Ranking blogerów, którzy nigdy nie pisali bloga.
W
sieci znajdziemy pełno blogerskich rankingów. Jedne wskazują tych, którzy
mają najlepsze statystyki, największe zasięgi i to oni są uznawani za elitę
blogosfery. Inne dotyczą jakiejś dziedziny, zawężając w ten sposób kryteria,
przez co łatwiej się w takim rankingu znaleźć. Np. rankingi blogów
parentingowych, czyli blogów o tematyce rodzinnej. Zajęcie 1 miesca w takim
rankingu, będzie oznaczało, że jest się najlepszym rodzicem ever (gównoburza za
3.2.1…). Jak się pisze takiego bloga, ale w rankingu się nie znajdzie, to wtedy
na nic. Nie nadajemy się na rodziców i lepiej rzucić się na pożarcie piraniom,
gdzieś w środkowej Brazylii. Nie ma mnie na takiej liście, a do biletu
lotniczego jeszcze trochę mi brakuje.
Jak
wspomniałem w 1 zdaniu posta, a konkretnie w słowach od 2 do 6, rankingów jest
pełno, ale czy są wszystkie? Otóż nie! Bo nikt nie wymyślił rankingu dla
najlepszych blogerów w historii, którzy nie mieli swojego bloga! WTF? Otóż
wpadłem na pomysł (debilny zresztą) stworzenia rankingu dla postaci
historycznych, które z racji tego, że Internet na światłowodach jeszcze za ich
czasów nie hulał, nie mogli pisać, lecz gdyby to robili, to… pewnie byłyby
niezłe jajca.
TOP Bloger DIY.
DIY,
po polskiemu znaczy to „zrób to sam” i wcale nie chodzi tu o masturbację, a
bardziej o wrzucenie instrukcji wykonywania jakiś rzeczy. Korzystają
najczęściej z tego wojownicy ISIS, ale jebać ich. Chcemy wykonać np. drewnianą
kuchnię dla dziecka, więc wpisujemy w wyszukiwarkę: Jak zrobić drewnianą
kuchnię dla dziecka, albo kuchnia drewniana DIY i w ten sposób trafiacie na mój
blog o tu>.
Rozmawiamy
jednak o postaciach historycznych, a nie po postaciach, które tę historię
dopiero tworzą. Bezapelacyjnym zwycięzcą rankingu blogerów DIY został:
Leonardo da Vinci!
Wyobraźmy
sobie jego wpisy na blogu. Jak by one były zatytułowane? Do głowy przychodzi mi
np.:
-Jak
namalować obraz doskonały, by czytelnik nawet za 600 lat nie wiedział, czy jest
na nim facet, czy kobieta?
-Jak
zrobić projekt śmigłowca, który zostanie wyprodukowany za 500 lat?
-Jak
namalować autoportret nie patrząc w lustro?
-Wkurwia
Cię sąsiad? Powiem Ci, jak zrobić czołg.
Za
całokształ twórczości i wyprzedzenie swoich czasów o 500 lat z hakiem zajął on
1 miejsce, wyprzedzając drugiego Macierewicza, który miał kasę i ją rozjebał w
rok, zaledwie o 2 głosy.
Blogi zasięgowe.
Tutaj
troszeczkę było konkurencji. Kiedyś nie było tak, że wystarczyło przekupić
batonikami z biedry kilka osób, by wiadomość się rozniosła. Kiedyś trzeba było
samemu ruszyć dupę sprzed telewizora. Dlatego blogerem o największym zasięgu w
historii został:
Czyngis Chan.
Skurkowaniec
miał zasięg większy niż Orange. Skopał dupę i zjednoczył wszystkich od Oceanu
spokojnego na wschodzie, przez Chiny, Całą Rosję, po morze czarne. Zatrzymał
się dopiero na… Polsce. Obrona terytorialna skutecznie stawiła opór Tatarom.
Zasięg
100 tysięcy? Phi! Czyngis taki zasięg robił w minutę.
Z
powodu największego terytorium w historii świata, dostaje on pierwsze miejsce w
zasięgach.
Blog rodzinny.
I
tutaj miałem nie lada problem. Czy postawić na Abrahama, który przez urojenia
chciał zabić własnego syna, czy może postawić na Matkę… Teresę. Ostatecznie
wybór padł na:
Menelaos.
Kim
do cholery był Menelaos? W skrócie powiem, że to jemu Parys żonę ukradł.
Pewnie nie wiedział, że jego brejdak jest królem Grecji i w zamian może mu
zrobić wjazd na chatę.
Skąd
zatem nominacja dla Menelaosa? Z litości. No bo zebrać 10 tysięcy wojska,
popłynąć chuj wie gdzie na 10 lat, zostawiając swoje rodziny i nie wiedząc czy
się wróci a to wszystko przez… kobietę, której się chciało z młodszym
Trojaninem pobaraszkować? Wstyd!
Blog kulinarny.
Człowiek,
jeść musi i musiał, chociaż nie Maciej, taki żarcik, od zawsze. Blogi kulinarne
cieszą się ogromnym powodzeniem. Sam czasem zerkam w poszukiwaniu inspiracji,
kiedy nie mamy pomysłu na jakiś super fit vege obiad z Karkówki. Łatwo jest
pisać o żarciu, kiedy wszystkie składniki są pod ręką, bądź mieszkamy w pobliżu
biedry, gdzie możemy je za chwilę zdobyć. Gorzej jest, kiedy musimy coś
oszamać, a nie mamy co i musimy sobie żarcie jakoś wyczarować. Dlatego
nominacja dla blogera kulinarnego wędruje do:
Jezus Chrystus.
„Tyś
na pustkowiu chleb rozmnożył Panie” jak leciało w jednym kawałku. Wyobraźmy
sobie jakiś Jego wpis:
Kiedy
jesteś na pustyni i nie ma w pobliżu zupełnie nic do jedzenia, weź wtedy kilka
bohenków chleba i kilka ryb, które nie wiadomo skąd miałeś, bo przecież ludzie
już umierali z głodu i nie ma opcji, żeby coś zostało na potem, poproś starego
o pomoc, po czym rozdawaj chleb i ryby do woli. Mało tego, po jedzeniu zdrowo
jest sobie popić, więc weź trochę wody,
znowu poproś starego o pomoc i pijcie do woli wino z rabarbaru, tylko uważajcie,
bo klepie lepiej niż Najman.
Blogi o seksie.
Tutaj
wybór był chyba najprostszy i od razu mówię, że nie padł na Alexandra, który
pukał matkę. Zwyciężczyni miała niesłychanie bogate życie erotyczne, a nawet w
przyczynach jej śmierci dopatruje się wątków seksualnych. Uwaga, uwaga. The
winner is..,
Caryca Katarzyna.
Nie mógł
jej zaspokoić mąż. Nie mógł jej zaspokoić generał. Nie mógł jej zaspokoić
nawet, co aż wydaje się niedorzeczne – Król Polski! Nie mógli jej zaspokoić
zwykli żołnierze, nawet po kilku na raz. Łatwiej jest trafić na otwartą linię w
tele grze niż znaleźć jej łoże puste. Doszło do tego, że zanim dali jej
ruchacza, to był on testowany na innej kobiecie, czy jest godzien w ogóle stawać
nago przed carycą.
Gdyby
pisała ona bloga, to zakładam, że branża porno nigdy by się nie rozwinęła.
Dobra,
będzie tego. Pozostałe nominacje tak w skrócie tylko będą:
Brak komentarzy: