
w majtkach. Ochłody! Królestwo za możliwość zanurzenia się w
jakimś zbiorniku wodnym.
W regionie żadnego nie ma? Nie chce Ci
się jechać tak daleko? Obawiasz się, jak dzieci zniosą podróż w
takich warunkach? Może nie masz akurat kasy na niezapowiedzianą
eskapadę? Nie ma problemu! Wystarczy trochę miejsca i z automatu
możemy zapewnić sobie przyjemne chwile. Z pomocą przychodzi nam
coraz bardziej popularny – basen ogrodowy.
Jaki basen ogrodowy kupić?
Wybór jest ogromny. Od małych
okrąglaków, których średnica nie przekracza metra, do tych
monstrualnie wielkich o pojemności blisko 60 metrów sześciennych
wody. Cenowo też różnie. Takie małe tescowe czy pepcowe można
nabyć po sezonie już za 20 zł, a takie wielkie, no cóż.. Nie
umiem do tylu liczyć i uczyć się nie mam zamiaru. Stary już
jestem. Kości ciepła nie trzymają jak w sześćdziesiątym
dziewiątym, a mózg nie chłonie informacji jak gąbka, chociaż
moja żona czasem mi powtarza, że zamiast niego mam wodę, więc
może jednak warto? Pozwoliło mi to jednak zakupić jeden z nich
Kupiłem go spontanicznie w lipcu dwa
lata temu. Żona była wtedy w ciąży, ja miałem akurat urlop, a
pogoda była piekielna (ciepło). Po prostu wsiadłem do auta i
pojechałem na poszukiwania do lubelskich marketów budowlanych.
Wchodzę do pierwszego i od razu z grubej rury walę do pierwszego
gościa, którego spotkałem: Panie- ja po basen, tylko nie do
sikania. Pracownik zaprowadził mnie na odpowiedni dział i mówi : a
szukaj se Pan tutaj. No to szukam. Po chwili znalazłem całe multum.
Tylko co z tego, jak każdy schowany do pudła.. Część z nich była
rozporowa, a część osadzona na stelażu. Rozmiary bardzo podobne,
ceny również, oba wyposażone w takie same pompy, więc który
wybrać? Patrzę na obrazki, a z nich wynika, że wystarczy ten
rozporowy rzucić na ziemię, nalać wody i relaksować się pijąc
drinki z palemką.. Przynajmniej ja, bo żona w ciąży.
Wybór padł na rozporowy o średnicy
obręczy 4,67 metra, więc całkiem spory. Kosztował mnie on równo
500 zł, bo grosza mi nie wydali. Wtedy jeszcze nie było tego
programu.. ehh..;/ Przyjechałem do domu i cały zajarany, że za
moment zanurzę się jak Titanic w odmętach nowego zakupu, więc z
marszu rzuciłem się do roboty. Korzystając z obrazków na
opakowaniu, rozpocząłem nalewanie wody. Raptem Houston mamy problem
-coś poszło nie tak, bo basen wraz ze wzrostem poziomu wody, zaczął
przybierać nienaturalne kształty, zupełnie jak mój bebech, jak
się żeberek na wpierdzielam.. I to tak nierealne, że zwyczajnie
prawie się przewrócił.. Ja wielki budowlaniec popełniłem szkolny
błąd. Nie przygotowałem terenu.
Musiałem wylać tę wodę, która już
znalazła się w basenie i rozpocząć wszystko od nowa. Zeszło mi z
tym trochę, że tak powiem. Jednak z czasem, mimo nadszarpniętego
ego i wkurwienia żony spowodowanego zmarnowaniem takiej ilości
wody, udało mi się z tym uporać. Zabrałem się zatem do roboty..
znowu.. Wziąłem do ręki poziomicę, to taki kij z wodą i
przyłożyłem w miejscach gdzie miał stać basen. Było okropnie
krzywo i to tak krzywo, że jak stanąłem równo, to jedno oko
miałem 6 cm wyżej niż drugie, chyba że zwyczajnie mam taki krzywy
ryj. Pojechałem zatem po piach, który miał posłużyć do
wyrównania podłoża, no bo przecież basen mam rozstawiać, a nie
babki piaskowe. Kilkanaście dużych wiader wystarczyło więc
zabrałem się do pracy, niczym Herakles, gdy stajnie sprzątał.
Od czego zacząć rozkładanie basenu?
I tu pies pogrzebany. Mamy miejsce
docelowe, w którym ma stanąć nasz basen, więc mniej więcej
szukamy środka tego miejsca, w które wbijamy jakiś palik, czy
nawet patyk, czy kołek, czy co tam kurka wodna pod ręką akurat
będzie. Od tego miejsca wszystko się zaczyna. Tu możemy się
posłużyć teorią wielkiego wybuchu. Mamy chaos w chuj, więc
trzeba mikroelementy poskładać do kupy (tylko nie takiej ludzkiej
czy zwierzęcej, tak się tylko mówi). Bierzemy teraz coś długiego
i prostego np. (Miecz świetlny?) listwę, która im
dłuższa tym lepsza. Teraz musimy ustawić to w poziomie, w tym celu
przykładamy do naszego narzędzia poziomicę. Jeden koniec musi
leżeć na naszym wyznaczonym środku. Po przyłożeniu poziomicy
będziemy wyraźnie widzieli, czy trzeba podsypać piachu, czy może
podebrać trochę ziemi i wtedy go dopiero trochę sypnąć. Jeżeli
już mamy wyrównany ten kawałek, to wtedy przesuwamy o kilka stopni
(czyli w bok) naszą listwę, której jeden koniec w dalszym ciągu
leży na naszym środku. Robimy to do momentu, aż zrobimy pełne
koło.
Wyrównanie terenu pod basen. Co dalej?
Skoro mamy już zrobione pełne koło,
to wtedy… zaczynamy wszystko od nowa. Nie ma bata, że zrobimy za
pierwszym razem wszystko tak jak należy. Z tymi pierwszymi razami
zawsze jest tak samo, szybko i niechlujnie:) .Drugi raz powinien już
rozwiać wszystkie wątpliwości co do równania terenu. Następnie,
na tak przygotowany plac kładziemy.. styropian. W moim przypadku
operujemy na 2 cm płytach, czasami te dwa centymetry potrafią
działać cuda. Rozkładamy go tak, by pomiędzy płytami nie
tworzyły się żadne szczeliny. Można do tego posłużyć się
grubą taśmą malarską. Ona kosztuje grosze, a znacznie poprawi nam
efekt. Łączymy płyty ze sobą tworząc w ten sposób jeden spójny
monolit.
Mamy już wyrównane, mamy położony
styropian, więc teraz proponuję przykryć to wszystko folią, lub
najlepiej kupić zwykłą plandekę. Koszt takiej nie jest może
mały, ale z pewnością posłuży nam ona na długi czas
Rozkładanie basenu ogrodowego
Mamy wyciągnięty basen z pudła, to
teraz delikatnie przenosimy go na wyznaczone miejsce i staramy się
go rozłożyć. Jeżeli na jego dnie pojawią się „zmarszczki”
to spokojnie, bo na ich wygładzenie przyjdzie jeszcze czas. Najpierw
dmuchamy obręcz basenu, która to zapewni nam to, że basen będzie
wstawał razem z wodą. Kiedy już mamy to za sobą, to przychodzi
czas na lanie wody. Napełniamy go dosłownie około 5 cm i zaczynamy
się bawić w wygładzanie dna. Do tego niezbędne są dwie osoby.
Jedna podnosi delikatnie basen a druga osoba, która jest wewnątrz
basenu, dłońmi prasuje dno. Nie trzeba do tego specjalnego
doświadczenia. Po chwili ogarniemy co i jak. Podobnie jak przy
równaniu terenu, tak i teraz przesuwamy się co kilka kroków i
powtarzamy te czynności. Zapewni to nam gładką powierzchnię dna.
Lanie wody do basenu
No i przyszedł czas na
najprzyjemniejszą część rozstawiania basenu, czyli nalewanie
wody. Nie muszę chyba tłumaczyć jak to robić.. No chyba, że ktoś
ma zamiar napełniać go butelkami, to akurat do grudnia skończy..
wrzucamy węża i niech się leje. Pamiętajmy tylko, by w porę
zatkać otwory do pompy w basenie. Napełniamy go maksymalnie do
punktu ograniczającego. W instrukcji będzie pokazane jak on
wygląda. U mnie jest to gumowy „język” który leci dookoła
basenu, tuż pod jego obręczą gumową.
No to hop!
Teren wyrównany, basen rozłożony,
woda nalana, no to nie zostaje nam nic innego jak dokonać pierwszego
pełnego zanurzenia;) no to hop!
P.S. Do wyrównania terenu najlepszym
rozwiązaniem jest ułożenie kostki brukowej. Wtedy nie trzeba co
roku powtarzać tego samego:)
P.S.S Dla tych co mieszkają w bloku i
nie mają jakiejś działki, czy miejsca, gdzie można rozłożyć
basen, zostaje tylko wanna:) Ewentualnie można zrobić to pod
blokiem, ale to już na swoją odpowiedzialność.
A Wy, jakie macie doświadczenia z
basenami ogrodowymi?