Czy można jeść dobrze i zdrowo?

11/15/2017 10:32:00 AM

Zdrowa pizza.

Mdli Cię na sam widok zielonych koktajli z kalarepy, mleczu, barszczu Sosnowskiego, czy żaby? Przedrostek „fit” sprawia, że żołądek automatycznie zaczyna się ściskać, a dupa wręcz przeciwnie? Masz gdzieś, czy Twoje potrawy są z glutenem, cukrem, wodą, uranem, czy kwasem siarkowym sześć? Chciałbyś jeść zdrowo, ale tak, by Twoje menu nie spowodowało cofnięcia się o kilka miejsc w łańcuchu pokarmowym? Nic prostszego. Przygotowałem kilka pomysłów na zdrowe żarcie, po którym jedyne, o czym będziesz marzył, to zdrowo beknąć.



Chipsy.


Wyobrażasz sobie sytuację, kiedy Twoja żona, mama, siostra, teściowa, córka, czy kochanka wyjeżdżają, a ty zostajesz sam w chacie, jak Kevin normalnie, a tego dnia jest rozgrywany finał ligi mistrzów, w którym gra Twoja ulubiona drużyna i bez znaczenia czy jest to Fc Barcelona, czy Start Krasnystaw? Tak wiem – utopia, ale skup się, co robisz? No jak co! Impreza. Kameralna oczywiście. Zapraszasz na nią kilku znajomków, którzy kibicują tej samej drużynie, co Ty i jednego kibica przeciwnej, żeby było z kogo się śmiać. Wywalasz kratę browara na stół i co? Tak samo piwo? Coś trzeba przegryźć. Z pomocą przychodzą zdrowe chipsy! Tylko nie takie jak u Amaro, z buraka albo kalarepy, tylko normalne takie. Z Paczki, którą kupimy gdzieś w promocji. Prawdziwe, pieczone, zdrowe, kartoflane! 

Nie może być inaczej. Odkąd sięgam pamięcią, czyli tak mniej więcej od 3 roku życia, to wszyscy wałkowali: „jedz dużo warzyw”.  Ja chętnie wysłu-chuje dobrych rad i wcielam je do swojego życia. Chipsy są z kartofla, kartofel jest zdrowy, jem chipsy i nie choruję. Proste!

Pizza.


Czasem się zdarzy, że tylko ty starasz się odżywiać zdrowo i nikt poza Tobą nie będzie chciał włożyć choćby jednego chipsa do buzi, powołując się na klauzulę sumienia, albo pokazując swoje zdjęcia z warsztatów „jak wpierdalać trawę, by nie zostać królikiem”, co wtedy robić, by każdy mógł swobodnie zapełnić żołądek, by jego ciało i dusza były w harmonii? Oczywiście zamówić pizzę!
Powiesz, że zwariowałem? Powiedz. Nawet napisz, ale to jest prawda! Pizza może stać się jednym z najzdrowszych posiłków i by tak się stało, należy spełnić tylko jeden warunek. Kiedy ją będziemy zamawiali lub robili sami, to pamiętajmy o sosie czosnkowym. To w tym cudeńku tkwi całe zdrowie. Od pokoleń czosnek traktowany jest, jako naturalny antybiotyk. Tworząc z niego sosik, dodatkowo uwalniamy jego esencję i zwiększamy efektywność. Mam jeszcze do tego jedną podpowiedź. Nie wolno żałować sera. Kiedy zamawiamy, to nie miejmy oporów, przed zamówieniem podwójnego, a jak robimy sami, to sypmy nim, ile wlezie. Kiedy ser się przyjemnie roztopi, to zrobi się taka fajna powłoczka i łatwiej po niej będzie smarować naszym sosikiem.

Rosół z kury.

Mecz zakończył się dopiero w karnych, więc trochę czasu minęło. Trochę pizzy poszło, a co ważniejsze, to poszło jeszcze więcej browarów. Spotkanie udane w pełni, ale za to, na drugi dzień, jak bania boli… Trzeba się jakoś ratować. Z pomocą przyjdzie zdrowy rosołek z tłuściutkiej kury. Oka z tłuszczu, muszą być wielkości mojej głowy, wtedy dopiero będzie git. Cały sekret zdrowego rosołu tkwi w jednej przyprawie. Kurkuma! Tak się ona nazywa. Nie pamiętam, co ona zapewnia, co uzupełnia, co zwalcza. Wiem tylko, że robi fajny kolor i jest zdrowa. Skoro damy kurkumę do rosołu, to ten automatycznie również będzie zdrowy. To takie proste!

Gołąbki.


Po rosołku koniecznie trzeba zapchać jelita czymś ciężkostrawnym, żeby się nie zesrać zaraz z tego wszystkiego. Do tego polecam nasze polskie gołąbki. Czyli mięcho i ryż zawinięte w liść kapusty. Do tego robimy sosik pomidorowy i mamy mega zdrowe, fit, vege, pege, srege żarcie. Gołąbki zwiększają naszą odporność i pomagają zwalczyć drobne przeziębienia. Część osób nawet praktykuje leczenie raka gołąbkami, ponieważ liście kapuchy, w które są zawinięte, zawierają mnóstwo witaminy c! Przyjmijmy, że jeden gołąbek będzie odpowiadał jednej tabletce, więc  kiedy czujemy, że coś nas bierze: przeziębienie, grypa, cholera, kiła, czy jakaś napalona laska w dyskotece, to nie czekajmy. Weźmy od razu dawkę uderzeniową. 5 gołąbków powinno wystarczyć. 

Kebab.


Jeżeli jesteś przeciwnikiem wszelkiej maści szybkiego żarcia od Turka, bo to syf, zapychacz i goni po nim okropnie, to mam dla Ciebie nowinę. Kebab jest zdrowy! Otóż moi mili, jako pierwsze powiem, że do dzisiaj nie stwierdzono żadnego przedawkowania kebabów na świecie. Są one jak witamina c. Nie da się przedawkować. Profilaktycznie brane, będą podnosić odporność, a jak weźmiemy za dużo, to już nasz organizm sobie z nimi poradzi. Czemu zawdzięczamy to, że kabab jest zdrowy? Otóż składa się na to kilka czynników. Po pierwsze wspomniany na początku sos czosnkowy. Po drugie kebab, to nie tylko baran poszatkowany na drobne kawałki i wrzucone w bułkę czy naleśnika. Kebab to również sałatki. A co wchodzi w skład tych sałatek? Proszę bardzo: Cebula, ogóreczek, sałata, kapustka… mało? Kebab to bomba! Bomba witaminowa. 

Coca cola.


Po takim żarciu koniecznie trzeba popić. Najzdrowsza będzie bez wątpienia coca-cola. Ktoś mi może powiedzieć: 

-Te! Przecież to sam cukier!

No właśnie. Sam cukier. A z czego się robi cukier? Z buraka! A jaki jest burak? Zdrowy! Coś jeszcze muszę dodawać w tej sprawie? Skoro burak jest zdrowy, to i cukier jest zdrowy, a to znaczy, że zdrowa jest również coca-cola. 

Z podobnym twierdzeniem spotkałem się kilka lat temu i jeśli czyta to jakiś wojownik Maryi, lub inny wyznawca teorii, że to kościół spowodował BIG BANG, bo lucyfer nie zapłacił za chrzest Mefistofeleska, to niech przewinie na sam dół i zostawi komentarz albo kilka złotych, żebym miał na jakieś zdrowe żarcie. A tymczasem teoria:

„Skoro Jezus chodził po wodzie, a ogórki składają się w 90% z wody, to czy ja, kiedy przejdę po ogórkach, będę w 90% Jezusem?"

Tym oto heretycznym akcentem, pozwolę sobie zakończyć mój wykład na temat zdrowego żarcia. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto dostrzeże tutaj nutkę ironii. Nie mam pierdolca na punkcie chia, glonów, antyoksydantów, antyperspirantów, antysemitów, antychrystów, Antonich, Andrzejów… Jem normalnie. Jak świnia i dobrze mi z tym bardzo i zdrowo również. 

Podobne posty:

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.