Jak rozstawić basen ogrodowy?

7/15/2017 10:57:00 AM
Słońce za oknem promieniami smaga po plecach, podobnie jak robił to Doctore swoim biczem, gdy raz za razem hamował niefrasobliwość swoich podopiecznych w szkole gladiatorów. Ran nie widać, za to na drugi dzień piecze niemiłosiernie. Skwar, gorąco, praży.. jajka sadzone można bez przeszkód przygotować na plecach. Jajka same się smażą również w majtkach. Ochłody! Królestwo za możliwość zanurzenia się w jakimś zbiorniku wodnym.

W regionie żadnego nie ma? Nie chce Ci się jechać tak daleko? Obawiasz się, jak dzieci zniosą podróż w takich warunkach? Może nie masz akurat kasy na niezapowiedzianą eskapadę? Nie ma problemu! Wystarczy trochę miejsca i z automatu możemy zapewnić sobie przyjemne chwile. Z pomocą przychodzi nam coraz bardziej popularny – basen ogrodowy.

Jaki basen ogrodowy kupić?

Wybór jest ogromny. Od małych okrąglaków, których średnica nie przekracza metra, do tych monstrualnie wielkich o pojemności blisko 60 metrów sześciennych wody. Cenowo też różnie. Takie małe tescowe czy pepcowe można nabyć po sezonie już za 20 zł, a takie wielkie, no cóż.. Nie umiem do tylu liczyć i uczyć się nie mam zamiaru. Stary już jestem. Kości ciepła nie trzymają jak w sześćdziesiątym dziewiątym, a mózg nie chłonie informacji jak gąbka, chociaż moja żona czasem mi powtarza, że zamiast niego mam wodę, więc może jednak warto? Pozwoliło mi to jednak zakupić jeden z nich

Kupiłem go spontanicznie w lipcu dwa lata temu. Żona była wtedy w ciąży, ja miałem akurat urlop, a pogoda była piekielna (ciepło). Po prostu wsiadłem do auta i pojechałem na poszukiwania do lubelskich marketów budowlanych. Wchodzę do pierwszego i od razu z grubej rury walę do pierwszego gościa, którego spotkałem: Panie- ja po basen, tylko nie do sikania. Pracownik zaprowadził mnie na odpowiedni dział i mówi : a szukaj se Pan tutaj. No to szukam. Po chwili znalazłem całe multum. Tylko co z tego, jak każdy schowany do pudła.. Część z nich była rozporowa, a część osadzona na stelażu. Rozmiary bardzo podobne, ceny również, oba wyposażone w takie same pompy, więc który wybrać? Patrzę na obrazki, a z nich wynika, że wystarczy ten rozporowy rzucić na ziemię, nalać wody i relaksować się pijąc drinki z palemką.. Przynajmniej ja, bo żona w ciąży.

Wybór padł na rozporowy o średnicy obręczy 4,67 metra, więc całkiem spory. Kosztował mnie on równo 500 zł, bo grosza mi nie wydali. Wtedy jeszcze nie było tego programu.. ehh..;/ Przyjechałem do domu i cały zajarany, że za moment zanurzę się jak Titanic w odmętach nowego zakupu, więc z marszu rzuciłem się do roboty. Korzystając z obrazków na opakowaniu, rozpocząłem nalewanie wody. Raptem Houston mamy problem -coś poszło nie tak, bo basen wraz ze wzrostem poziomu wody, zaczął przybierać nienaturalne kształty, zupełnie jak mój bebech, jak się żeberek na wpierdzielam.. I to tak nierealne, że zwyczajnie prawie się przewrócił.. Ja wielki budowlaniec popełniłem szkolny błąd. Nie przygotowałem terenu.

Musiałem wylać tę wodę, która już znalazła się w basenie i rozpocząć wszystko od nowa. Zeszło mi z tym trochę, że tak powiem. Jednak z czasem, mimo nadszarpniętego ego i wkurwienia żony spowodowanego zmarnowaniem takiej ilości wody, udało mi się z tym uporać. Zabrałem się zatem do roboty.. znowu.. Wziąłem do ręki poziomicę, to taki kij z wodą i przyłożyłem w miejscach gdzie miał stać basen. Było okropnie krzywo i to tak krzywo, że jak stanąłem równo, to jedno oko miałem 6 cm wyżej niż drugie, chyba że zwyczajnie mam taki krzywy ryj. Pojechałem zatem po piach, który miał posłużyć do wyrównania podłoża, no bo przecież basen mam rozstawiać, a nie babki piaskowe. Kilkanaście dużych wiader wystarczyło więc zabrałem się do pracy, niczym Herakles, gdy stajnie sprzątał.

Od czego zacząć rozkładanie basenu?

I tu pies pogrzebany. Mamy miejsce docelowe, w którym ma stanąć nasz basen, więc mniej więcej szukamy środka tego miejsca, w które wbijamy jakiś palik, czy nawet patyk, czy kołek, czy co tam kurka wodna pod ręką akurat będzie. Od tego miejsca wszystko się zaczyna. Tu możemy się posłużyć teorią wielkiego wybuchu. Mamy chaos w chuj, więc trzeba mikroelementy poskładać do kupy (tylko nie takiej ludzkiej czy zwierzęcej, tak się tylko mówi). Bierzemy teraz coś długiego i prostego np. (Miecz świetlny?) listwę, która im dłuższa tym lepsza. Teraz musimy ustawić to w poziomie, w tym celu przykładamy do naszego narzędzia poziomicę. Jeden koniec musi leżeć na naszym wyznaczonym środku. Po przyłożeniu poziomicy będziemy wyraźnie widzieli, czy trzeba podsypać piachu, czy może podebrać trochę ziemi i wtedy go dopiero trochę sypnąć. Jeżeli już mamy wyrównany ten kawałek, to wtedy przesuwamy o kilka stopni (czyli w bok) naszą listwę, której jeden koniec w dalszym ciągu leży na naszym środku. Robimy to do momentu, aż zrobimy pełne koło.

Wyrównanie terenu pod basen. Co dalej?

Skoro mamy już zrobione pełne koło, to wtedy… zaczynamy wszystko od nowa. Nie ma bata, że zrobimy za pierwszym razem wszystko tak jak należy. Z tymi pierwszymi razami zawsze jest tak samo, szybko i niechlujnie:) .Drugi raz powinien już rozwiać wszystkie wątpliwości co do równania terenu. Następnie, na tak przygotowany plac kładziemy.. styropian. W moim przypadku operujemy na 2 cm płytach, czasami te dwa centymetry potrafią działać cuda. Rozkładamy go tak, by pomiędzy płytami nie tworzyły się żadne szczeliny. Można do tego posłużyć się grubą taśmą malarską. Ona kosztuje grosze, a znacznie poprawi nam efekt. Łączymy płyty ze sobą tworząc w ten sposób jeden spójny monolit.


Mamy już wyrównane, mamy położony styropian, więc teraz proponuję przykryć to wszystko folią, lub najlepiej kupić zwykłą plandekę. Koszt takiej nie jest może mały, ale z pewnością posłuży nam ona na długi czas

Rozkładanie basenu ogrodowego

Mamy wyciągnięty basen z pudła, to teraz delikatnie przenosimy go na wyznaczone miejsce i staramy się go rozłożyć. Jeżeli na jego dnie pojawią się „zmarszczki” to spokojnie, bo na ich wygładzenie przyjdzie jeszcze czas. Najpierw dmuchamy obręcz basenu, która to zapewni nam to, że basen będzie wstawał razem z wodą. Kiedy już mamy to za sobą, to przychodzi czas na lanie wody. Napełniamy go dosłownie około 5 cm i zaczynamy się bawić w wygładzanie dna. Do tego niezbędne są dwie osoby. Jedna podnosi delikatnie basen a druga osoba, która jest wewnątrz basenu, dłońmi prasuje dno. Nie trzeba do tego specjalnego doświadczenia. Po chwili ogarniemy co i jak. Podobnie jak przy równaniu terenu, tak i teraz przesuwamy się co kilka kroków i powtarzamy te czynności. Zapewni to nam gładką powierzchnię dna.

Lanie wody do basenu

No i przyszedł czas na najprzyjemniejszą część rozstawiania basenu, czyli nalewanie wody. Nie muszę chyba tłumaczyć jak to robić.. No chyba, że ktoś ma zamiar napełniać go butelkami, to akurat do grudnia skończy.. wrzucamy węża i niech się leje. Pamiętajmy tylko, by w porę zatkać otwory do pompy w basenie. Napełniamy go maksymalnie do punktu ograniczającego. W instrukcji będzie pokazane jak on wygląda. U mnie jest to gumowy „język” który leci dookoła basenu, tuż pod jego obręczą gumową.

No to hop!

Teren wyrównany, basen rozłożony, woda nalana, no to nie zostaje nam nic innego jak dokonać pierwszego pełnego zanurzenia;) no to hop!

P.S. Do wyrównania terenu najlepszym rozwiązaniem jest ułożenie kostki brukowej. Wtedy nie trzeba co roku powtarzać tego samego:)

P.S.S Dla tych co mieszkają w bloku i nie mają jakiejś działki, czy miejsca, gdzie można rozłożyć basen, zostaje tylko wanna:) Ewentualnie można zrobić to pod blokiem, ale to już na swoją odpowiedzialność.











A Wy, jakie macie doświadczenia z basenami ogrodowymi?

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.