jak "zabiłem" kaczkę na studiach?
Miejsce akcji – wschód, tylko też tak trochę na południe
Czas akcji – kiedyś, czyli wcześniej od teraz.
Po co powstał post-dla jajec (jak zwykle)
Co to będzie za post? – opowiadanie historyczne na aktach Fuck tentycznych.
W historii mojego życia można grzebać, grzebać i grzebać..
tylko po co? Co my kurami jesteśmy? Ot taki luźny żarcik tytułem wstępu do
kolejnego posta, który nie jest sponsorowany przez żadne instytucje rządowe,
pozarządowe, pozaziemskie, krasnostawskie, czy nawet osoby prywatne nie chcą za
to zapłacić – sknery podłe! Dychę chociaż dajcie, no!
Studenckie imprezy
Studia – tak i mnie to dopadło, tylko tak trochę inaczej niż
wszystkich. Od razu się czułem tak, jakbym zaczął od piątego roku. W skrócie:
olewanie zajęć, imprezy non stop, a reszta jakoś pójdzie. No i poszło. Wyjebali
mnie po pierwszym semestrze, ale to nie o tym. Jak wspomniałem linijkę wyżej,
to imprezy były non stop, chociaż z biegiem czasu żałuję, tych 3 dni w
tygodniu, kiedy nie balowaliśmy. Co najlepsze, organizatorami zdecydowanej
większości z nich, byliśmy my: ja i moja żonka, a wtedy jeszcze dziewczyna. To
były początki studenckiego kombinowania. Każdy coś zawsze przynosił ze sobą, bo
studenty wiedzą, że na krzywy ryj, to nie ładnie, więc tak naprawdę w naszej
kwestii było tylko umożliwienie gościom posadzenie zadków w ciepłym
pomieszczeniu. Tyle.
Tragiczna impreza
W pamięci szczególnie zapadła mi jedna impreza, która o mało
co nie zakończyła się tragicznie. W skrócie: zdrowa najebka, każdy mówił, nikt
nie słuchał – jak w Sejmie, tylko my gadaliśmy z sensem, w stylu:
- ee no nie pierdol, że równanie Bernoulliego dał na
kolosie?
Tematy sticte naukowe, dość szybko jednak ustąpiły miejsca,
tym bardziej nowoczesnym i trendy.
-ej, no nie rzygaj jeszcze.
No i sielanka trwała w najlepsze, do czasu, kiedy skończyła
się popitka. Studenty pić umią, ale zapić muszą, bo kiszki jeszcze
nieprzystosowane i nieprzepalone odpowiednio. Co robić w takiej sytuacji, do
której, notabene, grzechem wielkim w ogóle jest dopuścić. Improwizować – to
jest prawidłowa odpowiedź. Tylko jak? Z pomocą przyszła moja żona. Wyciągnęła
sok malinowy z szafki, który na czarną godzinę był schowany przed światem,
czyli przed innymi studentami i to ostatni na dodatek. Tylko co to jest jeden
malutki słoiczek na tylu studentów? Aby polewający zrobił ręką tyle, co
wskazówka zegara w godzinę i nie było nic. Co wtedy?
Ostatnia nadzieja studenta
Herbata!!! Przecież jest herbata. Tylko co nam po niej. Ani
ją rzuć, ani gryźć, a żeby jakoś ją wykorzystać, to trzeba było ją zaparzyć…
Tak oto uprawialiśmy sport studentów, czyli wu jitsu, popijając wódkę gorącą
herbatą. Najlepsze jednak miało dopiero nadejść.
Kiedy zegar już od dawna wskazywał na godzinę, kiedy
księżniczki z powrotem się w kopciuszka zamieniają, ktoś wyciągnął zabawkę,
którą dała nam moja mama, żeby sobie stała jako ozdoba. Taka kaczka, która tak
głośno kwa – kwa robiła, że uruchamiał mi się automatycznie tryb mordercy
kaczek, kiedy tylko ktoś wziął ją w swoje ręce. Mówiłem, grzecznie prosiłem
żonę:
-kochanie schowaj, proszę tę kaczuszkę naszą kochaną, bo
jeszcze się przeziębi, a ona specjalnie mi ją pod ucho podkładała i wciskała,
uruchamiając tę bestię robiącą te jebane kwa – kwa!!!! Jak nie chwycę, jak nie
szarpnę (kaczkę, nie żonę), wyrwałem tego stwora i wtedy zauważyłem niezwykle
kuszący widok, któremu nie mogłem się oprzeć. Wziąłem zamach i jak nie
pierdolnę kaczki z całej siły przez otwarty balkon. Rzuciłem nią dalej, niż Żelezny
oszczepem, kiedy rekord świata bił. Od tego momentu trwają prace nad
wprowadzeniem nowej dyscypliny olimpijskiej – rzut kaczką.
Poleciała, zniknęła jak zespół R, a ja ucieszony rozwaliłem
się w fotelu, ale oczom moim przedziwny widok się ukazał. Zgromadzeni goście,
za namową mojej żony rozpoczęli formowanie szyków i zaczęli udawać się w stronę
wyjścia.
-ee gdzie? Zawołałem.
-robimy misję ratunkową dla kaczki.
-dobra poczekajcie. Idę z Wami ale, weźmy chociaż flaszkę ze
sobą.
CZYTAJ DALEJ...
Podobne posty:
-uważaj na tasiemkę zagłady. ona może być wszędzie.
-śmieszny kot w piątek jedenastego
-sąsiad z góry nie daje żyć
-przygoda
CZYTAJ DALEJ...
Podobne posty:
-uważaj na tasiemkę zagłady. ona może być wszędzie.
-śmieszny kot w piątek jedenastego
-sąsiad z góry nie daje żyć
-przygoda
Brak komentarzy: