Kariera czy dziecko? Od czego zacząć?

1/13/2018 05:03:00 PM
patataj

Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia, musi sobie odpowiedzieć na zajebiście ważne pytanie: Zrobić sobie dziecko i babrać się u obsranych pieluchach w wieku dwudziestu-dwudziestukilku lat, czy odłożyć temat rozmnażania o jakieś naście, czy naściedziesiąt lat i w pierwszej kolejności zająć się robieniem hajsów w jakikolwiek, dozwolony lub nie sposób. Problemu z odpowiedzią na to pytanie z pewnością nie mają Ci, którzy nie uważali na naukach przedmałżeńskich prowadzonych przez księdza, bądź jak w moim przypadku przez Bogusia ze Świdnika (Hamburga)(musiałem)(Lubelskie rozumie), kiedy tłumaczyli oni metodę kalendarzykową i jak badać śluz oraz temperaturę, kiedy skok i szczyt (to akurat wiem, bo zawsze szczyt osiągam) i przez te braki w wiedzy i zaopatrzeniu się w wulkanizacji, poprzez obcowanie płciowe zakończone hepiendem jak pancio Bóg przykazał, które doprowadziło do niechcianego poczęcia nowego życia.


Oni są z góry skazani na stołowanie się przez najbliższe kilka lat u starych, bo jak się myśli narządami, to konsekwencje idą hen hen daleko za Ural i to z buta.

Normalnie po takim przekozackim wstępie są dwie drogi. Jedna kończy się przepaścią, a na końcu drugiej stoi stara Cyganga, która każe się całować w dupę. Zatem wybór interesujący, jak gdyby wybierać pomiędzy obcięciem sobie siurdaka widelcem, a kupnem multipli.

Droga pierwsza - Hejty.


Pierwsza droga zakłada, że jako autor stawiam się po którejś ze stron i napierdalam hejtem na przeciwną na przykład: Postanowiłem mieć dzieci w wieku 13 lat! Pieprzyć karierowiczów! Niech zdychają w korporacjach! Albo: Mam dwadzieścia sześć lat! Zarabiam kupę kasy! „Pieprzyć” dzieci! – Jestem księdzem.
Jak w Sejmie. Nie ważne jak jest źle, ważne by powiedzieć, że Ci drudzy robią gorzej.

Droga druga - Zostanie czopkiem.



Druga droga jest lżejsza. Zakłada ona, że autor, czyli ja w tym wypadku, opisuję obie drogi w sposób neutralny, tak by czytelnik, który ma swoje zdanie w tym temacie, nie poczuł się przypadkiem dotknięty. Taką drogę stosują miękkie maślane pipy, które nie mają swojego zdania, a dlatego maślane, bo są tak śliskie, że w każdą dupę wejdą z powodzeniem. Czyli w skrócie: Napisać tylko po to, żeby napisać, i by czytelnik się nie przypierdalał, że od dłuższego czasu nic nowego na ścianie bloga nie ma.

Ja swoje zdanie mam i dlatego idę drogą numer… 3!



Najpierw dzieci, najpierw kariera!


Łoooo zdziwieni? Nie da się? Pewnie, że się da. W moim przypadku właśnie tak było. Dziecko urodziło mi się zaraz po studiach i zaraz po studiach zacząłem pracę! Nie musiałem rezygnować z jednego, by całkowicie poświęcić się drugiemu. Nie bałem się, że po urlopie ojcowskim nie przedłużą mi umowy, a po porodzie, już po dwóch dniach wróciłem do pracy. Cały połóg pracowałem i nie skarżyłem się nikomu. Nawet podczas karmień byłem w pracy! Żona mi mówi, że to dlatego, że jestem facetem i nie muszę rodzić ani karmić piersią, ale ja mam swoje zdanie na ten temat!

To wszystko wina Tuska!


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.